Sprawa jest prostsza niż myślisz, ale nic samo się nie zrobi. Musisz się postarać, ale możesz zdecydować czy chcesz pozbyć się przyjaciół (vel pseudoprzyjaciół) szybko, czy też dasz im trochę czasu na odejście. Żeby nie było załamki, depresji itp.Jeśli bardzo ci zależy
Jak stracić przyjaciół przez ciążę?
Opowiadaj o
swoim stanie (wybranym osobom oczywiście – tym, których chcesz powiedzieć bye),
najlepiej ze szczegółami: kiedy wstajesz, kiedy sikasz i dlaczego tak często,
co jesz, w jakich ilościach, ile przytyłaś, nie zapomnij o wymiotach, ze
szczegółami, upławy też nie będą złe- zwłaszcza jeśli chodzi o przyjaciół płci
męskiej.
Opowiadaj o
stadiach rozwoju twojego dziecka, o wizytach lekarskich, zawsze, ale to zawsze
miej ze sobą swoje ostatnie USG, najlepiej 8D i przekazuj swoją wiedzę na temat
wszystkiego co tam widać (nawet jeśli sama nie widzisz, tylko lekarz opowiadał).
Zapraszaj do
domu na herbatę – kawy przecież nie pijesz, wyjątkowo zbożówkę zrobioną rano
przez tatuśka. W knajpach aż roi się od zarazków i bakterii. A w domu masz pole
do popisu, możesz przy każdej wizycie pokazywać twoje łupy: kaftaniki,
śliniaczki, bodziaczki, och, jakie słodkie, smoczki, butelki i inne pierdelki.
Nie ważne, że nie wszyscy czają do czego to wszystko służy, nawet lepiej dla
idei. Cel jest blisko.
Żadnej
muzyki, jeśli chodziłaś ze znajomymi na koncerty – natychmiast zaprzestań.
Ogłoś to na swoim wallu, całemu światu, właśnie tak. Książki? Wyłącznie tematyczne:
„jak urodzić w weekend?” „Jak wychować w weekend?” i wszystko co na ten temat
wydano od czterdziestego piątego(w celach porównawczych)
Bądź uważna,
chwila nieuwagi i cała praca na marne. Nic jednak straconego, bo jest jeszcze
plan B:
Jak pozbyć się przyjaciół rodząc dziecko?
Sam poród
jeszcze nic nie zmieni. Ale wiele wniesie. Dzwoń do wszystkich i opowiadaj,
minuta po minucie. Dobrze, by było zdecydować się na poród rodzinny, mieć
nagranie, bo opowieści nie każdego ruszą, a obraz? – no przecież jesteśmy
pokolenie obrazkowe.
Jeśli są
niedobitki, których nie ruszyła ciąża i poród, to teraz cała odpowiedzialność w
dziecku. Ono teraz – to maleństwo bierze na swoje wątłe barki to trudne
zadanie. Zanim zacznie mówić i się poruszać – niestety jeszcze ty działasz.
Pierwsza
ważna rzecz: mów, że szukacie rodziców chrzestnych, nawet się nie obejrzysz jak
krąg przyjaciół i znajomych znacznie się przerzedzi. Całej reszcie opowiadaj o
maluszku, tylko o maluszku (ewentualnie możesz o skutkach porodu). Jak ślicznie
śpi, jak je, jak mu się ładnie odbiło, a jaką wczoraj zrobił kupę? Klękajcie
narody.
Jak już
zaczniesz zapraszać do siebie (wiadomo zarazki, bakterie), zawsze wciskaj
dzieciątko ciociom na ręce, nic, że zaraz sztywnieją i pocą się nadmiernie – to dobry
znak. Proś, żeby zmieniły (albo zmienili) pampersa, żeby asystowali podczas
kąpieli. Nie wszyscy są przygotowani na karmienie piersią. Jeśli karmisz –
zadanie masz ułatwione. W ogóle rób tak, aby całą uwagę skupić na dziecku, to
ważne dla dobra sprawy.
Zawsze
przychodź na spotkania z dzieckiem, do kawiarni, do kina, do parku, na zakupy.
Dużo zyskasz, bo albo przeciąg, albo za gorąco, albo dziecko niespokojne, albo
ci ludzie jacyś dziwni, albo chodźmy jednak do mnie.
Pokazuj
zdjęcia. Wszystkie i wszystkim. Najlepiej jakbyś usunęła z telefonu wszystko
inne, albo z chmury. Przecież masz co pokazać. Wysyłaj mms-y i filmy, nich
ludzie będą na bieżąco, że pierwszy ząbek, pierwsza kupka, pierwszy kroczek,
pierwsze słowo.
Dobrze jeśli
twoje dziecko umie drzeć się wniebogłosy, pluć, kopać i szarpać za włosy.
Dobrze jeśli chodzi sobie beztrosko z jedzeniem ściskanym w garści, będąc w
gościach spowoduje duży sukces.
Jak
nastolatek przepędzi ci resztki przyjaciół?
Najlepiej jak
zrobi ci awanturę przy gościach, z monologiem, jacy wy wszyscy jesteście
beznadziejni, nie znacie się na niczym i wyglądacie jak kaszaloty. Może
komentować wasze rozmowy, może zagrozić, że wyskoczy przez okno. Może dużo,
teraz już niewiele zależy od ciebie. Sama drżysz na myśl do czego jest zdolny.W sumie mogłabyś wychodzić częściej do
przyjaciół, spotykać się na mieście, wyskoczyć do kina. Co nie możesz?
Dlaczego?
Foto: Dakota Corbin by Unsplash
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz