tag:blogger.com,1999:blog-76916363694903211132024-03-05T22:08:37.765-08:00dziecimamyprzyglądam się światu,
dzieciom,
dorosłym,
pomagam,
uczę się od nich,
chodź, zobaczAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.comBlogger55125tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-456086535740278662018-05-27T10:55:00.001-07:002018-05-27T10:55:04.733-07:00Czy mama chce być dzisiejsza?<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiL815Iq4VBfOr_re4stG_tXPEiqwYJ35bz5Ft_CP15RL2nG1dClTnFqGnMuEpRzjptdrf1SIABjBycrgie5shDgIUdJJGBL3p2L8olQzI-ILoFW3JUKQiGrsCFgpYBSA26kGsSQ3Reo48/s1600/roman-kraft-73631-unsplash+%25281%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="mural matka i dzieci" border="0" data-original-height="1280" data-original-width="1600" height="512" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiL815Iq4VBfOr_re4stG_tXPEiqwYJ35bz5Ft_CP15RL2nG1dClTnFqGnMuEpRzjptdrf1SIABjBycrgie5shDgIUdJJGBL3p2L8olQzI-ILoFW3JUKQiGrsCFgpYBSA26kGsSQ3Reo48/s640/roman-kraft-73631-unsplash+%25281%2529.jpg" title="dzisiejsza matka" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Photo by <a href="https://unsplash.com/photos/vjUtAhK_0uQ?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Roman Kraft</a><span style="background-color: whitesmoke; color: #111111; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; white-space: nowrap;"> on </span><a href="https://unsplash.com/search/photos/mother-and-daugher?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Unsplash</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
Jest popołudnie, wracam z pracy. Autobusem oczywiście. Nic się nie dzieje, parę znanych twarzy (mi znanych, bo codziennie się widujemy w drodze do lub z pracy, ze szkoły). Pozornie, bo dla mnie obserwatora różnych ciekawych zjawisk dzieje się całkiem sporo, ale nie wciągam się w akcję za bardzo. Myślę o tym tysiącu milionów rzeczy, które muszę dziś jeszcze zrobić, coś tam sobie w głowie planuję, trochę odpływam. Zawsze jak myślę o ważnych rzeczach odpływam, albo jak czytam książkę przed snem, próbuję czytać właściwie, bo zawsze zasypiam przedwcześnie. No więc, jestem w swoim świecie, z którego wyrywa mnie dźwięk telefonu. Nie mojego, bo mojego nigdy nie słyszę. Jakiś chłopiec niewielki odbiera, zaczyna z kimś rozmawiać, nagle do moich uszu dobiega:<br />
- Dobrze niech mama mi zostawi<br />
Aha, myślę, z kimś rozmawia o mamie, słucham dalej tak niechcący trochę, ale zaczynam się wkręcać, bo z rozmowy wynika, że on z mamą rozmawia, a ma z dziesięć lat nie więcej. Niech mama powie mu, żeby poczekał, niech mama to, niech mama tamto. Mam oczy jak pięciozłotówki, Amisz jakiś czy co? Od lat nie słyszałam, żeby ktoś tak się zwracał do swojej matki, może jakiś staruszek w telewizji, a tu patrz, małe dziecko. Zaraz sobie wyobraziłam, że ta mama jest stara bardzo, może nawet macocha i tak go zmusza do okazywania szacunku.<br />
<br />
------------------------------------<br />
<br />
Rozmawiam z mamą i jej synem. Ona po czterdziestce, zadbana, troszkę nienajchudsza, miła, uśmiecha się, żartuje. Syn prawie dorosły, ale jednocześnie dziecko (czyli w wieku prawie 18), swobodny, dużo mówi. Jest miło, nagle on zwraca się do niej:<br />
- Niech mi mama nie przerywa.<br />
Niech mi mama nie przerywa - kurczę jakaś epidemia czy co???<br />
<br />
-----------------------------------<br />
<br />
Szukam w necie, może jest teraz taka moda na powrót do lat dwudziestych w słowie mówionym, przez młodzież mówionym. Nie ma. Czyli co? Oni tak naturalnie? Ta druga mama nie wyglądała na macochę, która znęca się nad dzieciakiem i chce, żeby do niej mówił w trzeciej osobie. Nie znam nikogo, prócz tych dwóch, kto by mówił, niech mama wstawi wodę na herbatę, albo, niech mama tu podejdzie, raczej mówimy: mamo daj, odejdź. Sama tak mówię. Moje dzieci też mówią do mnie mamo, chodź, mamo, zadzwoń. To jest takie dzisiejsze. W przeciwieństwie do tych archaizmów. Zastanawiam się, czy za tym językiem stoi szacunek. I chyba tak jest, bo nie wyczułam ironii, ani sarkazmu, widać, że oni tak ze sobą rozmawiają. Co ciekawsze, nie ma między nimi jakiegoś szczególnego dystansu (ci drudzy), mówią sobie także trudne rzeczy w taki bardzo cywilizowany sposób. Trochę im nawet zazdroszczę. Tej inności, ale takiej dobrej inności. Niedzisiejszej.<br />
<br />
------------------------------------<br />
<br />
Niedawno spotkałam znajomą, dzisiejszą jak najbardziej. Opowiadamy sobie co słychać, co u dzieci, co porabiamy, nagle ona mówi<br />
- Wiesz, byłam na czarnym marszu z Agatą, super się bawiłyśmy<br />
Agata ma piętnaście lat, jest śliczna i była ze swoją własną matką na czarnym marszu. Ja pierdzielę. Gdybym była Agatą to usłyszałabym od własnej matki taki przekaz:<br />
To, że jesteś mądra i ładna to twoje szczęście dzieciaku, bo w innym przypadku by cię tutaj ze mną nie było, albo: jesteś tu, bo piętnaście lat temu nie było aborcji. O jakże inaczej nasze życie by wyglądało gdyby była wtedy. A teraz jesteśmy takie dzisiejsze, ucz się dzieciaku, żebyś nie popełniła tego błędu co ja. Dzisiejsza matka, świetnie zorganizowana i niezwykle elokwentna przekazuje córce info, że dzieci biorą się nie wiadomo skąd, że nie wiemy co to cykl miesiączkowy, ciąża pojawia się znikąd i dlatego nie mamy możliwości się do tego stanu przygotować, spada ona na nas jak grom z jasnego nieba, dlatego walczmy o aborcję, bo tylko ona przywraca nam możliwość wpływania na własne życie. Ci zaś, którzy walczą o życie ludzkie - to ciemnogród. Co Agata z tym zrobi???<br />
<br />
------------------------------<br />
<br />
Dzisiejsze jest mówienie do swojej matki po imieniu, z takim zdrobnieniem, niby sympatycznym, ale trochę pogardliwym. Anetka, Marysia, Ula - takie głupiutkie mateczki, co to się odzywają, ale nie powinny, nie ma co ich słuchać, bo co mi tu będzie Ewcia mówić:<br />
- Nie przynoś mi marihuany do domu, wiem, że masz 18 lat, ale nie chcę żebyś palił w moim domu.<br />
Ona jest taka niedzisiejsza. Taka Ewcia, co to nie wie, że świat należy do nas, i my wiemy co robić ze swoim życiem, żeby było kolorowo. Ewcia wyluzuj.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-91494655239758441982018-05-20T10:49:00.001-07:002018-05-20T10:49:52.095-07:00Jak wychować smutną królewnę?<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdB1nPmURyQQdq-sS5pEKo1h86DomtZvaK5Z2aDDox8lARlxdJzRlfbIPDrhv29D3-Egj1DxQvkTtgKhpr0668iVZUGFG6mx4abu709XLRrJ6fLUSgS2mRi-_j1tU_fXVHNCZBHCgxyvo/s1600/alexander-dummer-493583-unsplash.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="mała dziewczynka" border="0" data-original-height="1068" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdB1nPmURyQQdq-sS5pEKo1h86DomtZvaK5Z2aDDox8lARlxdJzRlfbIPDrhv29D3-Egj1DxQvkTtgKhpr0668iVZUGFG6mx4abu709XLRrJ6fLUSgS2mRi-_j1tU_fXVHNCZBHCgxyvo/s640/alexander-dummer-493583-unsplash.jpg" title="Jak wychować smutną królewnę?" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Photo by <a href="https://unsplash.com/photos/Em8I8Z_DwA4?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Alexander Dummer</a><span style="background-color: whitesmoke; color: #111111; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; white-space: nowrap;"> on </span><a href="https://unsplash.com/search/photos/little-girl?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Unsplash</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />Ciekawe zjawisko: miałam w głowie genialny pomysł na post. Dojrzewał przez ostatnie 5 dni, rozwijał się jak wiosenne kwiaty na łące, codziennie pojawiały się genialne zdania, postacie, myśli. Pięknie to szło, nie zapisywałam tych myśli, bo po co? Teraz właśnie siadłam przed klawiaturą i ciemność widzę. Nic nie pamiętam, nic. Wydawało mi się, że to ważny temat będzie. No cóż chyba jednak nie był :( Nie poddaję się jednak i sięgam po czarnego konia. Tekst zajawkę, który jest przyczynkiem do szerszego spojrzenia na przekazywanie dzieciom wartości, do uczenia ich wdzięczności, radości z życia. tutaj pozwolę sobie na historyjkę:<br />
Pewien ojciec wychowując syna zawsze dbał o to, by nie narzucać mu drogi życia. Pytał go<br />
- Kim chcesz synu zostać w życiu?<br />
- Tato, chciałbym być kloszardem, nic nie mieć, być wolnym od pieniędzy, spotykać różnych ludzi, spać pod gołym niebem i cieszyć się prostym życiem, co ty na to?<br />
- Synu, to jest twoje życie, zrobisz jak zechcesz, teraz jednak musisz chodzić do szkoły, bo wiesz obowiązek. jak będziesz dorosły sam zdecydujesz.<br />
- Nie jesteś wściekły tato? Ojcowie moich kolegów każą im być zawsze najlepszymi, każą im zdobywać ciągle nowe sprawności życiowe, każą im konkurować ze sobą...<br />
- Wiem, ale wiem też, że nie mogę ci układać życia. Nauczę cię tego co sam umiem, ale daję ci wolność synu, zrobisz z tym co zechcesz.<br />
Mija kilkadziesiąt lat. Są święta, ojciec jest już wiekowy, mieszka w tej samej kamienicy na pierwszym piętrze. Oczekuje na swojego syna, jest trzecia, pewnie zaraz wyłoni się zza zakrętu. Już nie może się doczekać spotkania. O, idą. Syn wysoki, postawny, w dobrze skrojonym garniturze, obok niego piękna kobieta, oboje radośni. Za nimi biegną dwie roześmiane dziewczynki. Stary ojciec uśmiecha się z niedowierzaniem i myśli: <b>Gdzie popełniłem błąd?</b><br />
----------------------------------------------------<br />
Widuję ją codziennie, czasem z babcią, czasem z mamą, innym razem chyba z ciocią - kobietą bardzo podobną do mamy sporo starszą. Dziewczynka ma około siedmiu lat, to chyba pierwsza klasa. Ubrana jest skromnie, ale zgodnie z najnowszymi trendami. Chyba lubi kolor różowy. Kurtka w serduszka, czapa we wszystkich kolorach tęczy, do tego fajny komin i śmieszne rękawiczki. Ma fajny plecak, ale nigdy go nie dźwiga, podobnie jak worka z kapciami na zmianę.<br />
Rzadko rozmawia ze swoimi opiekunkami, może trochę z mamą, ale to nie jest takie dziecięce szczebiotanie. Raczej wydawanie poleceń. Przyglądam się temu dziecku z warkoczykami i widzę zaciętą twarz z takim grymasem, który mówi nie podchodź do mnie, nie zaczepiaj, nie będę z tobą rozmawiała. Nie, nie uśmiechnę się do ciebie, jest mi źle w życiu, niech więc skaczą koło mnie, niech się starają.<br />
Wygląda na to, że nie ma taty i mama ciężko pracuje, dlatego częściej z dziewczynką do szkoły chodzi babcia. Chce pomóc córce, choć swoje pewnie przeżyła. Jest zatroskana, myślę, że jest jej bardzo trudno, bo cały ciężar fochów dziewczynki bierze na siebie. Jak zdarzy jej się porozmawiać chwilę ze znajomą, to małe osiedle, wszyscy się znają, mała zaraz ją szarpie, złości się, tupie nóżkami w modnych butach. Chce wyłączności, chce być małą królewną. I trochę niestety jest - taką naburmuszoną królewną na ziarnku grochu, albo czegoś innego co ją strasznie w życiu uwiera. Czasem o nich myślę: jak spędzają święta? Jak się do siebie odnoszą w domu? Jak się bawią? Czy mają jakieś zwierzę? Kto się nim opiekuje?<br />
Myślę, że te trzy dorosłe, doświadczone jakoś przez życie kobiety chcą dać małej wszystko to, czego same nie miały. Skupiły się na dziecku zapominając o sobie. Na pewno kupują rano świeże bułeczki, albo kulki czekoladowe, dzieci je bardzo lubią, na deser nutellę. Do picia kubuś, na pewno kubuś, tam jest taka kolorowanka, którą trzeba koniecznie mieć. Mama pracuje na nowe ubranka dla barbi i na to wszystko co musi mieć mała dziewczynka w wieku 7 lat. Mama jest smutna, bo nie wyrabia, a przecież muszą jechać na wakacje, żeby dziecko miało co opowiadać koleżankom, bierze nadgodziny, martwi się swoim zdrowiem, kręgosłup wysiada.<br />
A dziecko wciąż nieszczęśliwe. Koło się zacieśnia, boję się, że przyjdzie taki czas, że nikt nie będzie chciał z dziewczynką przebywać zbyt długo, bo zanosi się na wampira energetycznego.<br />
Rodzi się we mnie pytanie: dlaczego skupiamy się na dziecku aż tak bardzo, że zapominamy o sobie? Nie dbamy o swój komfort psychiczny, nie mamy czasu na hobby, na dobre relacje z bliskimi, na przeżywanie radości??? Nasze dzieci widzą nasze zacięte twarze, bo przecież trzeba dziś robić pieniądz <a href="http://ninateka.pl/audio/bzyk-drony-fisz-12-12" target="_blank">posłuchaj</a><br />
Spodziewajcie się niebawem tekstu o tym jak przekazywać dzieciom wartości, jak uczyć ich szacunku do siebie i innych, jak nie wychować gbura z wieczną pretensją do świata.<br />
<div>
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-27267467890406026572018-05-13T09:22:00.001-07:002018-05-13T09:22:21.891-07:00Jak nauczyć niemowlę czytać?<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKzbKqguYx5UQG0Fh1jq7ftPOhqYICUYAVDG8Vfwf2BdNtJcpSN1zrmDyL0F8xWV_HGURGAxoWmDtuxla6hSYQY-c16lOqAeVeYWX8ztsrW52zIe2SRvqRsNpiLL4MgRyaZZi8blOknk8/s1600/iana-dmytrenko-427559-unsplash.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="jak nauczyć niemowlę czytać" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKzbKqguYx5UQG0Fh1jq7ftPOhqYICUYAVDG8Vfwf2BdNtJcpSN1zrmDyL0F8xWV_HGURGAxoWmDtuxla6hSYQY-c16lOqAeVeYWX8ztsrW52zIe2SRvqRsNpiLL4MgRyaZZi8blOknk8/s640/iana-dmytrenko-427559-unsplash.jpg" title="dziecko czyta" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Photo by <a href="https://unsplash.com/photos/XUX2s1wsFmU?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Iana Dmytrenko</a><span style="background-color: whitesmoke; color: #111111; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; white-space: nowrap;"> on </span><a href="https://unsplash.com/search/photos/books-and-kids?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Unsplash</a></td></tr>
</tbody></table>
Jest taka metoda nauki czytania, dzięki której nawet niemowlę może się nauczyć czytać. Ba, specjaliści od tej metody piszą , że powinno się zacząć od noworodka, nic nie stoi na przeszkodzie. <br />
<a name='more'></a>Piszą także, że nauka niemowlaka czytania to sama frajda, że dziecko nie będzie miało kłopotów z czytaniem w szkole (a to już za 5 - 6 lat), że będzie miało lepszą koncentrację i pamięć, że będzie z siebie dumne i wzrośnie jego samoocena (jasne, niemowlę, które jeszcze nie czuje że jest oddzielnym bytem już pracuje nad swoją samooceną), że będzie ciekawe świata (bo dziecko normalnie w ogóle się światem nie interesuje, leży zwykle i patrzy w sufit). Wspaniale, po prostu geniusza stworzymy za pomocą czytania w wieku lat 0.<br />
Cała sprawa nie jest prosta, trzeba pamiętać o kilku ważnych rzeczach: musisz się rodzicu trochę postarać i przyłożyć, musisz się dobrze bawić i nie dać poznać po sobie, że ci się nie chce, albo, że cię to nudzi. Najlepiej jak byś był cały czas na wysokich obrotach i miał holyłódzki uśmiech na gębie. Zastanawiam się nad tym kuriozum. I wiecie co? Świetny pomysł, szkoda, że moje dzieci już nabyły umiejętność czytania, bo poszłabym w to. Po pierwsze dlatego, że ta samoocena - wiadomo, po drugie sporo zaoszczędziłabym na zabawkach. W końcu kartka (no dobra ryza) i czerwony marker załatwiłyby sprawę, skoro to dla niemowlęcia taka fajniutka zabawa, to po co grzechotki, gryzaczki, laleczki, klocki, układanki itp.? Jakby nam dobrze szło wystarczyłyby skrable na cały okres przed i poniemowlęcy. Same zalety. Dziecko mogłoby sobie świetnie dawać radę w sklepach i w świecie, w końcu nawet nie umiejąc gadać można sobie poradzić jak się umie czytać. Nie ryczymy bobasku niepotrzebnie przed sklepem, bo przeczytaliśmy, że nieczynne prawda? Nie domagamy się gierki od 12 lat, z tego samego powodu. Nosz kurde - rewelka. Z tym słynnym buntem dwulatka też poradzimy sobie łatwo - otóż wybór odpowiedniej literatury dla malca do łóżeczka przed snem i sprawa załatwiona, problem bezpieczeństwa też znika - jak dziecko przeczyta sobie mrożące krew w żyłach historie mówiące o konsekwencjach wkładania metalowych przedmiotów do kontaktu, to już nie trzeba bić po łapach. Frajda. Jedziesz z dzieckiem nad morze, pociągiem i spokojnie możesz się kimnąć, bo dziecko ci powie co minęliście i dokąd się zbliżacie. Supermetoda, niestety nie wiem, czy należy ukończyć jakiś kurs, czy wystarczy zakupić podręcznik, a jest też pewna trudność, trzeba samemu tworzyć książeczki dla dziecka. Ale nie ma się co oburzać, trochę poświęcenia nie zaszkodzi, a może można od jakiegoś innego rodzica wypożyczyć, dobrze byłoby stworzyć sieć: Sieć Rodziców Czytających Niemowląt, grupę wsparcia itp. Poszłabym też dalej i oprócz nauki czytania zafundowałabym niemowlętom naukę śpiewu operowego, układania mozaiki bizantyjskiej, rysunku technicznego i zarządzania, chociaż to ostatnie niektóre niemowlęta mają opanowane do perfekcji. Naśmiewam się, oczywiście, że się naśmiewam, bo interesuje mnie odpowiedź na jedno pytanie. Zasadnicze: po co mam uczyć czytać niemowlę? Dlaczego? Już mamy przestymulowane pięciolatki, dziesięciolatki, które mają grafik tak napięty, że szelki pękają. Dzieciaki, które zamiast normalnego funkcjonowania mają sztuczne i niezmiernie przydatne zajęcia. Rodzice dwoją się i troją, żeby zapewnić swoim pociechom jak najlepszy start, płacą za te wszystkie nadgodziny (angielski, tańce latynoskie, ceramika, hippika, strzelanie z łuku i cholera wie co jeszcze). Mam obawy co do efektów. Śmiem twierdzić, że dziecko pięcioletnie potrzebuje mamy i taty, bycia z nimi, obserwowania jak radzą sobie z emocjami, uczuciami, jak je okazują, <span style="background-color: yellow;">jak</span> wyglądają ich relacje z ludźmi, z Bogiem (zważywszy, że większość dzieci zostało ochrzczone - zatem jakaś duchowość powinna istnieć w rodzinie). Dzieci dla prawidłowego rozwoju muszą mieć zaspokojone poczucie przynależności do rodziny, poczucie bezpieczeństwa i naprawdę, na te wszystkie ważne rzeczy przyjdzie czas, dziecko samo zechce uczyć się grać na gitarze czy karate kjokuszin. I nawet jeśli będzie miało szesnaście lat może się tego nauczyć. Znam chłopaka, który dopiero w liceum poprosił rodziców o gitarę. Kupili mu, owszem, ale bez przekonania. Ojciec mówił mi (na szczęście syn tego nie słyszał)<br />
- On się do tego nie nadaje, nigdy się nie nauczy, powinien zacząć zerówce, chodzić do szkoły muzycznej, a tak, to tylko wyrzucone pieniądze<br />
Syn dzisiaj wymiata na basie w dobrej kapeli, zarabia kaskę, jego praca jest pasją. Można?Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-17147377164547736722018-05-06T11:37:00.000-07:002018-05-06T11:37:31.646-07:00Z chłopakami to się proszę pani nie bawimy. Relacje matek z synami.<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjybf32ZWSIa0zXzrXBvCZynIb_JL2aia1yNYQIQIZUnp1JwDeSpD04y_fuxOT7P04mjC8RNswFrPve5_OoYEJkMfiVlpZ3Qya4NEx8hbS1zlJSMmtNd0VTTOGh71K1jK5PX3FwaUiodMw/s1600/anna-kolosyuk-551398-unsplash.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="chłopiec i serce" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjybf32ZWSIa0zXzrXBvCZynIb_JL2aia1yNYQIQIZUnp1JwDeSpD04y_fuxOT7P04mjC8RNswFrPve5_OoYEJkMfiVlpZ3Qya4NEx8hbS1zlJSMmtNd0VTTOGh71K1jK5PX3FwaUiodMw/s640/anna-kolosyuk-551398-unsplash.jpg" title="mały chłopiec" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Photo by <a href="https://unsplash.com/photos/4R6pg0Iq5IU?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Anna Kolosyuk</a><span style="background-color: whitesmoke; color: #111111; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; white-space: nowrap;"> on </span><a href="https://unsplash.com/search/photos/mother-and-son?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Unsplash</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
Stali przede mną, więc mogłam ich obserwować z bliska. Stali ramię w ramię. Ona trzymała go za rękę, poprawiała włosy, coś do niego szeptała. Potem się odwróciła, on próbował śledzić jej wzrok, czując się opuszczony, zaczął chrząkać, sztucznie kasłać. Coraz głośniej. Chciał uwagi, wyłączności. Spojrzała na niego, on też, powłóczystym spojrzeniem.Pochyliła się, coś jej powiedział, uśmiechnęła się. Zaczął głośno chrząkać, flikać. Dała mu chusteczki, szepnęła do ucha, pogłaskała. Wziął paczkę, wyjął demonstracyjnie jedną chusteczkę, zaczął głośno smarkać cały czas patrząc jej w oczy. Ona znów gdzieś odpłynęła myślami, przywołał ją głośnym kasłaniem, musnął jej dłoń. I tak przez całą godzinę się uwodzili. Wszystko niby w porządku, ale jasny gwint - to jest jego matka, a on ma ze dwanaście lat na oko. Powinien być teraz gdzie indziej, z chłopakami grać w piłę, jeździć rowerem, ciągnąć dziewczyny za warkocze, a nie robić maślane oczy do matki. Rozwojowo - dla dwunastolatka to nie mamusia jest najpiękniejszym autorytetem na świecie. Przynajmniej nie powinna być. Odpępowienie nastąpiło dawno i typek mógłby uczyć się życia w grupie, socjalizować wśród rówieśników. Szkoda dzieciaka pomyślałam. Matki w sumie też szkoda, bo kobita najwyraźniej nie ma świadomości, że przerąbała dzieciakowi najlepsze lata i być może przerąbie kolejne. Pewnie jest dumna, inne matki narzekają na swoich nastolatków, że broją, bałaganią, nie chcą sprzątać pokoju, nie chcą się myć i nie chcą chodzić do szkoły. Jej synek nie robi nic z tych rzeczy, jest taki milusi, tyle rozumie, tak ładnie potrafi się zachować. Jak spojrzy tymi swoimi niebieskimi oczami - to serce topnieje.<br />
Gdzie jest do cholery ojciec tego chłopaka? Dlaczego na to pozwala? Dlaczego nie jedzie ze swoim synem pod namiot, na ryby, albo nie wiem gdzie, ale tam gdzie dziewczyny nie mają wstępu? Dlaczego ten mały nauczy się męskości od kobiety? I jaka to będzie męskość? Czy matka tak mocno przywiązana pozwoli mu iść na randkę? Z jakąś dziewuchą, która na pewno skrzywdzi mojego misiaczka? Czy pozwoli mu spotkać się z kumplami? Tymi co bluzgają nieziemsko? Palą fajki i popijają piwo? Po co zresztą miałby się z nimi spotykać jak ma mamę, która kocha go nad życie, która go wysłucha i powie jaki świat może być zły. Powie mu, że ma tylko jego, że nie odchodź synku, nie umiem bez ciebie żyć. Albo nie powie, zrobi wszystko, żeby emocjonalnie zawsze był z nią, żeby był na każde skinienie, żeby pamiętał, że wiąże ich nierozerwalna nić, nie nić, gruby, grubaśny sznur, lina składająca się z tysięcy małych linek, które po przecięciu odrastają, jak głowy hydry. Nawet jeśli odejdzie - na bank wróci. Zobaczy, że nikt nie da mu tego, co mamusia. Nikt tak nie uprasuje koszuli, nie wypierze tak dobrze skarpetek, nie poukłada ich tak pięknie, kolorami w szufladzie, nikt tak dobrze nie dobierze krawata, nikt nie zrozumie jego żartów, nie pogłaska po pleckach przed snem. Nie wiem czy prowadzono jakieś badania, ale jest masa młodych chłopaków uwikłanych w chore związki z matkami. Matkami, które na początku są tylko nadopiekuńcze, a potem regulują sobie uczucia za pomocą swoich synów, manipulując i zakochując w sobie. Zwierzając się im, dzieląc swoimi problemami, radząc się ich w różnych sprawach, robiąc razem zakupy, foty w przymierzalni. Zapominając, że to nie jest właściwy odbiorca nawet jeśli jest samotna, syn nie jest mężem zastępczym. Obarczając go tą rolą (nieświadomie, ale jednak) krzywdzi go okrutnie. Apeluję do ojców: zajmijcie się swoimi synami, zostawcie tą robotę, te piniąchy, zacznijcie tworzyć męskie relacje, nie zostawiajcie ich samych. Znam kilku ojców, którzy twierdzą, że ponieważ w ich życiu nie było ojca - nie potrafią teraz wychowywać synów. To prawda, ale prawdą jest również to, że nie chcą się nauczyć. Co zatem robią? Uciekają w robotę, kupują dzieciakowi najnowsze gadżety, ale nie mają czasu razem tych prezentów odpakowywać. Rower kupi, ale na wycieczkę rowerową kto jedzie? matka. Koło się zamyka. Znam matkę, która ubiera jedenastolatka codziennie rano, bo inaczej spóźniłby się do szkoły. Czaicie? UBIERA GO !<br />
Jakiś czas temu byłam na warsztatach dla dzieciaków w pewnej podstawówce, rozmawiam tak luźno z dziewczynką i ona opowiada mi, że klasa fajna, chłopaków więcej, ale ona się z chłopakami raczej nie bawi.<br />
- A co biją się?<br />
- Co pani??? Oni??? Bić to się nie biją, ale jak tylko się ich niechcący zaczepi zaraz płaczą, lecą skarżyć do pani, nie nie bawimy się z chłopakami.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-68491028685554329392018-04-30T05:40:00.001-07:002018-04-30T05:40:44.756-07:00Możesz patrzeć spokojnie jak biją dziecko?<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQeaKzqnvuD4GA9wnEXmYH4gJO9n2LKU0L5AuFc-ksvW9jH5vlImoQDb-zZpaVnJSW6xFiFgX-F35idxPwxNTFkAtIpR9eXIlWV4migj01RNTmSKoQVCebnMH0dMdHZTN05g1zGzBQ3bY/s1600/goashape-61244-unsplash.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="tłum " border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQeaKzqnvuD4GA9wnEXmYH4gJO9n2LKU0L5AuFc-ksvW9jH5vlImoQDb-zZpaVnJSW6xFiFgX-F35idxPwxNTFkAtIpR9eXIlWV4migj01RNTmSKoQVCebnMH0dMdHZTN05g1zGzBQ3bY/s640/goashape-61244-unsplash.jpg" title="ludzie w tłumie" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Photo by <a href="https://unsplash.com/photos/QzWzLokHvxE?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">GoaShape</a><span style="background-color: whitesmoke; color: #111111; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; white-space: nowrap;"> on </span><a href="https://unsplash.com/search/photos/crowd?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Unsplash</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Ciepło się zrobiło, rodzice wylegli z dzieciakami na świat.
W różnym wieku toto, kręci się po mieście,<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>w urzędach, sklepach i parkach. Łapią powietrze, niektóre nawet się
bawią.</div>
<a name='more'></a> Inne siedzą z telefonem w ręku, niektóre z lodem tudzież innym produktem
powodującym oblepienie po łokcie. Są też takie, które biegają jak szalone
robiąc sobie dziury w portkach lub białych rajstopkach. Zdecydowana większość
dzieciarni dąży do tego, aby zastosować kamuflaż całkowity, <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>stopić się z otoczeniem <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>co związane jest z pokryciem małego człowieka
odpowiednio grubą warstwą czego popadnie. W grę wchodzi kurz, brud, błoto
(jeśli są warunki sprzyjające), piasek, pożywienie i popitek. Obowiązkowo także
czekolada lub cukier w płynie – pozostałości po batonikach i lizakach. Są też tacy,
co nie pogardzą owocem, najlepiej nadaje się banan, mandarynka, ale jabłuszko
też da radę, dobrze się wciera. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Proces
kamuflowania to nie zabawa- nie ogranicza się do placu zabaw, czy innego parku
z zielenią. To ciężka krwawica, to walka. Przeciwnikiem jest mama. Nie wiedzieć
czemu ona zawsze protestuje i wyrywa z rąk potrzebne składniki. Żeby było
śmieszniej najpierw je wciska na siłę:<o:p></o:p><br />
<div class="MsoNormal">
- No masz tu Misiu bananka, masz tu soczek, masz bułeczkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Po czym nawet człowieku nie zaczniesz na dobre procesu
tworzenia odpowiedniej warstwy międoląc uprzednio składnik, a ta już <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>leci z okrzykiem:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
-Nie jesz to daj mamusi, nie brudź się, daj wytrzemy buzię
chociaż.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Ot i cała robota na nic. Trzeba więc działać podstępem,
zwłaszcza kiedy idziesz z matką do miejsca pełnego dorosłych ludzi pozamykanych
w pokoikach i czemuś bardzo niezadowolonych, albo na pocztę – tam jest co robić,
można pokręcić się między ludzkimi, zdenerwowanymi nogami, aha jest jeszcze
bank, ale to raczej oczywiste. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Tym przydługim wstępem zmierzam do tego, że jak już te mamy
zobaczą efekty działań swoich pociech, to zdarzają się takie, które wrzeszczą
niemiłosiernie na swoje brzdące, albo co gorsze okładają je klapsami,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>szarpią, ciągną za rękę tak, że płaczący
dzieciak macha nogami w powietrzu przerażony i rozwrzeszczany, co jeszcze
bardziej mamusię denerwuje, dając upust swemu niezadowoleniu. Widownia zaraz
się znajduje, a jakże, pojawiają się ciche komentarze. Nikt jednak nie reaguje,
najwyżej pokiwa smutno głową. Mam na myśli dorosłych ludzi. Może nie wiedzą jak
zareagować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Przecież ta matka
zaraz całą swoją agresję wyleje na ciebie człowieku, tak ci powie, że w pięty
pójdzie i to przy świadkach – tych wszystkich, którzy ją po cichu krytykują,
ale boją się odezwać głośno. A poza tym, to, że teraz przestanie, to nie znaczy,
że przestanie w ogóle. Pójdzie do domu i dzieciaka zleje podwójnie. <o:p></o:p></div>
<h3>
Patrzysz, widzisz, reaguj!</h3>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Była kiedyś taka akcja „kocham nie biję”, może czas na
akcję: „widzę krzywdzenie, reaguję natychmiast”.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Mam znajomą, która reaguje zawsze, nawet jak potem nie może
się pozbierać od nadmiaru słów obraźliwych, bo zwykle jej się dostaje.
Zwłaszcza od wielkich facetów – tatusiów, oni nie przebierają w słowach,
oburzeni jak może jakaś baba im zwracać uwagę. Im. Obca, głupia baba. Kiedy oni
właśnie wychowują swoje dziecko. Czemu to robi? Ta znajoma, czemu to robi? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Zawsze reaguję, bo nawet jeśli gość się na mnie rzuci z
łapami (choć nigdy do tego nie doszło), to jest moment, kiedy zostawia w
spokoju dziecko, kiedy się na mnie drze to ten maluch ma chwilę spokoju i
czasem to wszystko, ale ja zawsze mam nadzieję, że ten dziad się ocknie, że
gdzieś w mózgu mu zostanie ślad. Myślę, że gdyby reagowali wszyscy dorośli,
zawsze stając w obronie dziecka – to takich sytuacji byłoby mniej. Ja się nigdy
nie zastanawiam, co powiedzieć, czasem mówię grzecznie, czasem też pełną paszczą,
nie wiem czy dobrze robię, ale nie miałabym spokoju, że pozwoliłam, żeby ktoś krzywdził
dziecko w mojej obecności. Ja sobie poradzę z wyzwiskami, niejedno już w życiu
widziałam, a te maluchy, które są bite na oczach gawiedzi nabierają przekonania,
że dorośli tak mogą, że to normalne. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Wkraczają w życie jako ofiary przemocy. Tylko sprawcy się zmieniają.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Co ty na to czytelniku?<o:p></o:p></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-23132763790579313272018-04-23T05:20:00.002-07:002018-04-23T05:22:17.820-07:00Masz gnoju szlaban na wszystko<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjqccL-LDd4AtCMOZTknbIWlHs6pt5tD1wswY0Z0SPumhzFzVPcVnjGuBy_whDwpjnp_g5DEc1Cqt05y2bmnkI8e02W0erBGPPTuOM-4iP-ge1u26cid1-ssQ_B2GTbfK4O9yuTJnkLTE/s1600/erik-lucatero-251751-unsplash.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="chłopak na dachu" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjqccL-LDd4AtCMOZTknbIWlHs6pt5tD1wswY0Z0SPumhzFzVPcVnjGuBy_whDwpjnp_g5DEc1Cqt05y2bmnkI8e02W0erBGPPTuOM-4iP-ge1u26cid1-ssQ_B2GTbfK4O9yuTJnkLTE/s640/erik-lucatero-251751-unsplash.jpg" title="szlaban na wszystko" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Photo by <a href="https://unsplash.com/photos/GrQZXjhH68U?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Erik Lucatero</a><span style="background-color: whitesmoke; color: #111111; font-family: , "blinkmacsystemfont" , "san francisco" , "helvetica neue" , "helvetica" , "ubuntu" , "roboto" , "noto" , "segoe ui" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; white-space: nowrap;"> on </span><a href="https://unsplash.com/search/photos/teenager?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Unsplash</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Szlaban masz na komputer!<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">-Ale mamoooo....!!!<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Na wychodzenie też, przez
tydzień!<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Pogięło cię chyba, za co?
Przecież każdemu się może zdarzyć?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Nie pyskuj, jeszcze słowo i
pożegnasz się z telefonem!<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Tak, najlepiej mi zabroń żyć.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Idź do swojego pokoju, bo
zaraz mnie szlag trafi.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">............................</span></div>
<a name='more'></a><o:p></o:p><br />
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Co on sobie, gnojek wyobraża?
Jak ja miałam 15 lat to siedziałam w domu, sprzątałam cały dom i nie wolno mi
było dyskutować. Wychodzić w tygodniu? Po dwudziestej? W życiu by się nie zgodzili, a ten - robi
sobie co chce. W swoim pokoju ma syf kiłę i mogiłę, nic nie robi, nie pomaga,
żeby śmieci wyniósł trzeba jaśnie pana prosić dwa dni. Ma nauczkę wreszcie. Nie
dość, że szwenda się nie wiadomo gdzie i nie wiadomo z kim, to jeszcze myśli,
że może wracać kiedy chce. Ooooo, nie tędy droga, żeby chociaż zadzwonił. Ale
nie, przecież to wiocha, odebrać od matki też nie raczył. Jak się nie zmieni,
to nie będzie musiał odbierać telefonu, bo go nie będzie miał. Ci koledzy też
spod ciemnej gwiazdy, cholera wie co oni tam robią. teraz wszyscy popalają
trawę, piją piwo - bo to przecież nie alkohol. Fakt, że nie śmierdział, ale
niech sobie gówniarz nie myśli. Zobaczymy jak będzie prosił, żeby wyjść do
Zośki. Romeo za dychę. Na amory ma czas, a jak go proszę o coś to przewala
oczami jakbym chciała od niego nie wiem co. Nic nie robi, jego jedynym,
zasranym obowiązkiem jest nauka i nawet to jest za dużo. Nasłuchałam się w
szkole. Dyskutuje, mądrzy się, wykłóca się z nauczycielami, a lekcji nie odrabia
(ja ci dam komputer!), spóźnia się prawie codziennie, albo ja go zwalniam z
ostatnich lekcji, bo podobno chodzimy do dentysty dwa razy w tygodniu. Mój
podpis ma opracowany do perfekcji. Niedoczekanie jego, że mu się upiecze. Miarka
się przebrała. Trzy godziny się spóźnił do domu, bo czas tak mu szybko minął.
Aha, bujać to my. Nic sobie nie robi z naszych wymagań. No to sobie teraz
posiedzisz w pokoiku swoim śmierdzącym. Powinnam jeszcze zabronić gości, bo
teraz do niego będą się złazić. Zobaczymy, kto będzie górą. Niedługo wycieczka
- też się będę długo zastanawiać czy dać mu zgodę. Nie pozwolę sobie, żeby mi
wszedł na głowę. Niech zobaczy jak to miło. Skunks mały.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">...............................<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Co za matka cholerna. Inni
jakoś mogą mieć normalnych starych, a moi to jakieś przedpotopowe mutanty.
Traktują mnie jak gówniarza, nic mi nie wolno. Chcieliby, żebym za rączkę z
nimi chodził na plac zabaw. Znaleźli sobie kozła ofiarnego. Sami nie lepsi
byli, a teraz udają świętych. Myślałby kto? Ciotka Baśka mówiła co wyprawiali.
Teraz będę siedział jak debil w chałupie, bo matka ma taki kaprys. Nienawidzę
jej. Jakby mogła, to by mnie z domu nie wypuszczała. Posprzątaj ten bałagan, bo
się robaki zalęgą. Sama se sprzątaj jak ci przeszkadza, bo w życiu najważniejsze,
żeby było posprzątane, reszta się nie liczy, można kłamać, wyzywać innych,
oszukiwać, kraść, ale podłoga ma być umyta. Chyba żeby sąsiedzi widzieli. Na
pewno nie będę teraz nic robił, skoro mam szlaban, to położę się i będę leżał.
Pomyślą, że mam depresję. Ha, ha, ha - dopiero będą się zastanawiać co robić.
Jak przyjdzie babka, to dopiero będzie wstyd, ona wszędzie zajrzy, będą się
tłumaczyć.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- Antoś co ci się stało?
Dlaczego ty tak leżysz, może cię ktoś zauroczył? Głodnyś? Może ci rosołku
przyniosę.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Już widzę jak matka się spieni,
ha, ha ha. Do szkoły też nie pójdę, szlaban to szlaban, nie chce mi się, ale
kompa bym rozłączył i zatargał im do salonu, postawił przed telewizorem, niech
pilnują, żebym ich czasem nie oszukał. Ja pierdzielę jacy oni debilni, kurde, gdzie moje słuchawki,
muszę se coś zapodać, bo zwariuję. Jutro jak pójdą do roboty zadzwonię do
chłopaków, to se zrobimy waksy u mnie, zobaczą stare dziady na co mnie stać. O
rany, jeszcze 3 lata i wyniosę się od tych patoli. Skąd oni się wzięli tacy niereformowalni,
zupka, kapciuszki i serial. Jeszcze myślą, że są lepsi, myślą, że mi będą życie
układać, niedoczekanie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;">………………………….<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Prawie każdy nastolatek to przerabia. Czasem te szlabany są
bardziej, czasem mniej dotkliwe. Słabo działają i jedne i drugie. Rodzicom się wydaje,
że jak zastosuję odpowiednią karę, to spowodują poprawę zachowania. Z czasem
zwiększa się dotkliwość owych kar. I co ciekawe – też nie działają. Za to
pogarszają relacje z dzieckiem, z czasem młody człowiek odsuwa się tak bardzo,
że już ze sobą normalnie nie rozmawiają. Niestety jakoś nikt nie wpadnie po
rozum do głowy, nie zakmini, że skoro nie działa, to może zmieńmy metodę, z nie
uparcie stosujemy to co nie ma prawa zadziałać, a nasze doświadczenie to
potwierdza. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<h3>
<span style="font-size: 13.5pt;">Dlaczego kary nie działają:</span></h3>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Kary nie działają, bo mają tak wiele skutków ubocznych, że
przestają być skuteczną metodą wychowawczą:<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Po pierwsze primo – kara jest bardzo często nieadekwatna do
rodzaju przewinienia, zależy bardziej od stanu emocjonalnego rodzica. Jeśli
wracam z pracy, po ciężkim dniu i mam ochotę wymordować pół świata, a mój
nastoletni syn akurat ma bajzel w pokoju – to dostanie mu się o wiele bardziej,
niż w drugim dniu długiego łikendu, kiedy siedzimy sobie przy grillu popijając
zimne piwko.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Po drugie primo – za te same przewinienia kary stosujemy różnego
gabarytu. Patrz pierwsze primo.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Inne prima są takie, że:<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- zwykle rodzic dowalając szlaban na wychodzenie nie bierze pod
uwagę tego, że zrealizowanie kary jest niemożliwe, pojawiają się przepychanki
(nie mogę wychodzić więc nie pójdę ci do sklepu, nie pójdę do babci choć
prosiła i tyle mi zrobisz, kto mi dał zakaz?)<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;">-rodzicowi się wydaje, że jak będzie boleśnie – to będzie skutecznie<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;">-kary nie wynikają z żadnych reguł czy zasad – są nakładane na
delikwenta na gorąco i nie odnoszą się do wcześniejszych umów (powinien być o
21 w domu, ale nie wie jakie są konsekwencje spóźnienia)<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- kary wywołują bunt i poczucie krzywdy, bo nie są logiczne i
sprawiedliwe<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;">- często są nakładane nie za każdym razem, ale jak dzieciakowi się
nazbiera albo rodzic straci cierpliwość.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<h3>
<span style="font-size: 13.5pt;">Jeśli pamiętasz co czułeś kiedy starzy dawali ci szlaban, dlaczego
robisz to samo swoim dzieciom? </span></h3>
</div>
<div>
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com26tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-65092366857864104282018-04-11T04:51:00.001-07:002018-04-11T05:00:34.529-07:00Pogadanka dla rodziców<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_KllA8ffNNGsVf8hU3-IpLRFyIzWoQx28FsClOGkWCoiDQXVrR74Ih6tmvEaQjk82DD3DoMV-8dQ2UZhywOTlzpJzvfJY9gkKOYNYL_dr0RAf03sVn5Yme9i4GssTo1I2soHMzadBw48/s1600/jonas-jacobsson-411044-unsplash.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_KllA8ffNNGsVf8hU3-IpLRFyIzWoQx28FsClOGkWCoiDQXVrR74Ih6tmvEaQjk82DD3DoMV-8dQ2UZhywOTlzpJzvfJY9gkKOYNYL_dr0RAf03sVn5Yme9i4GssTo1I2soHMzadBw48/s640/jonas-jacobsson-411044-unsplash.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Photo by <a href="https://unsplash.com/photos/2xaF4TbjXT0?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Jonas Jacobsson</a><span style="background-color: whitesmoke; color: #111111; font-family: , "blinkmacsystemfont" , "san francisco" , "helvetica neue" , "helvetica" , "ubuntu" , "roboto" , "noto" , "segoe ui" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; white-space: nowrap;"> on </span><a href="https://unsplash.com/search/photos/school?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Unsplash</a></td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal">
<br />
Całkiem przypadkiem i zupełnie niechcący byłam wczoraj
świadkiem pogadanki dla rodziców na temat wychowania.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>W szkole. Czego ja tam się dowiedziałam? Czego napatrzyłam? Wszyscy rodzice, a było ich niemało, widocznie obecność
obowiązkowa, spęd zorganizowany bardzo dobrze też się napatrzyli i nasłuchali. Co człowiek usłyszy, tego nie da się odsłyszeć. </div>
<a name='more'></a>Ci w pierwszych rzędach mocno
skupieni, ci z tyłu swobodni, a ci co nie zmieścili się w świetlicy – spokojnie
skrolowali swoje internety. Oczywiście prelegentka przygotowana. Wszystko co
mówiła można było jednocześnie śledzić na ekranie, jeśli ktoś nie ma problemów
z czytaniem i miał okulary-mógł się poczuć jak w bibliotecznym niebie, literka po literce.<br />
<div class="MsoNormal">
Prezentacja odczytana beznamiętnym, usypiającym głosem – zapewne przyczyniła
się do narodzin wielu rodzicielskich postanowień. U mnie nie nastąpiły one, bo
prelekcja była nie do mnie skierowana, ja starałam się nie słuchać, no bo w
końcu nie będę korzystała z czyjegoś dorobku na krzywy ryj, a poza tym moje
dzieciątka już na szczęście poza murami szkoły. Ja dobrze czułam, żeby nie
chodzić do szkół moich pociesząt na takie pogadanki, bo chyba bym nie
zdzierżyła.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span><br />
Wracając do wczoraj, nie
chciałam słuchać specjalnie, ale coś mi tam jednak wpadło do ucha i wyjść teraz
nie chce. Pani powiedziała (oczywiście nie jakaś z ulicy – ale doświadczony
pedagog, albo psycholog z Poradni PP), że dzieci potrzebują do prawidłowego rozwoju
zakazów i nakazów, oraz rozbudowanego systemu kar, bo to jakoś w parze idzie.
Inaczej się nie da. Rodzice smętnie kiwali głowami, na znak, że są na trzy razy
tak, przynajmniej ci z pierwszych rzędów, bo oni byli obserwowani przez kadrę
pedagogiczną. A może kiwali na znak, że wiemy, wiemy ale to nie działa? Raczej nie
mieli możliwości o tym porozmawiać, bo prelekcja nie zakładała pytań, a już na
pewno nie odpowiedzi. A szkoda. Wystarczyło zapytać.<br />
Strasznie mnie wkurza,
kiedy tak zwani specjaliści mamią rodziców swoimi tezami z mądrych książek<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>nadgryzionych zębem okrutnego czasu i przez
to nieaktualnych jak cholera, nie widząc realnych sytuacji, przykładów z życia,
także, a może przede wszystkim swojego. Jakoś tak się niezręcznie składa, że
znakomita większość psychologów i pedagogów i nauczycieli i wychowawców ma duże
problemy związane z wychowaniem swoich dzieci. Albo inaczej, ich dzieci nie
chcą być argumentami potwierdzającymi mądre tezy.<br />
Wracam do zakazów i nakazów –
nie muszę być specjalistą żeby wiedzieć, że to co one we mnie powodują, to nie
jest wdzięczność do systemu za wielkoduszność, ale wściekłość i bunt oraz
spięcie pośladów<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>i zrobienie wszystkiego,
aby system oszukać i pokazać kto tu kurna rządzi.<br />
Nie rozumiem zadziwienia
dorosłych: to kary też nie działają??? To najlepiej wychowywać<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>bezstresowo? I chamski uśmiech mówiący – co ty
wiesz o życiu? Bo nie ma nic pomiędzy, bo jak ojcu tłukącemu syna powiesz, że
to lanie nie działa, on ci rzuci w twarz obelgę o wychowaniu bezstresowym. Nie
działa ojcze drogi. Gdyby działało, to nie musiałbyś dzieciaka lać tak często,
po jednym miałbyś anioła w chałupie. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>A
przypomnij pan sobie, co się działo w twojej głowie, jak twój ojciec zdejmował
pasek, albo kabel od żelazka.<br />
Czułeś wtedy, że oj tato, jak dobrze, że mnie
teraz skarcisz, spowodujesz tym samym, że ja już nigdy nie wrócę później do
domu. Albo: bij tata, bij, bo ja już nie chcę przynosić dwój do domu (no, wtedy
nie było jedynek, jak ojciec cię lał). Albo pomoc koledze:</div>
<div class="MsoNormal">
- Idź Marek już do domu, poproś mamę, żeby ci dała skuteczną
karę, bośmy przecież trzy zakazy przekroczyli, ja też swojej tak powiem. To dla
naszego dobra Marek.<o:p></o:p><br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Kiedy w człowieku przeskakuje ta zapadka i z myślenia: o jak
ja nienawidzę starych, zaczyna myśleć – dobrze, że mnie tłukli, dobrze, że na
nic nie pozwalali, bo nie wyszedłbym na ludzi. Chodzi potem taki osobnik i wciska
te kity smutne. Może robi to z zemsty: dlaczego inni mają mieć lepiej, niech
cierpią, zobaczą jak to jest.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Najgorzej
jak zostaje pedagogiem i dalej tak myśli. <o:p></o:p></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-46298648974431482922018-04-03T04:03:00.000-07:002018-04-11T04:53:28.661-07:00Czy rozmawiać z dziećmi o śmierci?<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdwMDpPLKgcqEKRsjW7u1Z0Badc4mNQl0TEsTIm0-Gwzm7RYPBEyAFM0VwH4gBM5GWfnQ_mP-jlkVzReXqGw5cYGa3f1ScbhM-ZJJtwumA4GC8u5Dh5hrq7dW4Ex1ppkEOjuOQb-eIdks/s1600/caleb-woods-182648-unsplash.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="mała dziewczynka płacząca" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdwMDpPLKgcqEKRsjW7u1Z0Badc4mNQl0TEsTIm0-Gwzm7RYPBEyAFM0VwH4gBM5GWfnQ_mP-jlkVzReXqGw5cYGa3f1ScbhM-ZJJtwumA4GC8u5Dh5hrq7dW4Ex1ppkEOjuOQb-eIdks/s640/caleb-woods-182648-unsplash.jpg" title="czy mówić dziecku o śmierci" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Photo by <a href="https://unsplash.com/photos/VZILDYoqn_U?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Caleb Woods</a><span style="background-color: whitesmoke; color: #111111; font-family: , "blinkmacsystemfont" , "san francisco" , "helvetica neue" , "helvetica" , "ubuntu" , "roboto" , "noto" , "segoe ui" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; white-space: nowrap;"> on </span><a href="https://unsplash.com/search/photos/sorrow?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Unsplash</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="MsoNormal">
Każdy dobry rodzic stara się zapewnić dziecku jak najlepsze warunki
rozwoju, stymuluje jak umie i potrafi.
Korzysta z wszelkich możliwych narzędzi, żeby malec wyrósł na porządnego
człowieka, który umie sobie poradzić w złym świecie, wierzy w siebie i swoje
możliwości, radzi sobie z emocjami. No
właśnie z emocjami.</div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<a name='more'></a>O ile świetnie nam idzie oswajanie dzieci z emocjami i
uczuciami pozytywnymi, to kiedy w grę wchodzą te trudniejsze jest o wiele
trudniej. Już nie jesteśmy tacy otwarci i zachęcający do przeżywania. Jest też
taka sfera, którą <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>rodzice skrzętnie ukrywają,
która w świadomości dziecka nie powinna zaistnieć, bo to może mieć bardzo
negatywne skutki. O czym mówię? Nie o seksie. Mówię o śmierci, czyli o tym
czego nazwy nie należy wypowiadać przy dzieciach. Nie wiem skąd się wzięło to
przekonanie,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>bo jeszcze kiedy ja byłam
dzieckiem (nie, no wiem, że to czasy zamierzchłe) śmierć była takim samym
elementem życia rodzinnego jak prognoza pogody na 16 dni.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Moje rodzeństwo nagminnie bawiło się w
pogrzeby, z misiem w roli głównej i płaczką pierwszej wody:<o:p></o:p><br />
<div class="MsoNormal">
- Krzysiu płacz teraz!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Oj, misiuuuuu, misiuuuu, łaaaaaa. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Krzysio płakał jak umiał najlepiej, po czym otrzepywali
ubranka z ziemi grobowej, składali wiechcie na grobie i szli na podwieczorek.
Nikt rąk nie załamywał. Normalka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Dzisiaj nie mówi się dziecku, że chomik poszedł do
chomiczego nieba, raczej, że uciekł, po kryjomu utylizując truchełko. Nie mówi
się też o śmierci bliskich, nie zabiera dzieci na pogrzeb, bo trauma, bo stres.
A potem się dziwujemy, kiedy Bert Hellinger robi ustawienia rodziny – jak to
możliwe, że ten zmarły gdzieś się pojawia w historii człowieka. Jak to? Przecież
go nie poznał? Przecież nie wiedział o jego istnieniu? Ani o jego śmierci? Nie
namawiam do zmuszania dzieci, aby całowały nieznaną ciocię Helę w trumnie, ale
do cholery czy chcecie, żeby wasze dziecko dowiedziało się o istnieniu śmierci
z Simsów? <o:p></o:p></div>
<h3>
Kiedy dziecko osiąga wiek odpowiedni do tego aby usłyszeć
taką straszną wiadomość?</h3>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Wiadomo, że niemowlęciu nie zrobimy wykładu o tym, że
właśnie idziemy na pogrzeb, ale mówimy o tym wydarzeniu głośno, nie w kuchni
kiedy dziecko śpi starając się uśmiechać, choć wszystko w nas płacze. Bądźmy
szczerzy. Dziecko do 2 lat kompletnie nie pojmie zjawiska śmierci, ale między 2
a 5 rokiem życia – pojęcie to już <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>może się
pojawić. Oczywiście nie latamy za dzieckiem starając się mu objaśniać jak to
jest.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Ale, kiedy przyjdzie taki moment,
że dziecko zapyta, albo umrze ktoś z rodziny – wtedy nie udajemy, że nic się
nie stało, nie zmieniamy tematu, nie wywozimy dziecka do dziadków, żeby nie
miało styczności z traumą, ale traktujemy<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>je poważnie. Dzieci 6-8 letnie już zdają sobie<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>sprawę z nieuchronności śmierci,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>wiedzą, że dotyczy wszystkich żyjących. Może nie
wiedzą, ale są w stanie to przyjąć do wiadomości.<o:p></o:p></div>
<h3>
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Jak rozmawiać z
dzieckiem o śmierci?</h3>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Szczerze, ale dostosowując treści do wieku dziecka, raczej
odpowiadajmy na pytania, zorientujemy się wtedy co dziecko już wie, co je
niepokoi, co chce wiedzieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Nie bójmy się tego, że taka rozmowa wywoła emocje, uczucia,
że to będzie trwało dłużej niż sama rozmowa. Dziecko będzie przeżywało lęk,
niepokój, złość, żal – jeśli zmarł ktoś bliski. Pięciolatek będzie pytał czy on
też umrze, czy mama umrze? Może budzić się w nocy, może płakać w samotności,
może mieć incydentalne moczenie nocne, może zachowywać się agresywnie. I tego
wszystkiego my, dorośli się boimy, nie chcemy dzieci narażać na takie
trudności. W głębi duszy tak naprawdę sami sobie nie radzimy z żałobą. Bo świat
nam mówi, żeby odsuwać od siebie wszystko co złe i pielęgnować tylko dobre
uczucia? Nie dajmy się zwieść. <o:p></o:p></div>
<h3>
Jak pomóc dziecku przeżyć żałobę?</h3>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Pamiętajmy o tym, że przeżywanie żałoby nierozerwalnie wiąże
się z całą gamą trudnych emocji i uczuć: złością, gniewem, smutkiem, żalem,
osamotnieniem, strachem, poczuciem winy (bo nie powiedziałam, że kocham, bo nie
odwiedzałam, bo byłam niegrzeczna itp.).<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>Pozwólmy sobie i dziecku na te uczucia. Rozmawiajmy o nich, zachęcajmy
do przeżywania,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>pozwólmy dziecku
uczestniczyć w rytuałach związanych z ceremonią pogrzebową. Tłumaczmy co się
dzieje, odpowiadajmy na pytania, wyjaśniajmy, mówmy prawdę,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>bez zbędnych szczegółów, ale prawdę. Dziecko
może potem odtwarzać to co widziało i co wie, czyli bawić się w pogrzeb, to nie
jest nienormalne, może także fantazjować o swojej śmierci:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Wiesz mamusiu, ja też chcę umarnąć, wtedy pójdę się
spotkać z babcią i opowiem jej wszystko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Rodziców to przeraża, ale maluch w ten sposób oswaja śmierć
i to pomaga przeżyć żałobę, jeśli dotyczy kogoś bliskiego. To co możemy zrobić <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>to towarzyszyć mu wtedy, wspólnie wspominać
zmarłego, słuchać<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>opowieści dziecka. Nie
uciekać, nie zostawiać go samego z ciężkim bagażem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Jeśli rodzic nie jest w stanie, dobrze, żeby z dzieckiem był
wtedy ktoś bliski, kogo zna, komu nie wstydzi się mówić o tym co czuje. Nie
zostawiajmy dziecka bez wsparcia.<o:p></o:p></div>
<h3>
Czego nie robić?</h3>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Nie oszukiwać, nie bać się okazywać swoich emocji, mówić o
nich, nie ukrywać łez, smutku, niech dziecko wie, że w takiej sytuacji jest to
zupełnie naturalne. Nie zmieniajmy tematu za każdym razem, kiedy maluch wraca do śmierci, nie kupujmy wtedy odjechanych zabawek, żeby odwrócić uwagę.
Udzielajmy dziecku prawdziwych informacji o przyczynach śmierci, zapewniajmy o
tym, że nikt nie ponosi winy za to co się stało (zwłaszcza kiedy mowa o
wypadku), a już na pewno nie zostawiajmy bez komentarza sytuacji, kiedy dziecko
czuje się winne ( dziadek umarł dlatego, że byłem niegrzeczny?).<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Zachęcajmy dziecko do wyrażania emocji,
pomóżmy je nazywać, jeśli trudno mówić spróbujmy porysować razem, wymyśleć<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>bajkę, napisać wspólny list do tego co
odszedł. Nie bójmy się podejmowania trudnego tematu, dziecko wejdzie w to na
tyle, na ile jest gotowe. Ważne, żeby być wtedy razem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Na pewno łatwiej mają dzieci wierzących rodziców, świadomość
istnienia Nieba i aniołów, którzy opiekują się i pomagają jest budująca i pomaga
radzić sobie ze strachem przed nicością i pustką.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Unikając tematu skazujemy dzieci na wiarę w pięć żyć i umiejętność
ekspienia lewelu. A nie o to w realu wszak chodzi.<o:p></o:p></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-67387357957812171162018-03-22T06:02:00.000-07:002018-03-22T06:26:55.508-07:00Wszystkiedzieciouspokajacz<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqCn5rZIDKCu-_jRZHqC0K8SiL4rZPURfXxGzkC8lc1q5CCn9zMBKTVRjVNvi882jvmM0OV6_Er_Dx1BUvxjXOdga1EBg07K6jIyrdiZPDDVkuZZEnlSltHJr81FCJ00t4SNMN3Gmk45s/s1600/wycieczka.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="trójka z telefonami" border="0" data-original-height="983" data-original-width="1310" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqCn5rZIDKCu-_jRZHqC0K8SiL4rZPURfXxGzkC8lc1q5CCn9zMBKTVRjVNvi882jvmM0OV6_Er_Dx1BUvxjXOdga1EBg07K6jIyrdiZPDDVkuZZEnlSltHJr81FCJ00t4SNMN3Gmk45s/s640/wycieczka.jpeg" title="telefon dla dzieci" width="640" /></a></div>
<br />
Najpierw ich usłyszałam. Głosy dorosłych mieszały się z marudzeniem niemowlęcia i szczebiotaniem starszej dziewczynki.<br />
<a name='more'></a>Czekałam na autobus, myślałam, że będzie nuda, słuchawki zostały w domu, a przecież nie włączę muzy w telefonie - jak to zwykli robić małe maderfakersy. Po pierwsze za stara jestem, po drugie z czym do ludzi? Nie mam ajfona, a muzykę też trochę niedzisiejszą. Chociaż nie, mogłabym ostatnie Lao Che - sztosik. No to, siedzę, nudzę się, aż tu nagle co ja paczę? Nadchodzą podmioty do obserwowania. Ręce zacieram, bo cała rodzina: tata, mama, córka- lat około osiem i synek w wózku, sądząc po wysłużonym obuwiu - ma więcej niż rok. Marudzenie malca sięnasila, wiadomo, zatrzymali się, stoją w miejscu, nuda. Ale, ale mama wyjęła telefon, coś tam sprawdza. Mały wyraźnie skumał, że teraz albo nigdy. Wije się w wózku jak piskorz, zawodzi. Tata chce go okryć kocykiem, bo zimno jak pierun, a on :<br />
- Nie, mamaaaaa, mamaaaa buuuurghlwloooow łaaaaa!<br />
- Chcesz, żeby cię mama okryła?<br />
- Taaaaaaaaaa!!!<br />
O, myślę sobie, mały zgrywus. Mama tuli go w kocyk, a ten wyciąga sine z zimna rączęta. Nie, nie chce na ręce, nie chce się rzucić mamie na szyję, on chce ten przedmiot. O gościu, myślę, ciekawa jestem ile ty już godzin gry w grę masz za sobą, bo zachowujesz się, jak alkoholik na odwyku. Zaraz będzie zapaść. Mama twardo nie i nie. Nie dała, tata się włączył, że nie wolno, że cicho, bo ludzie patrzą, dziewczynka pląsa wokół wózka. Jakoś bąbla spacyfikowali. Nadjechała bryka. Wsiadamy. Dzieciak z wrzaskiem. Widać, że nie pierwszy raz jedzie autobusem, wie co robić. Drze się coraz bardziej, wstaje w wózku, łzy się leją, przechodzi w pisk, wie, że nie wytrzymają. Mama spotkała znajomą, rozmawiają, ojciec dwoi się i troi:<br />
-Usiądź, usiądź, bo zaraz wysiądziemy i będziesz szedł na pieszo.<br />
-Łaaaaaaaa, nieeeeee, mamaaaaa nieeeee!<br />
-Siadaj!!!!<br />
Nie ujechaliśmy tak nawet jednego przystanku przy upojnym wtórze wrzasku kiedy tata zmiękł:<br />
-Chcesz telefonik?<br />
-Taaaaaaa, mamaaaaaaa!<br />
Dał mu, musiał mu dać.<br />
I cisza.<br />
