O matko! nie schrzań tego

przedmioty, niebieskie, stół


Przychodzi taki czas w życiu dziecka, że chciałoby robić wszystko. Chciałoby robić wszystko samo:
ubierać się od stóp do głów (jak już mu się uda ostatnią rzecz włożyć, to bach wieczór i  wszystko od nowa w odwrotnej kolejności), jeść, odnosić naczynia po jedzeniu (co ambitniejszy to się do mycia rwie od razu), układać zabawki na półce (tutaj nie mam pewności, czy każdy chce), zamiatać miotłą albo odkurzać – oooo to już wyższa szkoła jazdy. No wszystko chce samo. Czuje, że to już ten czas i że należy wziąć sprawy w swoje ręce i odpowiedzialność za życie swe. I git. Dlatego głośni krzyczę: nie schrzań tego matko!
Nie wyrywaj z rąk skarpet – niech się bidak mozoli, za siódmym razem uda mu się trafić piętą w piętę, nie upieraj się, że prawy but musi być koniecznie na prawej nodze – jak pochodzi trochę to sam załapie, że coś nie tak, niech je samo, niech układa rzeczy w szafie, niech śmiga po domu ze ścierą. Jeśli to przetrwasz – potem masz z górki.
Aha, ważna informacja: jak czujesz, że ten czas nastąpił – weź urlop, albo w ogóle zwolnij się z pracy, bo raczej nie masz szans zdążyć na którakolwiek godzinę, przedszkole też odpada, chyba, że można przyprowadzać dzieci do południa. Ten proces trwa. Musi trwać. A ty musisz cierpliwie to znosić. Dlaczego?
Od tego zależy świetlana przyszłość twojej rodziny. Jeśli dziecko zostanie z tym przekonaniem, że różne rzeczy potrafi robić samo, jeśli będzie działać sukcesywnie i nikt, ale to nikt, nawet babcia Hela nie będzie mu zakłócać, pomagać i przeszkadzać – jest duża szansa, że wyrobi sobie nawyki. Sprzątania, ścielenia łóżka, ścierania kurzy, wyprowadzania psa, ładowania pralki i zmywarki, układania rzeczy w szafie. Widzisz to? Muszę jeszcze wymieniać? Pozwól mu kochana, bo jak przetrwasz ten czas próby to wszystkie czynności, o które zabiega dziecko ty masz z głowy. Na początek chwal go ile wlezie, także przy obcych, niech puchnie z dumy, ty też, zapomnij o potłuczonej zastawie i spodenkach, które kiedyś były białe, a teraz mają kolor niezwykły. Wyobraź sobie ten upojny czas: dziecko (w wieku słusznym) krząta się po domu, pierze, sprząta, gotuje, a ty sobie leżysz powiedzmy na balkonie, popijasz co tam masz w zależności od pogody, czytasz albo coś oglądasz, albo myślisz ot tak…
- Co robisz mamo?
- Okropnie ważne rzeczy, w ogóle nie przeszkadzaj sobie Piotrusiu, bo jestem bardzo zajęta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz