Wszyscy wiemy, że należy dzieciom czytać. Codziennie. Od
początku ich istnienia najlepiej. Niektórzy nawet to robią, ja także. A
właściwie robiłam, bo udało mi się doprowadzić do takiego stanu, że dzieci
czytają same. Nie powinno to nikogo dziwić, ale to podobno nieczęsty przypadek
- czytający nastolatek.
Jeśli rodzic nie czyta nawet paragonów z biedronki, to dlaczego małolat miałby sięgać po piękną literaturę? Nie wiem. W każdym razie paragony oraz instrukcje obsługi czytuję, więc przykład dałam, żeby nie było. Jako małym dziecięciom czytywałam różne rzeczy, ale najbardziej zapadły nam w pamięci takie oto pozycje:
Jeśli rodzic nie czyta nawet paragonów z biedronki, to dlaczego małolat miałby sięgać po piękną literaturę? Nie wiem. W każdym razie paragony oraz instrukcje obsługi czytuję, więc przykład dałam, żeby nie było. Jako małym dziecięciom czytywałam różne rzeczy, ale najbardziej zapadły nam w pamięci takie oto pozycje:
KSIĄŻKI DLA DZIECI, KTÓRE NIGDY SIĘ NIE ZESTARZEJĄ:
Tytułem wstępu muszę zaznaczyć, że żadne nowości, wygrała klasyka klasyki dla dzieci, książki, do których wracaliśmy milion razy, no może nie do wszystkich, przerzucaliśmy się frazami z różnych rozdziałów. Przednia zabawa. A zatem:
Tytułem wstępu muszę zaznaczyć, że żadne nowości, wygrała klasyka klasyki dla dzieci, książki, do których wracaliśmy milion razy, no może nie do wszystkich, przerzucaliśmy się frazami z różnych rozdziałów. Przednia zabawa. A zatem:
Miejsce pierwsze król królów:
Kubuś Puchatek i Chatka Puchatka A. A. Milne przekład Ireny Tuwim
Kubuś Puchatek i Chatka Puchatka A. A. Milne przekład Ireny Tuwim
Obie książki stare jak świat, zaczytane, dziś w rozsypce.
Dzieciaki jeszcze nie oglądały durnych bajek w tv kiedy czytano im Kubusia. I
tu muszę dodać, że ten Kubuś z takimi czarno-białymi ilustracjami to dla mnie
jedyny i prawdziwy Kubuś – miś o bardzo małym rozumku. Nigdy nie zrozumiem,
dlaczego zalał nas ten Disneyowski, żółty potworek, za którym wszyscy się
uganiają. Dla mnie to disco polo literatury i filmu dla dzieci też – kretyńskie
dialogi, głupie przygody – nie, nie i jeszcze raz mówię nie.
Kubuś utknięty w domu Królika |
Co robi Kubuś? Mjuty liczy - tak twierdzą moje dzieci |
To po lekturze Kubusia graliśmy na każdym możliwym mostku w
misie patysie i zawsze była to przednia zabawa, albo zimą (e tam, nie dalej jak
miesiąc temu)śpiewaliśmy:
im bardziej pada śnieg bim bom,
im bardziej prószy śnieg bim bom,
tym bardziej sypie śnieg bim bom,
jak biały puch z poduszki.
I nie wie zwierz ni człek bim bom,
choć żyłby cały wiek bim bom,
kiedy tak pada śnieg bim bom,
jak marzną mi paluszki.
Na całe gardło. Jak teraz o tym piszę, to widzę te wszystkie nasze wieczory, kiedy towarzyszyły nam zwierzęta ze Stumilowego Lasu i oczywiście Krzyś, który Kubusia kochał bardzo. Ze wzajemnością.
im bardziej pada śnieg bim bom,
im bardziej prószy śnieg bim bom,
tym bardziej sypie śnieg bim bom,
jak biały puch z poduszki.
I nie wie zwierz ni człek bim bom,
choć żyłby cały wiek bim bom,
kiedy tak pada śnieg bim bom,
jak marzną mi paluszki.
