Świat
dziecka kręci się wokół jedzenia – tak myślą wszyscy dorośli. No bo, co taki
dzieciak może robić, czym się fascynować, czego nienawidzić?
Nie może pić alkoholu, tudzież innych super fajnych używek, nie umie myśleć abstrakcyjnie, raczej nie myśli o sensie życia. Je. Albo dla odmiany nie je. Tak to na pewno jest niezmiernie absorbujące: jeść albo nie jeść. Każdy berbeć wie, wyssał to z mlekiem matki (albo z bebikiem), że grzeczne jedzenie nie przynosi żadnych profitów. Za to niejedzenie, ooooo tutaj sobie można poużywać. Cała rodzina fika koziołki i staje na głowie, żeby choć łyżeczkę zupki, albo kisielek. I już jest się królem życia. Zaraz dochodzą superleki dla niejadków i znowu
Nie może pić alkoholu, tudzież innych super fajnych używek, nie umie myśleć abstrakcyjnie, raczej nie myśli o sensie życia. Je. Albo dla odmiany nie je. Tak to na pewno jest niezmiernie absorbujące: jeść albo nie jeść. Każdy berbeć wie, wyssał to z mlekiem matki (albo z bebikiem), że grzeczne jedzenie nie przynosi żadnych profitów. Za to niejedzenie, ooooo tutaj sobie można poużywać. Cała rodzina fika koziołki i staje na głowie, żeby choć łyżeczkę zupki, albo kisielek. I już jest się królem życia. Zaraz dochodzą superleki dla niejadków i znowu
– Otwórz buzię kochanie, tylko kropelka, to
jest takie pyszne…
Jeśli maluch
zostaje z nianią, najważniejsze pytania rodziców dotyczą tego co jadł?, kiedy?,
ile? To samo w przedszkolu.
– A co było
na obiad? A na podwieczorek? A ile zostawiłeś?/łaś?
Jakbyśmy zapomnieli, że instynkt głodu jest
jednym z najsilniejszych instynktów. Mało prawdopodobne, że dziecko
zagłodzi się na śmierć. Jeśli nie będziemy mu co pięć minut podsuwać różnych
smakołyków, soczków i czego tam jeszcze, przyjdzie taki moment, że nasz
niejadek zacznie wsuwać kaszankę, aż mu się uszy zatrzęsą. Ale nie…. Nie możemy
do tego dopuścić. Dlaczego?
Dlaczego
wariujemy na temat jedzenia?
Wszyscy,
którzy nie mają dzieci pukają się w głowę na widok rodzin w restauracjach, co to
się tam wyprawia przy tym stole (oczywiście jeśli do gry wkracza niejedzący
maluch). Swoją drogą gdyby tak zważyć ilość łyżek i kęsów, które mały łyka z
każdego talerza oprócz swojego – to hohoho, trochę by się uzbierało. I te tańce
nad dzieciakiem, te samolociki, obietnice. Jak dzieciak starszy i ma dobrą
pamięć, to nieźle się obłowi przy okazji rodzinnego spotkania przy ludziach.
Rodziców wtedy stać na więcej.
Co matce daje
dziecko niejadek?
Jakie korzyści psychiczne czerpie z powodu nie
jedzenia swojego dziecka? Bo to najczęściej mama ubolewa i utyskuje, że znowu
nic nie zjadł. Może to wołanie: spójrzcie na mnie, jak mi trudno, jak ja się borykam z niemożliwymi rzeczami. Widzicie tylko dziecko a ja?
– A dlaczego
tylko trzy razy odgrzewałeś mu zupkę? Może za siódmym by zjadł?
- Ojej znowu
nie dałeś mu lekarstwa na apetyt!
Ojciec
traktuje sprawę krótko: nie chce niech nie je, zgłodnieje to zje.
Mama nabiera na wartości - kiedy zmaga się z trudnym dzieckiem. To niejedzenia stawia ją i dziecko w centrum. No i jest temat do niekończących się opowieści. Wyliczanie całego menu każdemu, kto gotów jest słuchać.
Być może to
pępowina, która wciąż jeszcze się plącze pod nogami. Chcemy decydować o całym życiu
dziecka, odpowiadać na wszystkie jego potrzeby – zanim jeszcze sam je
wyartykułuje. Dlatego budzimy niemowlę ze snu, bo teraz jest godzina jedzenia.
Wyobraź sobie, że budzi cię ktoś w środku nocy i podsuwa pierogi z mięsem. No
przecież nie zjesz.
Ono jest dla
matki całym światem, może gdzieś podświadomie tli się myśl: ja też chcę być
całym światem dla mojego dziecka. Będę więc na każde zawołanie. Nie zawołał? Nie
szkodzi i tak jestem. Chcę mieć wszystko pod kontrolą, chcę mieć pewność, że
jestem dobrą matką, że daję dziecku wszystko czego potrzebuje. Lepiej dać za
dużo niż za mało. Dlaczego nie próbujemy wpływać na częstotliwość siku
i kupy? To jest dopiero wyzwanie.
Tekst na pewno wielu mamom da do myślenia, brawo! :)
OdpowiedzUsuńTaką mam właśnie nadzieję :)
Usuń