Przemoc w przedszkolu to normalka

smutny chłopiec
Photo by Hunter Johnson on Unsplash

Pamiętam panią Jadzię z przedszkola, bałam się jej jak ognia, wysoka, chuda, zgryźliwa. Leżakowanie w jej obecności to katorga.Trzeba było leżeć na baczność, nie wolno było wychodzić, płakać i w ogóle nic nie było wolno. Stare dzieje powiesz? Po co wracać do tego? Może stare, ale jeśli myślisz, że twoje dziecko w przedszkolu nie przeżywa traumatycznych chwil, to możesz się mylić.
Może twoje dziecko należy do tych szczęśliwców, którzy mają fajne, mądre ciocie. Bo teraz są ciocie w przedszkolu. Pal licho jeśli są w porządku, ale jak można nazywać ciocią kobietę, która nie pozwala wyjść do toalety, a potem krzyczy, że mokre spodnie. Ośmiesza przed całą grupą. Jak można nazywać ciocią kogoś, kto ma czarną listę i za każde przewinienie, nawet nie twoje zapisuje cię na tę listę i jesteś tam cały tydzień. Cały w strachu co to może znaczyć. Cały tydzień! Jaka to ciocia, jeśli potrafi cię odizolować od innych dzieci: siedzisz sam przy stoliku, sam jesz, nie uczestniczysz w zabawie. Jak można powiedzieć ciocia o kimś, kto kłamie rodzicom o twoich przewinieniach, jest niesprawiedliwa, wymierza kary, ośmiesza, przezywa, manipuluje? Kiedy ja byłam dzieckiem w przedszkolach nie było cioć. Były panie, które pomogły w toalecie, pogłaskały po głowie, pomogły się ubrać, jak płakałeś przytuliły. No tak, ale zaraz potem przyszła pedofilia.Nie wolno dotykać dzieci. Wolno natomiast znęcać się psychicznie, bo wszystkie te przykłady, które wymieniłam mieszczą się w definicji przemocy psychicznej: Przemoc psychiczna to wywieranie wpływu na proces myślowy, zachowanie lub stan fizyczny osoby pomimo braku jej przyzwolenia przy użyciu środków komunikacji interpersonalnej.Istotnym elementem jest fakt, że osoba stosująca przemoc ma przewagę nad swoją ofiarą, ma władzę, jest silniejsza fizycznie i psychicznie. Przemoc psychiczna zawiera przymus i groźby np.: obrażanie, wyzywanie, osądzanie, ocenianie, krytykowanie, straszenie, szantażowanie, grożenie, nieliczenie się z uczuciami, krzyczenie, oskarżanie, obwinianie, oczernianie, krzywdzenie zwierząt, czytanie osobistej korespondencji, ujawnianie tajemnic, sekretów, wyśmiewanie, lekceważenie, itp.;
Przemoc psychiczna jest najczęstszą formą przemocy i jest trudna do udowodnienia. Bardzo trudna. Nasze przedszkolne ciocie nie zachowują się przemocowo wobec dzieci, które potrafią odpysknąć, nie dostosować się i przede wszystkim polecą z jęzorem do mamusi, a ta zaraz zrobi awanturę. Traktują w ten sposób dzieci ciche, nieśmiałe, wycofane, wystraszone. Wiadomo,że nie powiedzą rodzicom, a przy okazji cała grupa widzi co może ich spotkać za niesubordynację. Choćby domniemaną. Ciocia nie ma czasu i całego dnia, żeby dociekać kto zawinił, kto kogo popchnął, ukarze (tak ukarze, chociaż w domu dziecka nie ma kar tylko konsekwencje) tego, kogo najłatwiej ukarać. Czemu się dziwimy, że ktoś staje się w szkole kozłem ofiarnym? Myślicie, że za ostro pogrywam? Może, ale pragnę przypomnieć, że dziś wszystkie wychowawczynie w przedszkolach mają, bo muszą mieć wyższe wykształcenie pedagogiczne, nigdzie nie mówi się o stosowaniu podobnych metod dyscyplinujących, nawet ten słynny system żetonów jest w przedszkolach zniekształcany na maksa (uśmiechnięte, albo smutne buźki i nic pomiędzy i niejasne reguły i zasady). Panie w moim przedszkolu raczej nie miały ukończonych studiów, mimo to były empatyczne i mądre (oprócz pani Jadzi rzecz jasna). Rzadki to obrazek, kiedy wychowawczyni przeprasza dziecko, nawet jeśli niechcący rąbnęła go drzwiami tak, że miało guza jak śliwkę. Nawet do głowy to cioci nie przyszło. Nie przeprosi kiedy go posądziła o coś czego nie zrobił, nie zada sobie trudu, żeby wysłuchać i spróbować zrozumieć. Taka ciocia wrzód na dupie.
Pracuję w instytucji, która przeciwdziała przemocy w rodzinie, w małym mieście, rokrocznie prowadzimy szkolenia i warsztaty profilaktyczne. Pracujemy z dziećmi, dorosłymi, nauczycielami - bezpłatnie. Ani razu z naszej oferty nie skorzystało przedszkole, choć jest ich niemało w moim mieście. Ot, takie życie.

18 komentarzy:

  1. Niestety takie jest życie, zawsze takie było. Nie możemy trzymać dziecka pod kloszem, musi się uczyć i nigdy nie wyeliminujemy takich zachować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopóki ciocia nie przekracza granic to pewnie, ale myślę,że trzeba trzymać rękę na pulsie :)

      Usuń
  2. Niestety takich przypadków nie da się uniknąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są przedszkola gdzie takie rzeczy się nie dzieją, a to znaczy, że da się tylko komuś musi się chcieć.

      Usuń
  3. Bywają lepsze i gorsze przedszkola, dlatego warto prze wybadać przedszkole przed zapisaniem dziecka. Wizyty adaptacyjne też ułatwią dziecku pierwsze dni w nowym środowisku a my rodzice mamy okazję zaobserwować Panie przedszkolanki podczas ich dnia pracy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jasne, jak ja widzę ciocię odstawioną, z makijażem dopracowanym w szczególikach i pazurkami to raczej bacznie obserwuje co dalej. Zwykle się nie mylę :)

      Usuń
  4. Mam nadzieję, że nie jest tak w każdym przedszkolu... Łudzę się, że to są wyjątkowe sytuacje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właścicwie to ja też mam taką nadzieję, wolałabym mieć pewność, że na takie sytuacje Ktoś reaguje, ale sorry Winnetou

      Usuń
  5. Straszne są te historie :) Niektórzy nie powinni pracować z dziećmi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo prywatnych przedszkoli zatrudnia dziewczyny prosto po szkole, albo studentki - bo mogą im mniej zapłacić, a efekty tego bywają różne

      Usuń
  6. Kurcze strach się bać. Mam nadzieje że jak przyjdzie o do czego to dobrze trafie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego są przedszkola, do których zapisuje się nowo narodzone pociechy, żeby zapewnić miejsce :)

      Usuń
  7. Niestety niektóre "ciocie" minęły się z powołaniem. Lecz najgorzej jest w przypadku gdy nawet dyrekcja nie reaguje. Troszkę boję się co to będzie jak pośle swoje dziecko do przedszkola. Ale tak jak dziewczyny piszą wyżej, są gorsze przedszkola jak i te lepsze. Po prostu trzeba trafić na te odpowiednie, a przede wszystkim słuchać dziecka i swojej intuicji przy jego wyborze. Zostaje na dłużej. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. fakt, że wiele zależy od ,,cioci'' ale też nie można dzieci trzymać pod kloszem, żeby poradziło sobie później w życiu, żeby nie bało się wyjść pobawić z rówieśnikami. Za moich czasów nie raz dochodziło do dziecięcych sprzeczek ale rodzice podchodzili do tego z większym dystansem. Aktualnie wielu rodziców od razu wyolbrzymia problem bo jego maluch się poskarżył. Aczkolwiek zdecydowana racja że to nauczycielka z przedszkolu powinna wszystkich traktować równo i kontrolować zachowanie maluchów. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. To prawda, przemoc zawsze była, jest i będzie - zarówno ze strony "cioć", jak i pomiędzy samymi dziećmi. Jedno co nam jako rodzicom pozostaje - to bacznie obserwować, reagować i uczyć dziecko, jak ma się bronić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ot co. Trzeba mieć też umiarkowane zaufanie do cioć i bacznie obserwować.

      Usuń
  10. Mój starszy synek przez dwa tygodnie nie chciał chodzić do zerówki. Panicznie sie bał. Okazało się, że bał się Pani., bo kazała jeść zupki a on ich nie lubi.. zareagowałam i od tamtej pory codziennie z uśmiechem idzie do szkoły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba reagować, zawsze. Czasem nam się wydaje, że problem błahy, sam się rozwiąże, a dziecko zostaje z tym samo. Cieszę się, że Twój syn chodzi chętnie, ale gdybyś to zostawiła, mogłoby być marnie. Pozdrawiam :)

      Usuń