Na całe gardło. Jak teraz o tym piszę, to widzę te wszystkie nasze wieczory, kiedy towarzyszyły nam zwierzęta ze Stumilowego Lasu i oczywiście Krzyś, który Kubusia kochał bardzo. Ze wzajemnością.
Drugie miejsce to:
Dzieci z Bullerbyn Astrid Lindgren – to nawet była lektura szkolna, ale my czytaliśmy to dużo wcześniej. I znowu magia. Przenosiliśmy się do małej wioski (ciekawa jestem jak inni wyobrażali sobie te miejsca – bo, że wyobrażali sobie jestem pewna) i wcale nie przeszkadzało nam, że to trochę zamierzchłe czasy, bez telefonów, komputerów, a jak świetna zabawa. Już same imiona bohaterów dziwiły, bo jak można się nazywać Lasse albo Bosse. Furorę zrobiła historia o kawałku kiełbasy dobrze obsuszonej.
Dzieci z Bullerbyn Astrid Lindgren – to nawet była lektura szkolna, ale my czytaliśmy to dużo wcześniej. I znowu magia. Przenosiliśmy się do małej wioski (ciekawa jestem jak inni wyobrażali sobie te miejsca – bo, że wyobrażali sobie jestem pewna) i wcale nie przeszkadzało nam, że to trochę zamierzchłe czasy, bez telefonów, komputerów, a jak świetna zabawa. Już same imiona bohaterów dziwiły, bo jak można się nazywać Lasse albo Bosse. Furorę zrobiła historia o kawałku kiełbasy dobrze obsuszonej.
Trzecie miejsce to perła: Wesoła gromadka z niezmiernie
krwawymi poemacikami dla dzieci. Całość opracowana przez mistrza ilustracji i
poczucia humoru– Bohdana Butenkę. Właściwie to mój namber łan. Od momentu, gdy
jako dziecko zobaczyłam pocztówkę z rysunkami Butenki zakochałam się. W nocy o
północy poznam tę specyficzną kreskę. Książka jest nie do zdobycia, nasz tylko
okładki nie ma, wierszyki znaliśmy na pamięć: o utoniętym Dyziu, o Juleczku, co
miał zwyczaj ssać palec, o niezgodzie wśród dziatwy. To tylko niektóre z nich,
wszystkie kończą się tragicznie – dla starszych dzieci z dużym dystansem.
Wszytkie te wierszyki pochodzą z literatury dziecięcej lat zamierzchłych m.in.
1905 r. i robią wrażenie. Moja córka odważyła się jeden z wierszy recytować w
szkole na jakimś konkursie, ale bez powodzenia – czemu się nie dziwię, szkoła
tępi indywidualizm i inność wszelaką. Gdybyście książkę znaleźli w
antykwariacie – kupujcie w ciemno.
Na czwartym dwie książki: Kajtkowe przygody – Marii
Kownackiej, o bocianie, który zamieszkał w wiejskiej chacie i Ferdynand
Wspaniały - Ludwika Jerzego Kerna . Pierwsza z nich moja nagroda ukończenia przedszkola, druga mojego
męża. U dzieci przeszły bez echa, no może trochę, ale każdy z nas ma taką
książkę, która w dzieciństwie zrobiła wrażenie, albo była ważna z jakiegoś
innego powodu i wciskamy ją potem naszym dzieciom zachwalając, a one nic na to.
Cóż.
Wesoła gromadka Wybór i opracowanie graficzne Bohdan Butenko |
Wesoła gromadka Wybór i opracowanie graficzne Bohdan Butenko |
Na czwartym miejscu mojej córki – Madika z czerwcowego
wzgórza. Sama ją już czytała. Sto razy.
Na czwartym syna – Dlaczego borowik został królem grzybów Ewy
Szelburg Zarembiny – mówi, że ze względu na ilustracje. Na pewno będzie wciskał
swoim dzieciom, bo to była pierwsza książka z biblioteki, jak ją przeczytał i
musiał oddać, płakał calą noc. Tak, że ten.
A twoje najukochańsze książki z dzieciństwa to jakie, co kupiłaś dziecku ze względu na swoje przeżycia młodzieńcze?
A twoje najukochańsze książki z dzieciństwa to jakie, co kupiłaś dziecku ze względu na swoje przeżycia młodzieńcze?
