Photo by Caleb Woods on Unsplash |
Każdy dobry rodzic stara się zapewnić dziecku jak najlepsze warunki
rozwoju, stymuluje jak umie i potrafi.
Korzysta z wszelkich możliwych narzędzi, żeby malec wyrósł na porządnego
człowieka, który umie sobie poradzić w złym świecie, wierzy w siebie i swoje
możliwości, radzi sobie z emocjami. No
właśnie z emocjami.
- Krzysiu płacz teraz!
- Oj, misiuuuuu, misiuuuu, łaaaaaa.
Krzysio płakał jak umiał najlepiej, po czym otrzepywali
ubranka z ziemi grobowej, składali wiechcie na grobie i szli na podwieczorek.
Nikt rąk nie załamywał. Normalka.
Dzisiaj nie mówi się dziecku, że chomik poszedł do
chomiczego nieba, raczej, że uciekł, po kryjomu utylizując truchełko. Nie mówi
się też o śmierci bliskich, nie zabiera dzieci na pogrzeb, bo trauma, bo stres.
A potem się dziwujemy, kiedy Bert Hellinger robi ustawienia rodziny – jak to
możliwe, że ten zmarły gdzieś się pojawia w historii człowieka. Jak to? Przecież
go nie poznał? Przecież nie wiedział o jego istnieniu? Ani o jego śmierci? Nie
namawiam do zmuszania dzieci, aby całowały nieznaną ciocię Helę w trumnie, ale
do cholery czy chcecie, żeby wasze dziecko dowiedziało się o istnieniu śmierci
z Simsów?
Kiedy dziecko osiąga wiek odpowiedni do tego aby usłyszeć taką straszną wiadomość?
Wiadomo, że niemowlęciu nie zrobimy wykładu o tym, że
właśnie idziemy na pogrzeb, ale mówimy o tym wydarzeniu głośno, nie w kuchni
kiedy dziecko śpi starając się uśmiechać, choć wszystko w nas płacze. Bądźmy
szczerzy. Dziecko do 2 lat kompletnie nie pojmie zjawiska śmierci, ale między 2
a 5 rokiem życia – pojęcie to już może się
pojawić. Oczywiście nie latamy za dzieckiem starając się mu objaśniać jak to
jest. Ale, kiedy przyjdzie taki moment,
że dziecko zapyta, albo umrze ktoś z rodziny – wtedy nie udajemy, że nic się
nie stało, nie zmieniamy tematu, nie wywozimy dziecka do dziadków, żeby nie
miało styczności z traumą, ale traktujemy
je poważnie. Dzieci 6-8 letnie już zdają sobie sprawę z nieuchronności śmierci, wiedzą, że dotyczy wszystkich żyjących. Może nie
wiedzą, ale są w stanie to przyjąć do wiadomości.
Jak rozmawiać z dzieckiem o śmierci?
Szczerze, ale dostosowując treści do wieku dziecka, raczej
odpowiadajmy na pytania, zorientujemy się wtedy co dziecko już wie, co je
niepokoi, co chce wiedzieć.
Nie bójmy się tego, że taka rozmowa wywoła emocje, uczucia,
że to będzie trwało dłużej niż sama rozmowa. Dziecko będzie przeżywało lęk,
niepokój, złość, żal – jeśli zmarł ktoś bliski. Pięciolatek będzie pytał czy on
też umrze, czy mama umrze? Może budzić się w nocy, może płakać w samotności,
może mieć incydentalne moczenie nocne, może zachowywać się agresywnie. I tego
wszystkiego my, dorośli się boimy, nie chcemy dzieci narażać na takie
trudności. W głębi duszy tak naprawdę sami sobie nie radzimy z żałobą. Bo świat
nam mówi, żeby odsuwać od siebie wszystko co złe i pielęgnować tylko dobre
uczucia? Nie dajmy się zwieść.
Jak pomóc dziecku przeżyć żałobę?
Pamiętajmy o tym, że przeżywanie żałoby nierozerwalnie wiąże
się z całą gamą trudnych emocji i uczuć: złością, gniewem, smutkiem, żalem,
osamotnieniem, strachem, poczuciem winy (bo nie powiedziałam, że kocham, bo nie
odwiedzałam, bo byłam niegrzeczna itp.).
Pozwólmy sobie i dziecku na te uczucia. Rozmawiajmy o nich, zachęcajmy
do przeżywania, pozwólmy dziecku
uczestniczyć w rytuałach związanych z ceremonią pogrzebową. Tłumaczmy co się
dzieje, odpowiadajmy na pytania, wyjaśniajmy, mówmy prawdę, bez zbędnych szczegółów, ale prawdę. Dziecko
może potem odtwarzać to co widziało i co wie, czyli bawić się w pogrzeb, to nie
jest nienormalne, może także fantazjować o swojej śmierci:
- Wiesz mamusiu, ja też chcę umarnąć, wtedy pójdę się
spotkać z babcią i opowiem jej wszystko.
Rodziców to przeraża, ale maluch w ten sposób oswaja śmierć
i to pomaga przeżyć żałobę, jeśli dotyczy kogoś bliskiego. To co możemy zrobić to towarzyszyć mu wtedy, wspólnie wspominać
zmarłego, słuchać opowieści dziecka. Nie
uciekać, nie zostawiać go samego z ciężkim bagażem.
Jeśli rodzic nie jest w stanie, dobrze, żeby z dzieckiem był
wtedy ktoś bliski, kogo zna, komu nie wstydzi się mówić o tym co czuje. Nie
zostawiajmy dziecka bez wsparcia.
Czego nie robić?
Nie oszukiwać, nie bać się okazywać swoich emocji, mówić o
nich, nie ukrywać łez, smutku, niech dziecko wie, że w takiej sytuacji jest to
zupełnie naturalne. Nie zmieniajmy tematu za każdym razem, kiedy maluch wraca do śmierci, nie kupujmy wtedy odjechanych zabawek, żeby odwrócić uwagę.
Udzielajmy dziecku prawdziwych informacji o przyczynach śmierci, zapewniajmy o
tym, że nikt nie ponosi winy za to co się stało (zwłaszcza kiedy mowa o
wypadku), a już na pewno nie zostawiajmy bez komentarza sytuacji, kiedy dziecko
czuje się winne ( dziadek umarł dlatego, że byłem niegrzeczny?). Zachęcajmy dziecko do wyrażania emocji,
pomóżmy je nazywać, jeśli trudno mówić spróbujmy porysować razem, wymyśleć bajkę, napisać wspólny list do tego co
odszedł. Nie bójmy się podejmowania trudnego tematu, dziecko wejdzie w to na
tyle, na ile jest gotowe. Ważne, żeby być wtedy razem.
Na pewno łatwiej mają dzieci wierzących rodziców, świadomość
istnienia Nieba i aniołów, którzy opiekują się i pomagają jest budująca i pomaga
radzić sobie ze strachem przed nicością i pustką.
Unikając tematu skazujemy dzieci na wiarę w pięć żyć i umiejętność
ekspienia lewelu. A nie o to w realu wszak chodzi.
Też jestem za tym, aby rozmawiać z dzieckiem o trudnych sytuacjach. Ukrywanie na dłuższą metę przynosi więcej złego, niż dobrego.
OdpowiedzUsuńMasz rację, przecież nie trzeba zaraz wszystko wywalać, nie chodzi o obarczanie dziecka, ale udawanie jest najgorsze. Dorosłym się wydaje, że maluch nie widzą i nie czują.
UsuńKilka lat temu po smierci babci opowiadalam mojej malej corce o niebie i aniolach, dzisiaj moj siedmioletni syn pyta mnie o reinkarnacje ;)
OdpowiedzUsuńŚwiat nie stoi w miejscu :)
UsuńŚwietny tekst. Zgadzam się z Tobą, o śmierci trzeba rozmawiać z dzieckiem. My z żoną nigdy nie uciekamy od tego tematu. Nawet, gdy padają tak trudne pytania, jak: "czy ja umrę?", "czy mama/tata umrze?". Rozmawiamy też o osobach nam bliskich, które zmarły.
OdpowiedzUsuńGdy padł nam chomik to pożegnaliśmy go godnie. Córka w miejscu gdzie stała klatka położyła obrazek, który sama narysowała. Obrazek leżał tam kilka tygodni, zanim córka doszła do wniosku, że można go schować.
Tak jak napisałaś o śmierci trzeba rozmawiać, w końcu to element życia każdego z nas.
Ale usunęliśmy ją z naszego życia, słownika, podobnie jak starość. To takie nieestetyczne, nie wesołe, a przecież w życiu nie może być smutku, bólu, cierpienia... dziękuję Ci za ten komentarz, pozdrowienia dla żony i córki :)
UsuńSzczerość wobec dziecka jest bardzo ważna, bo później jak będzie starsze może mieć pretensje, że mu nie powiedzieliśmy, że go.oszukiwaliśmy. W święta byliśmy z moim trzylatkiem na cmentarzu, pytał.co to za miejsce i czemu je odwiedzamy. Powiedziałam mu prawdę o tym, że.ludzie umierają, pokiwał głową. Nie wiem na ile do niego to.dotarło, ale nie chcę go oszukiwać
OdpowiedzUsuńNo właśnie, pokiwał - wystarczyło mu tyle ile się dowiedział, gdyby chciał więcej to by pytał. A zwykle dorośli myślą, że temat ich przerasta, że nie dadzą rady. Przecież nie chodzi o to, żeby przekazać info z kamienną twarzą. Łzy nie są złe w takiej chwili. Dzieci to rozumieją, bo dzieci są mądre.
UsuńBardzo ważny temat! Ja uważam, że należy rozmawiać, bo coś co jest oswojone lepiej później znieść..
OdpowiedzUsuńNie jest się wtedy tak potwornie samotnym, bo mamy to przegadane, przemyślone, czujemy co byłoby ważne i potrzebne w takiej chwili. Kiedyś to było zupełnie naturalne.
UsuńDzieci rozumieją świat na swój sposób... Mój syn mają jakieś 5/6 lat nie chciał jeść. Przeprowadziłam z nim poważną rozmowę leżąc wieczorem w łóżku. No i dowiedziałam się. Wymyślił teorię następującą: jeśli on nie będzie jadł to nie będzie rósł, jeśli on nie będzie rósł, to ja nie będę się starzeć, a jak nie będę się starzeć to nie umrę... To była pierwsza poważna rozmowa o śmierci i umieraniu.
OdpowiedzUsuńNieźle sobie to rozkminił :) Fajnie mieć taką mamę :) Pozdrawiam Was obu :)
UsuńWiem ze jest to bardzo trudny temat, sama stracilam ukochana babcie kiedy mialam 13 lat :(
OdpowiedzUsuńTrudny, chyba zawsze rodzi się w dorosłych taka potrzeba ochronienia dziecka przed tym, ale to bolesne przeżycie niezależnie od wieku.
UsuńZawsze i w każdej sytuacji stawiam na szczerość w relacjach z moimi synami. Choć temat śmierci nie jest łatwy, w tej kwestii również...
OdpowiedzUsuńMają chłopaki szczęście :)
UsuńKupujemy dziecku parówki i mówimy, że są z szynki, ale że trzeba zwierzątko zabić by ta szynka była to już o tym nikt nie wspomina.
OdpowiedzUsuńJa powiedziałam, moja córka od lat nie je mięsa. I szczerze mówiąc, ma rację.
UsuńTrudny temat, ale musimy dzieci uczyć nie tylko o jednorożcach i motylkach ale i o realnym życiu, prawda?
OdpowiedzUsuńNo właśnie, rzadko w życiu rzygamy tęczą.
UsuńBardzo ważny temat i bardzo dobrze go ugryzlaś. Wydaje mi się, że rodzinom na wsi, które mają swoje lub pobliskie gospodarstwa, ten temat przychodzi naturalnie i jakiś tak "normalniej".
OdpowiedzUsuńDziękuję, ja chyba tęsknię za taką normalnością, którą jeszcze pamiętam z dzieciństwa. Za rozmowami z sąsiadami o rzeczach ważnych i o głupotach, za taką więzią, której się pozbyliśmy na rzecz telewizora i osiedla zamkniętego na klucz.
UsuńWażny tekst. Jestem za tym, by nie ukrywać takich trudnych tematów przed dziećmi. Z pewnością, gdy nadejdą takie pytania, szczerze opowiem dziecku o śmierci. Zresztą, najczęściej boimy się tego bardziej niż dzieciaki, które naprawdę naturalnie pojmują takie zjawiska :) dla nich fakt, że ktoś rodzi się i kiedyś umiera jest troszkę abstrakcją, ale kiedy się z tym zetkną, nie robią z tego ogromnej tragedii. To nieco "upośledzone" pojmowanie abstrakcji ich przed tym chroni :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że o tym piszesz. Ja niestety znam same przypadki, kiedy rodzice nie mówią dziecku o śmierci, nie zabierają na pogrzeb itd., nawet w przypadku gdu zmarłym jest jeden rodziców :(
OdpowiedzUsuńBoję się o te dzieci, bo one mogą tego potem nie udźwignąć.
UsuńMasz dużo racji ;) Dzieci są bardzo dobrymi, a przy tym mądrymi obserwatorami, i wiedzą więcej niż nam się wydaje, dlatego zasługują na szczerość i prawdę.
OdpowiedzUsuń3 x TAK
UsuńZgadzam się z Tobą całkowicie Ewa! :)
OdpowiedzUsuń