Pierwszy dzień w szkole

kredki, pojemnik, szkoła

Koszmar powraca. Już myślałaś, że nigdy więcej twoja noga w tym przybytku nie postanie, a tu masz, twoja pociecha właśnie wybiera się tam po raz pierwszy.
Z tobą. Jeśli takie masz nastawienie, kiepskie wspomnienia, twój pierwszy dzień w szkole był beznadziejny – mamy spore szanse, mamy spore szanse prze żyć jeszcze jeden taki dzień…
Nawet jak mówisz, że szkoła to fajna przygoda, jak opowiadasz dziecku co to tam fajnego go spotka. Nawet jak pod niebiosa wychwalasz dni spędzone w szkole – twoje dziecko podskórnie wyczuwa, że z tą szkołą coś nie halo.Bo dziecko głupie nie jest i słyszy także twoje narzekania, że o rany ta wyprawka mnie wykończy, po co tyle tych rzeczy, że ja pamiętam, jak mi wszystko zginęło z szafki szkolnej już w drugim tygodniu.
- A ja to miałam panią, która nie lubiła dziewczynek, albo rudych, albo krzyczała na Kubę itd.
Albo narzekania, że trzeba będzie rano wstawać, siedzieć nad lekcjami, robić prace plastyczne, albo uczyć się tabliczki mnożenia. Wtóruje ci twoja mama użalając się nad wnukiem: - Oj Kaziu, skończy się laba, szkoła to nie przedszkole. Jeśli Kaziu do przedszkola nie chodził, to gorzej dla niego, bo ta straszna szkoła urasta do rangi potwora. Nie dość, że boi się, bo nie wie czego się spodziewać, to dorośli jeszcze ten strach podsycają. Będzie dużo dzieci, no i co z tego, to już źle, bo na podwórku to raptem siedem sztuk i na dodatek wszyscy znajomi. Trzeba będzie siedzieć przy stoliku. Cały dzień, a siku? A jak mi ktoś usiądzie na moim miejscu? A jak zabraknie dla mnie stolika? Że trzeba o wszystko pytać panią. O wszystko??? Obcą kobitę??? Zawsze mama pyta, zawsze mama organizuje, zawsze mama.
Pierwszy dzień w szkole to może być trauma jak cholera. Idzie taka bidula wystrojona w białą koszulinę, chude nogi się trzęsą:

 - Wszyscy się gapią, na pewno widzą, że mam stracha. O, a ten ma koszulę w kratkę, oho, na pewno trzeba mieć koszulę w kratkę, tylko moja mama nie wiedziała. A ta szkoła taka duża, jak ja jutro trafię do klasy? A jak się zgubię? A jak starszaki zabiorą mi plecak? Albo zepchną ze schodów? O, na pewno siku to ja tu nie zrobię. Jeszcze te dzwonki. Mamooo, zabierz mnie stąd.Już mnie boli brzuch. Coo? Zabawek nie wolno przynosić? Najpierw do szatni? Gdzie ta szatnia? A jak mi sięcoś stanie? A jak te dzieci nie będą chciały się ze mną bawić? Na pewno nie będą chciały, ta z warkoczami już mi język wypina. O, przyszła nasza pani, oj nie podoba mi się ona, podobna do tej pani co krzyczy na dzieci w parku i ma taki duży parasol. Jutro sięspotkamy o ósmej? Ojejku, a jak moja mama zapomni? Trzeba mieć kanapki? A jak moje będą nie takie jak trzeba? A jak mnie wyrzucą ze szkoły???

Foto: Joe- Shillington by Unsplash

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz