Nie okradaj dziecka z odpowiedzialności

dziecko, rowerek
Photo by Caroline Hernandez on Unsplash

- Mój Kubuś jest taki nieporadny, chodzi do czwartej klasy i muszę z nim codziennie lekcje odrabiać, sprawdzać co miał zadane, pakować plecak, potem wyjmować z niego niedojedzone kanapki, bo sam tego nie zrobi.
- O coś wiem o tym, moje dzieciaki to nawet nie powiedzą, że są głodne, gdybym nie latała za nimi z bułeczką, jabłuszkiem, banankiem – to by z głodu umarły.
- Takie te dzieci teraz się zrobiły leniwe, no nic same z siebie nie zrobią.
Drogie mamy, zapewniam, że będzie jeszcze gorzej jak dorosną. Staną się takimi okropnymi, wstrętnymi nastolatkami, wiecznie niezadowolonymi, pyskującymi, domagającymi się od was wszystkiego nic nie dając od siebie. Dlaczego?
Bo zabrałyście im odpowiedzialność.
Na pytanie jakie chcesz wychować dziecko? Każdy rodzic mówi, że mądre, uczynne, odpowiedzialne, empatyczne.  Po czym skrupulatnie bierze sprawy w swoje ręce i dogląda, kontroluje, sprawdza, rozlicza, poucza, wymusza, szantażuje, w końcu robi za dziecko. Niestety w ten sposób można najwyżej wyhodować muskularnego matołka, a nie to co powyżej. Dlatego apeluję: oddajcie dzieciom odpowiedzialność za:

Poczucie głodu dziecka

Każde dziecko rodzi się z instynktem, nie pozwoli się zagłodzić na śmierć, natomiast pozwoli z biegiem czasu zabić poczucie głodu, bo mama i inni dorośli bardzo biorą sobie do serca odżywianie. Nie patrzą na to, że ich dziecko nie potrzebuje tyle jeść co maluch sąsiadki. Ale powiedz im to. Zaraz na ciebie naskoczą, jak to? Dziecko samo ma sobie regulować? Po moim trupie. I się zaczyna: jak je to dajmy mu jeszcze więcej, w nagrodę batonik, chipsy, no przecież ładnie zjadł. Jak nie je to batonik, chipsy – ale obiecaj, że zjesz ładnie obiadek. I tak co godzinę, nie zjadł obiadu to soczek, nie chce soczku to herbatka, słodka, nie chce zupki, chce frytki, dobrze to frytki, co? Już nie chce frytek? Teraz chce sosik, leć babcia gotuj sosik.
A co się przy tym nagadają. Dziecko bardzo szybko dostosowuje się do sytuacji i przypiętej etykietki. Oj co ty biedaku zrobisz jak dorośniesz? Kto ci tak dogodzi żywieniowo?

Zabawki i rzeczy dziecka

Obdarowujemy  dzieci w nadmiarze. Rodzice, dziadkowie, ciocie, wujkowie. Kupujemy wszystko, czego chcą i jeszcze więcej. Wszystko w najlepszym gatunku, żeby nie wstydził się przed kolegami. Dlaczego nie szanuje tych rzeczy? A czy daliście mu na to szansę? Czy to nie rodzice dbają o to, żeby nie zniszczyć, nie potłuc, nie zepsuć? To oni znają cenę. Dziecku jest wszystko jedno czy popsuje samochód za dwadzieścia  czy za dwieście złotych, jest strata, jest rozpacz. Ale zaraz rodzice już biegną, nie płacz, nie płacz, tylko nie płacz, dostaniesz nowy, lepszy. I koło się zamyka. Dziecko nie dostaje tych rzeczy, ono je wydzierżawia od rodziców, bo gdyby dostało, dostałoby także informację: to jest twoje, możesz zrobić z tym co zechcesz. Tak nie jest, dlatego to rodzic bierze odpowiedzialność za te przedmioty, kontroluje, czy dziecko się ładnie bawi. Nie zepsuj, nie pukaj w to, nie rzucaj, nie dawaj koledze…

Obowiązki szkolne

Naprawdę, myślisz, że twoje dziecko nie ogarnie tego, że trzeba wstać rano, ubrać się, pójść do szkoły, wziąć drugie śniadanie, odrobić lekcje, przygotować wszystko na dzień następny? Uważasz, że nie da sobie rady z budzikiem? Naprawdę musisz wtrącać swoje trzy grosze, budzić dziesięć razy, pisać ołówkiem w ćwiczeniach, latać o szóstej rano po kasztany lub inną jarzębinę, dowozić zapomniany zeszyt? Potem grube zdziwienie, że nastolatek rzuca szkołę. Rzuca, bo to nigdy nie była jego szkoła, to była szkoła jego rodziców.  O wiele bardziej skutecznie zmotywuje uwaga pani (w pierwszej klasie) niż godzinne wywody mamusi. Mamusi, która i tak wszystko potem załatwi, załagodzi, usprawiedliwi.

Kieszonkowe

Wszyscy dostają, więc nie wypada się wykręcać, ale potem same dobre rady: to kup, tego nie kupuj, schowaj sobie, wrzuć do świnki, uzbieraj na coś naprawdę fajnego. Dziwisz się, że jak dostanie tą dychę to stara się jak najszybciej nią rozporządzić? Zanim ktoś dorosły zdecyduje co ma robić z podobno własnymi pieniędzmi? Nie prościej byłoby ustalić ile dostaje i na co? Czy w związku z tym, jak zgubi długopis kupuje za własne pieniądze itp. Czy to tylko taka ściema? Nie wpadnij na pomysł płacenia dziecku za prace domowe, bo już się pogrążyłeś.

Za co jeszcze odpowiedzialność ponosisz? Czy na pewno to jest twoja odpowiedzialność? Okradasz swoje dziecko i poniesiecie konsekwencje, ty sobie z tym poradzisz, ale nie wiem czy twoje dziecko także.

11 komentarzy:

  1. Bardzo dobrze napisane! Niestety znam to z realu...

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo mądry tekst. I świetnie napisany... A te rozmowy ze wstępu... normalnie, jakbym słyszała w przedszkolu mojego dziecka! Kurczę... najgorsze jest to, zę mamy to często mówią przy dziecku, czym je jakby utwierdzają w tym, ze nie umieją. No więc po co się ma dzieciak strać, skoro i tak nie umie i to mama musi mu buty zawiązać. czy coś tam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ela, dokładnie tak jest, od lat rodzice to robią i dziwią się, że potem ponoszą konsekwencje. dzieci niestety też ponoszą.

      Usuń
  3. Zdecydowanie się zgadzam! Mam już dorosła córkę, ale jak nieraz patrzę na młode mamy to jestem w szoku. Wygląda jakby dzieci były "głupsze" niż kiedyś. Ale to nie prawda. Jest dokładnie na odwrót. Dlatego bardzo dobrze został nazwany ten tekst... okradanie dziecka z odpowiedzialności. A potem, kiedyś będzie im tego bardzo brakowało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My "bardziej dorośli" niż nasze dorosłe dzieci widzimy więcej

      Usuń
  4. Ja mam pierwszaka więc sam szkoły jeszce nie ogarnia. Co do jedzenia - fakt babcia może kamić co kwadrans

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy babcia też je co kwadrans? Ciekawe, jak by zareagowała, gdybyś co kwadrans meldowała się z kanapeczką, jabłuszkiem... no zjedz, taka jesteś chudzinka ;)

      Usuń
  5. Trafne uwagi. Np robienie lekcji zadziecko, żeby przypadkiem nie dostało złej oceny. Jakby świat się miał od tego zawalic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świat jest taki kruchy, może runąć, dlatego Jasiu, mama ci tak ołóweczkiem, a ty tylko poprawisz:)

      Usuń
  6. Słuszne uwagi. Zbyt wiele robimy za dzieci. A potem dziwimy się, że nie radzą sobie w zyciu...

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie, rosną nam takie bezradki

    OdpowiedzUsuń