Podobno
Podobno był
Żydem.
Podobno
wierzył w Boga.
Podobno
szedł w pierwszej czwórce, bo Niemcy tak ustawiali, za rękę z maluchami,
najmniejsi na przedzie, ordnung.
Podobno
szedł z głową podniesioną, pełen pogardy i dumy.
Podobno szedł
ze spuszczoną głową, bardzo chory, smutny, bezsilny i bezradny.
Podobno
Niemcy pytali co to za człowiek jest, ten, który idzie z małymi parchami.
Podobno
zmarł już w drodze, w wagonie bydlęcym –tak bardzo był wycieńczony chorobą,
głodem.
Podobno jest
wzorem dla innych.
Na pewno obdarzał
dzieci szacunkiem. Bez pustych słów o miłości.
Na pewno obdarzał
szacunkiem rodziców, także tych z nizin.
Na pewno napisał
jak kochać dziecko i szkoda, że tej książki nie dają na porodówkach każdej
mamie.
Tak po prostu.
Chcemy
widzieć w nim wielkiego człowieka, postać-legendę, autorytet. Nie widzimy
prawdy. Jedności słów i czynów. Konsekwencji. Pokory. Troski o dzieci, te,
które z nim zostały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz