Photo by Ben White on Unsplash |
Przeginka, przeginka i jeszcze raz przeginka - dlatego nie lubimy świąt. Zwłaszcza tych grudniowych. Zaczyna się już w listopadzie.
Internety
Huczą od przypominania, że święta idą. Kto ma konto na insta wie o co chodzi, zaraz jak zakończymy foty dyni i wrzosów zaczyna się naparzanie światełkami choinkowymi, prezentami, fotami dzieci w strojach elfów, fotami elfów w strojach reniferów i tak wkoło. Nastrój, świeczki i udawana radość.Czy umyłaś już okna?
To w pracy. Wszystkie kobiety pytają codziennie jak stoisz ze sprzątaniem? czy okna umyłaś? dywany wyprałaś? W sklepach ciągle wpadasz na cudowne płyny i magiczne ściereczki, które ci umyją, wyczyszczą, wszystko w promocji. Szkoda, że bez ciebie tego nie zrobią. A jak ty nie masz bielutkich firanek, bo nie masz w ogóle firanek? A jak ty nie będziesz nabłyszczać swoich paneli imitujących stary dąb sonoma?A prezenty? czy już wszystkie kupiłaś?
A gdzie? A co? A promocja była? Nie można wejść do sklepu po tonik, bo ludzie kłębią się jak dżdżownice w kompoście. Uwijają , żeby obkupić całą rodzinę w przedmioty, żeby broń Boże o nikim nie zapomnieć. Bo święta. Bo to taki jeden dzień w roku. Najgorzej mają dzieci, bo tu już nie ma litości, zostaną obsypane pakunkami, nawet jak mają trzy miesiące i nic z tego nie kumają, nie ważne. A przedtem jeszcze molestują te dzieciaki listami do świętego Mikołaja, który wrogo obserwuje z niebiosów i skrupulatnie notuje wszystkie przewinienia.Gdyby nie reklamy, co byś kupił dzieciom na gwiazdkę? No super, że telewizja rozwija i pokazuje trendy.
W tym roku u ciebie grzybowa czy barszczyk?
Bo wiesz, dwanaście potraw to minimum. Siedź teraz i wymyślaj człowieku, kombinuj, żeby było po staropolsku, albo kuchnia fusin, byle nie molekularna, bo nie dasz rady. Jak już wymyślisz, to leć na zakupy, gotuj, piecz. nie ważne, że nikt tego nie zniesie i po zupie, ewentualnie małej rybce, macie dość. Ale musisz koniecznie wszystkiego spróbować. Najwyżej wyjdzie uszami.Dlaczego w biedronce ludzie tratują się wózkami?
Bo jeszcze trzeba pół tony cukru, osiem zgrzewek kokakoli, a śledzie w promocji - o, to kupmy pięć kilo, bo w śmietanie, w oleju, w occie i w czym popadnie, no i koniecznie tonę mandarynek, a jeszcze karp. Co niedobry, bez karpia nie ma świąt.Opłatek
Ja mieszkam akurat w mieście bardzo tradycyjnym, gdzie po opłatek nie idzie się do kościoła, on przychodzi do domu. Razem z organistą z parafii. Jestem wierząca, opłatek rzecz normalna, ale ten organista przychodzi zawsze nie w porę, zawsze wtedy, kiedy nie mam drobnych, a zwyczaj każe odwdzięczyć się za fatygę. Bywa też tak, że czekam do za pięć dwunasta i nie wiem, czy już był i mnie nie było? Poczekać jeszcze czy kupić w kościele? Znowu stres.Spotkania wigilijne czyli tak zwany śledzik
Jeśli pracujesz w kilku miejscach, albo zapraszają cię na takowe spotkania - to słabo. Tydzień przed świętami tych śledzików jest masa, wszędzie potrawy wigilijne w ilościach hurtowych. Pyszne, pewnie, że pyszne, ale jak siadasz do kolacji 24 grudnia, to nie możesz patrzeć na pierniki, na śledzie, na pierogi, kutię. A tak czekałeś. Cały rok. Nawet kompot z suszonych owoców już robią w kartonie. Do tego dzielą się z tobą opłatkiem. Wiesz, że niewierzący, wiesz, że mają w dupie, ale tradycja. Kolędy śpiewają, o Bogu, w którego istnienie nie wierzą. Jak to Fisz śpiewał: "tu nie ma Boga, tu jest nim on" On-pieniądz.Choinka
Być musi, nawet jak nie masz miejsca, kombinujesz co by tu? Jakie trendy w tym roku? czy na srebrno? czy może złoto i czerwień? A może słoma?Wszystko to sprawia, że w tym najważniejszym dniu masz dość, jesteś wykończona, jak zwykle pokłócisz się z całą rodziną o głupotę, a miało być tak pięknie. I jak co roku rodzi się pytanie: O co tutaj chodzi? Dodatkowy talerz dla wędrowca, który nie przyjdzie, bo drzwi zamknięte na trzy zamki, dziadek nieudolnie przebrany za Mikołaja, dzieci wyglądające czy już jest. Pierwsza gwiazdka. Kolędy z płyty. Może pasterka - bo taka tradycja. No i szkoda, że znowu nie ma śniegu.
Ja uwielbiam święta, będą to drugie święta z moją małą córeczką <3
OdpowiedzUsuńOooo, to na pewno będzie masa miłości, ciepła i radości :)
UsuńE tam, jak się chce zobaczyć minusy, to zobaczy się je wszędzie. Ja uwielbiam święta i ich klimat i to na tym się skupiam. Prezenty kupuję zawsze z wyprzedzeniem i staram się robić to przez internet. Nie stresuje się również nie umytymi oknami itd, za to uwielbiam choinkę i jej strojenie. Trzeba olać ten komercyjny wymiar świąt i skupić się na tym co naprawdę ważne.
OdpowiedzUsuńNo Matko Wyrodna masz rację :) Przypomniałaś mi jak to w ubiegłym roku, niestety blisko przed świętami, miałam odebrać paczkę z paczkomatu, a tu zonk: zabrakło miejsca w paczkomacie i milion paczek w samochodzie, deszcz, milion ludzi i kurierzy przerzucają te paczki szukając właściwych. Nawet nikt się nie wkurzał. Wspólne problemy łączą :) Jedna z tego lekcja: kupujcie wcześniej :) Pozdrawiam
UsuńUwielbiam klimat świąt. Nie oglądam telewizji, rzadko chodze do sklepów, więc omijają mnie te wszystkie reklamy w połowie października. Na Instagramie oglądam co innego, więc też nie widzę jeszcze świątecznych zdjęć. Za prezentami powoli się rozglądam, ale bez przesady. Dla mnie najważniejsze jest to, że spędzę czas ze swoją rodziną. :)
OdpowiedzUsuńTak trzymaj, ja nie zawsze umiem zachować dystans, może w tym roku się uda?
UsuńNie lubię włączania telewizora w Wigilię, mimo że jestem niewierząca. To odwraca uwagę od spotkania z rodziną.
OdpowiedzUsuńTeż nie znoszę, ale ja w ogóle nie lubię jak telewizor ciągle włączony. na szczęście nie mam :)
UsuńProwadzę bloga wnętrzarskiego, więc w tym roku musiałam wyjąć ozdoby raz w sierpniu, potem w listopadzie. Dodatkowo mam sklep internetowy z dekoracjami w stylu skandynawskim dlatego ruch mam do ostatnich chwil. Kiedy przychodzi czas Wigilii mam dosyć. Na szczęście idziemy na nabożeństwo i przypominam sobie o co w tym wszystkim chodzi. Takie mamy czasy pieniądza i internetu ale to nie musi przeszkadzać w przeżywaniu Świąt
OdpowiedzUsuńNo Iśka, mam Cię :) to Ty za tym stoisz! A tak na poważnie podrzuć linka do tego sklepu :)
UsuńA ja tam lubię tą całą przedświąteczna zadymę i lampki w listopadzie ;) sama już słucham z synkiem świątecznych piosenek i kolęd;)
OdpowiedzUsuńA, jeśli chodzi o kolędy, to ja zawsze :)
UsuńKOcham Święta i uczę tej miłości nasze dzieci. Skupiamy się na rodzinie, a nie na komercji płynącej z każdego konta
OdpowiedzUsuńJest nadzieja w nowym pokoleniu :)
UsuńOd dawna nie myję okien i nie robię generalnych porządków na święta. Za to skupiam się na spokojnych przygotowaniach i celebracji :)
OdpowiedzUsuńno właśnie, można? Można :) Po co ten szum dookoła?
UsuńŚwięta stały się komercją. Ludzie zapominają jakie mają znaczenie i to chyba jest najbardziej smutne.
OdpowiedzUsuńKtoś na tym interesie zarabia, a my dajemy się wkręcić. A przecież chodzi o coś zupełnie innego. Coś czego nie da się kupić.
UsuńTak, nie znoszę Świąt i bynajmniej nie dlatego że jestem niewierząca. Właśnie jestem, i dla mnie najważniejsze jest to, że Chrystus się rodzi i jestem pewna, że też by się urodził bez tego całego stresu, tych rodzinnych spotkań, które po dwóch dniach wychodzą bokiem...niestety, to zależy od rodziny. Mam nadzieję, że któregoś roku spędzę Święta naprawdę skupiając się na ich sednie, a nie że śledzik i umyte okna :)
OdpowiedzUsuńGdyby urodził się dzisiaj, nawet byśmy nie zauważyli, na pewno nie wpuścilibyśmy do domu. Nie urodziłby się w pięknym, pachnącym szpitalu, jako mały panicz. Raczej wśród bezdomnych, obok których nawet nie przechodzimy zbyt blisko, bo śmierdzą. Robimy wszystko by o tym nie pamiętać, nie widzieć, ale On właśnie po to przyszedł na świat, żeby nam pokazać, że liczy się coś zupełnie innego. Pozdrawiam Cię Emily, wierzę, że spędzisz kiedyś takie Święta.
UsuńJa uwielbiam, ale przeraża mnie wzmożony szczególnie przed świętami konsumpcjonizm.
OdpowiedzUsuńNagle przybywa potrzeb, tysiąc rzeczy, które muszą być. Potem je wyrzucamy np. nietrafione prezenty w pocie czoła przez kogoś zdobyte. Trochę żal.
UsuńNiestety znam takie osoby, które przesadzają, nie potrafią wyluzować i święta stają się koszmarem.
OdpowiedzUsuńNiektórzy łatwo dają się w to wkręcić, potem i tak są rozczarowani, że magii nie było w tym roku :)
UsuńEch.. ja o Świętach zaczynam myśleć dopiero w grudniu... Teraz to dla mnie stanowcza przesada :/
OdpowiedzUsuńI tak być powinno, u mnie zawsze ubiera się choinkę (jeśli już, bo nie zawsze) w wigilię, a nie miesiąc przed :)
Usuńlistopadzie już zaczynają się pojawiać świąteczne elementy w sklepach. ubieram choinkę przed świętami.
OdpowiedzUsuńJa w wigilię, tak jest dobrze. Czasem nie ubieram i też jest dobrze.
UsuńŚwiąteczne elementy pojawiają się już w miastach w połowie listopada jak nie wcześniej. Ten rok był pod tym względem bardzo szalony — pierwsza stricte świąteczna płyta ze świątecznymi piosenkami pojawiła się na rynku muzycznym już 6 października. Tak, 6 października! Gwen Stefani pobyła wszystkich. Czy mi to przeszkadza? Ani trochę. Święta to taki "magiczny" czas w roku, który trwa na tyle krótko, że chce się go mieć jak najdłużej. Tylko niech śniegiem sypnie w tym roku ;)
OdpowiedzUsuńA jak nie sypnie?
UsuńZaczyna się już raczej w październiku niestety. Gdyby zaczęło się w listopadzie, to jeszcze nie byłoby tak najgorzej. Ale ja i tak lubię klimat świąt, choć sama dopiero zaczynam go czuć właśnie teraz na koniec listopada i to tak leciutko, a myślę, ze z pełną pompą uderzy tak za 2 tygodnie. Wesołych, mimo wszystko! :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko. Wesołych i Cudownych :)
UsuńMnie męczy trochę ta cała komercja, jakby to prezenty były najwazniejsze. Niemniej jednak uwielbiam atosferę świąt i to, że wreszcie możemy spotkac się wszyscy razem. W ciągu roku każdy ma różne zajęcia i nie zawsze udaje się wszystkich zebrać tym bardziej, że mam dużą rodzinę :)
OdpowiedzUsuńAle ten czas spotkań jakoś coraz krótszy, nie uważasz? Te święta tak szybko mijają.
UsuńJest taka piosenka Mai Koman - kocham karpia. Idealnie oddaje magię świąt w wielu domach :)
OdpowiedzUsuńA nie znam, zaraz poszukam, bo ciekawa jestem.
UsuńTo jak przygotujemy się do Świąt i czy poczujemy ich magię zależy tylko od nas samych.
OdpowiedzUsuńTrochę tak, ale też to co się wokół dzieje ma wpływ na nasze przeżywanie.
UsuńJak miałem 5 lat (26 lat temu :) to faktycznie święta miały dla mnie klimat, dziadek przebrany za mikołaja był właśnie tym prawdziwym mikołajem... Prezenty, choć by to był mały samochodzik miał wartość. Teraz faktycznie można odnieść wrażenie, że wszystko na pokaz. U mnie w domu troszkę się również zmieniło. 12 potraw nikt nie robi, bo to bez sensu. Nie ma jak tego fizycznie połknąć. A po co wyrzucać? Prezenty raczej skromnie i praktycznie. Wcześniej można sugerować co i jak :) Co do sprzątania, to oczywiście coś tam trzeba przetrzeć, ale bez przesady... paneli nikt nie zdejmuje, żeby znaleźć kurz. Tak więc, taki bardziej wykwintny obiad, tyle że z rodziną w komplecie :) Najważniejsze to się zobaczyć
OdpowiedzUsuńJako dzieci widzieliśmy świat zupełnie inaczej, każdy z nas do tych wspomnień wraca przed świętami. Ten czar, oczekiwanie, trochę lęk. Ja jednak nie lubię praktycznych prezentów, nie lubię też pytań: co chcesz dostać od Mikołaja? Ja lubię dostać niespodziankę, której się zupełnie nie spodziewam. Nawet jeśli są to skarpety w renifery :)
Usuńbrawo, idealnie w punkt. Właśnie to są powody, dla których Święta tracą swój charakter a to co nie powinno, zajmuje nas najwięcej
OdpowiedzUsuń