My się przeprowadziliśmy - od tego czasu, w końcu, wprowadzam dzieciom rytuał czytania bajek na dobranoc (wcześniej nie było dobrych warunków do tego, mimo, że się starałam). U nas królują bajki disneya, póki co, ale już zaczynam sięgać właśnie po takie dłuższe książki, siadam wieczorem w pokoju Maluchów, przypominam im, o czym czytaliśmy dnia poprzedniego, zadaję pytania, na które odpowiedzi znajdujemy w kolejnych rozdziałach - cudowne chwile... Sama też pokazuję moim Szkrabom, że i ich mama lubi czytać książki i czasem usiądzie w fotelu i przeczyta kilka stron :) mam nadzieję, że oni też będą w przyszłości czytać książki, tak, jak mama ;)
OdpowiedzUsuńBędą, na pewno będą, książki to magia. Pamiętam jak moje maluchy zawsze "czytały" przed snem (czasem nawet do góry nogami),bo mama tak robi. :)
UsuńMoje ulubione, już do samodzielnego czytania: Dziewczyna i Chłopak czyli heca na 14 fajerek, kultowa Ania z Zielonego Wzgórza :).
OdpowiedzUsuńDziewczynę i chłopaka czytałam po obejrzeniu serialu, Ania mnie jakoś nie wciągnęła, chociaż moja siostra bardzo mi wciskała, może przedobrzyła?
UsuńPrzygody Tomka Sawyera do dziś uwielbiam ale bardzo mnie zaintrygowała książka Dlaczego borowik został królem grzybów? Córka uwielbia grzyby z tego co wiem borowik był ulubionym grzybem Szweckiego króla Karla XIV Johana który użyczył mu imienia król ten pragna hodować borowiki.
OdpowiedzUsuńO widzisz, ja o tym nie wiedziałam, mi w ogóle ta książka nie została w pamięci, a synek proszę, do dziś pamięta, do dziś też rysuje, może te ilustracje, które oglądał jako dziecko nie zostały w próżni?
UsuńZ tej listy tylko o przygodach Puchatka, Kajtka i Dzieci z Bullerbyn akurat czytałyśmy. Nie zmienia to jednak faktu że od urodzenia Córci czytam jej i bardzo to lubię... On zresztą też nawet teraz jak ma już 9 lat. Niestety nie jest zbyt chętna by samodzielnie to czynić choć doskonale umie ale czasem zdaża się.
OdpowiedzUsuńSuper, że czytacie razem, nawet się nie obejrzysz, jak sama zacznie. Moja córka też długo nie czytała, wolała słuchać, ale jak dostała tą Madikę pod choinkę, to się bardzo wkręciła.
UsuńSuper artykuł.
OdpowiedzUsuńDziękuję, polecam się na przyszłość;)
UsuńNajważniejsze jest to, by w ogóle czytać. I to jak najwiecej. U nas na tapecie są akurat przygody Maszy i niedźwiedzia.
OdpowiedzUsuńNo pewnie, teraz książki są tak pięknie wydawane, że czytanie to sama przyjemność.
UsuńCzytam swojemy synowi od momentu kiedy się urodził. na początku myślałam, że może się wygłupiam i nawet nikomu nie mówiłam o tym, że kupuję mu ksiązki zarezerwowane dla dużo starszych dzieci. po ponad roku mogę stwierdzić, że mały uwielbia książki- przewracać strony oglądać, a czytanie chyaba jako jedyne jest w stanie go uspokoić i przygotowac do snu. Wcale nie trzeba czekać do momentu kiedy dziecko mówi, czy do momentu kiedy uważa się je za rozumne. Czytanie, w każdym wieku niesie tylko pozytywne skutki dla rozwoju. z Twojej listy najbardziej podoba mi się Wesoła gromadka- wiadomo ze względu opracowanie graficzne. sama nie mogę się doczekać keidy siądziemy razem do Malego księcia. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńJesteś mega fajną mamą, i cieszę się, że podoba Ci się Butenko, raczej go wszyscy krytykują:), Mały Książę nie trafił do ulubionych, chociaż mi kojarzy się z takim dobrym czasem. Czytałam go jako nastolatka, wtedy to brzmiało zupełnie inaczej niż dziś.Wszystko w swoim czasie.
UsuńSpędziliśmy z synem mnóstwo czasu na czytaniu, rysowaniu, kreatywnych zabawach - uwielbialiśmy to. Z perspektywy czasu (syn ma prawie 18 lat) mogę powiedzieć, że miało chyba to duży wpływ na jego rozwój. Miał spory zasób słów jak na młodego człowieka, był kreatywny i jest typowym samoukiem :) A chwile spędzone razem - bezcenne
OdpowiedzUsuńTak, to procentuje, dodaje też dziecku pewności siebie, i tworzy się ta magiczna więź, radość z bycia razem, fajnie jak rodzic też ma frajdę, a dzieciaki zarażają swoją nieokiełznaną kreatywnością. W życiu dorosłym jak znalazł. Pozdro dla syna :)
UsuńKomiksy z Kaczorem Donaldem. Wyrosną z nich ironiczni intelektualiści bez perspektyw na wysokopłatną pracę zarobkową.
OdpowiedzUsuńKub.
Może nie będzie tak źle, ja nie lubię komiksów,nie chciałam ich dzieciom czytać (jeden wyjątek to Tytus Romek i Atomek - ale dzieciakom się średnio podobało)wobec czego mój syn nie wiadomo kiedy sam nauczył się czytać (jeszcze przed zerówką), po czym siedzieli z siostrą i czytali te "Kaczordy".
UsuńWszystkie wymienione lektury są mi dobrze znane - natomiast mojemu synkowi niektóre z nich, ze względu na młody wiek :) Ale z czasem na pewno będziemy poszerzali jego książkowe horyzonty :)
OdpowiedzUsuńPewnie, nie można dziecięcia za młodu zarzucić zbyt poważną literaturą :) Chociaż Kubuś jest nawet dla osesków. ja czytałam go różnym dzieciom, nie tylko moim i nikt nie uciekał :)
Usuń"Kubuś Puchatek" jest książką ponadczasową. Jest to pozycja obowiązkowa nie tylko dla każdego dziecka, ale również dla dorosłych :)
OdpowiedzUsuńTaaak, czekałam na taki komentarz :)
UsuńNie znam trzeciej pozycji- ale 2 pierwsze TAK! :)
OdpowiedzUsuńPolecam, jak gdzieś spotkasz bierz w ciemno, dla dorosłych - gratka :)
UsuńU mnie tytuły zdecydowanie by się zmieniły. Oczywiście wszystko zależy od wieku dziecka, ale powiedzmy, że czytam dziecku, które jeszcze nie poszło do szkoły. W top 3 znalazłyby się: "Lotta z Ulicy Awanturników", "Muminki", "Słoneczko"
OdpowiedzUsuńOooo, też lubię, Muminki oglądaliśmy, jakoś książka nie znalazła uznania, a szkoda.
UsuńPolecę mojemu bratu, bo sama nie mam dzieci ;)
OdpowiedzUsuńPoleć, poleć, jak chce czytać dzieciom to już ma u mnie plusa :)
UsuńJakoś mnie nie przekonuje ten krwawy poemacik... pozostałe klasyki uwielbiam, czytałam sobie, czytała je mi moja mama, czytam swoim dzieciom :). Bardzo fajny artykuł. świetnie, że odgrzewasz te evergreeny, warte są popularyzowania.
OdpowiedzUsuńDzięki, evergreeny bronią się same, zapomniałam dorzucić Mikołajka :)
Usuń"disco polo literatury" - genialnie to ujęłaś ;) Ale to właśnie pokazuje, że ważne jest nie tylko zarażanie czytaniem dzieci, ale również dobieranie lektur. Jak widzę książeczki z kiosków, w których w pięciu zdaniach opowiadane są klasyczne baśnie Andersena, braci Grimm itp., to czytam i nie wierzę...
OdpowiedzUsuń/Pozdrawiam,
Szufladopółka
scyzoryk w kieszeni się sam się otwiera. Niestety takie książeczki mają wzięcie, bo krótkie i tanie, rodzic nie "straci" za dużo czasu na czytanie.
Usuń