Wiem, że oni urodzili się w innym świecie niż ja, i że z telefonem w pulchnej łapce, ale nie przesadzajmy. Obejrzyj film Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę (czyli dawniej Dzieci Niczyje).<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="270" src="https://www.youtube.com/embed/YmX20QCtBvw" width="480"></iframe>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com26tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-29095504603329654492018-03-12T11:50:00.000-07:002018-03-12T11:50:39.035-07:00Do góry nogami<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1Q0tWdG8eQLOiei0vjy8F7Ev65502Uny5l32D7bbTKNBOiGdiZcVv8pxUo2bEoHUvyWjouqWrDeoRKWxnqwtSuf2vldrZEDd_KRReyy6NeXtPdzAtfLMuRurH9wLKBZWaX_VQ3l9Cin8/s1600/stephanie-liverani-160111-unsplash.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Para z psem" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1Q0tWdG8eQLOiei0vjy8F7Ev65502Uny5l32D7bbTKNBOiGdiZcVv8pxUo2bEoHUvyWjouqWrDeoRKWxnqwtSuf2vldrZEDd_KRReyy6NeXtPdzAtfLMuRurH9wLKBZWaX_VQ3l9Cin8/s640/stephanie-liverani-160111-unsplash.jpg" title="kobieta, mężczyzna i pies" width="638" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Photo by <a href="https://unsplash.com/photos/IwWr58ck4x4?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Stephanie Liverani</a><span style="background-color: whitesmoke; color: #111111; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; white-space: nowrap;"> on </span><a href="https://unsplash.com/search/photos/family?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Unsplash</a></td></tr>
</tbody></table>
Kiedyś mówiło się, że ten kogo słucha się pies jest panem domu.<br />
<a name='more'></a> On rządzi. Decyduje. Jego trzeba pytać o pozwolenie. On jest alfo i omego. To było kiedyś. Zanim urodził się Jasiek. To prawda, że dziecko zmienia wszystko, że nic już nie jest takie jak było. Że cały świat podporządkowany jest tej istocie. U Agaty tak się właśnie stało. Na początku wszystko szło zgodnie z planem. To, że Jasiek cały dom postawił na głowie nawet było fajne. Takie inne, nieprzewidywalne, ale wszystkie poradniki pisały, że tak będzie, więc nie było się czym przejmować. Jeśli chodzi o psa - zastanawiali się z Grzegorzem, czy go nie oddać, nie uśpić, bo może być zazdrosny o Jaśka, może go pogryźć, może go czymś zarazić. Nikt Benka nie chciał, za stary, potem zresztą sprawy potoczyły się tak szybko: szast prast i nowy człowiek. Pies się ostał. O ile jednak zawsze słuchał Grzegorza, Agacie pozwalał się jedynie karmić, tak teraz nie wiadomo było kogo słucha i czy w ogóle kogokolwiek słucha, bo nowa era zastała go pod łóżkiem, skąd wychodził na jedzenie i siku. A jak Jasinek zaczął raczkować, to pies udawał nieżywego, po czym w najmniej przewidywanym momencie umykał do ogrodu i tyle go widzieli. I tak nie mieli czasu dla niego, bo od pierwszego dnia nowej ery liczył się tylko młody Jan. Zgodnie z planem. czyli: jedzenie, spanie, noszenie, kąpanie, noszenie, spacer, noszenie, wymiotowanie, jedzenie spanie.... Agata była bardzo dzielna, Grzegorz pomagał jak mógł. Coś mu jednak nie grało. Mimo, że był na każde zawołanie, to jakoś go nie starczało, próbowała pomagać mama, teściowa, ale się nie sprawdziły. Agata nie dogadywała się z matką, a teściowa za bardzo wyręczała Grzegorza. Próbowała też się mądrzyć: że nie trzeba tak w pośpiechu latać kiedy mały zakwili, że spokojnie, że trzeba jakoś ogarnąć godziny snu, karmienia, zabawy. Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie po to, starali się o dziecko 5 lat, żeby teraz ono płakało. Więc nie płakało. Prawie. Uśmiechało się też coraz rzadziej. Miało taki złośliwy grymas i podkówkę na zawołanie. Jak by się tak zastanowić nie wiadomo kiedy minęły trzy lata. Grzegorz dużo pracuje. Nie lubi domu, bo nigdy nie wie co go tam spotka? Dziś może zjeść obiad jak wróci, wczoraj nie mógł, wczoraj Jaś był smutny, trzeba go było wozić autem. Bo chciał. Za to po powrocie nie pozwolił na oglądanie wiadomości, Jasio nie chce i koniec. I wrzask. I Agata:<br />
- Co ty mu znowu robisz? Jak można tak dziecku dokuczać? Przecież jest malutki.<br />
Dawno nie jedli na mieście, bo z Jankiem się nie da. Robi taki cyrk w każdym lokalu, że niedługo przestaną ich wpuszczać gdziekolwiek. Obsługa pewnie wymienia się fotami z ich pobytu i opowieściami o dzikim wrzasku Jaśka, kiedy kelner próbuje postawić talerz na stole.<br />
- Jasio nie powala, bo tu jest tor yścigowy: - mama, baw się w yścig! Mamaaaaa, baw się!<br />
O rany, jaka siara. znowu. W sumie, tylko u mamy można coś wrzucić na ruszt, ale szybko, bo Agata jest zła jak chodzi do mamusi. Jaś nie znosi babci. Nie znosi nikogo, kto nie pozwala. Ten co nie pozwala to straszny wróg. A Jasiek podejmuje decyzje szybciutko:<br />
- Tu nie siadaj, tu będzie siedział miś, o nie, tu też nie siadaj tu ja będę siadał.<br />
- Ale teraz nie siedzisz tutaj?<br />
- Nie siadaj mówie, Jasio nie chce żeby ty siadał!<br />
Ja pierdzielę, co za dom myśli Grzegorz, kiedy idzie do pracy w swetrze koloru ścierki do naczyń - Jasio pozwolił taki założyć:<br />
- Inne nie załóż tata, nie załóż!<br />
Dlaczego w tych poradnikach nie pisali, że to samo nie minie? Kiedy jest najlepsza pora na powrót do poprzedniego życia?<br />
<br />
Dorosły człowiek, w okularach i swetrze koloru starej ścierki przysiadł na ławce w parku. Zamknął oczy i marzy. Widzi swój dom, swój stół, do połowy przykryty białym obrusem, dalej szarym- bo na szarym końcu tegoż stołu (zgodnie z tradycją) siedzi mały chłopiec. Uśmiecha się, ale nic nie mówi. Nie może nic powiedzieć dopóki dorośli mu nie pozwolą. Agata podaje obiad: krupnik, potem ziemniaki, kurak i surówka z kiszonej kapusty. Kwaśnej jak wszyscy diabli. Jedzą miło gawędząc o tym jak minął dzień. Mały chłopiec dostał ostatni i zajada aż mu się uszy trzęsą. Nie przerywa dorosłym, jak zje będzie czekał, aż pozwolą mu odejść od stołu. Podziękuje, pójdzie się bawić klockami, albo pogania z psem. Bo pies będzie mógł wreszcie wyjść spod łóżka. A potem... miało być jakieś potem, ale lecący nad głową mężczyzny gawron postanowił przerwać te miłe chwile jak umiał najtrafniej.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-60585198994914618442018-03-05T11:00:00.001-08:002018-03-05T11:19:19.001-08:00Mgr przed nazwiskiem nie oznacza mądrości<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8n5iB9cZgsezQVgzFjATSyz2h2Qp7wKps7H8gVHl5zAwTDZoy6VMRlAJMr5j9j2dUW2CeaIubXKrab21azcreb2MuAsDULJ1OIjo0SFtb4VWPTU8nl-JL2-r-YKY6QIFDnEcEEfof-sQ/s1600/andrew-worley-299600-unsplash.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8n5iB9cZgsezQVgzFjATSyz2h2Qp7wKps7H8gVHl5zAwTDZoy6VMRlAJMr5j9j2dUW2CeaIubXKrab21azcreb2MuAsDULJ1OIjo0SFtb4VWPTU8nl-JL2-r-YKY6QIFDnEcEEfof-sQ/s640/andrew-worley-299600-unsplash.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Photo by <a href="https://unsplash.com/photos/9aaxzsQAoaQ?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Andrew Worley</a><span style="background-color: whitesmoke; color: #111111; font-family: , "blinkmacsystemfont" , "san francisco" , "helvetica neue" , "helvetica" , "ubuntu" , "roboto" , "noto" , "segoe ui" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; white-space: nowrap;"> on </span><a href="https://unsplash.com/search/photos/psychology?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Unsplash</a></td></tr>
</tbody></table>
Chyba się starzeję. <br />
<a name='more'></a>Słucham właśnie Dire Straits, ja ich nawet w młodości specjalnie nie lubiłam, a teraz proszę bardzo, nieświeży rock i praca wre. Na full słucham, tak lubię najbardziej. Dobrze, że wynaleziono słuchawki. Ale do rzeczy. Poszwendałam się ostatnio po necie, nie żeby z nudów, raczej za dużo pracy powoduje długotrwałą prokrastynację. A jak już na gardle nóż, to spinamy poślady i robota aż furczy. jeszcze sobie podśpiewuję pod nosem. Ku uciesze świadków, bo najlepiej mi idzie angielski po dziecinnemu (czyli wymyślony zupełnie język).<br />
Co znalazłam w czeluściach internetów? Ciekawe rzeczy, między innymi artykuł o tym, że dzieciom nie powinno się stawiać granic ponieważ je to ogranicza i powoduje szkody w psychice. Dobra, każdy może tak myśleć, patrzę, kto się podpisał? Psycholożka. Że nie wymienię nazwiska, nieznana. Przynajmniej mi. Co nic nie znaczy, bo ja nawet gwiazd w tańcu z gwiazdami nie znam. Taka ze mnie ignorantka. Przeszłabym obojętnie, ale pomyślałam, że do cholery, kto jak nie psycholog bywa autorytetem dla rodziców?<br />
Znam wielu doskonałych specjalistów w tej dziedzinie, ale znam też osoby, które nie powinny mieć absolutnie żadnego kontaktu z ludźmi, z powodu niedouczenia, z powodu światopoglądu, z powodu szkód jakie wyrządzają ludziom. Często po takiej sesji stłamszony osobnik nigdy już nie zechce widzieć żadnego specjalisty od psyche.<br />
Znam psychologów, którzy ogłaszali się samozwańczymi psychoterapeutami i bez pardonu urządzali sobie gabinety psychoterapeutyczne. I co się dziwię? No właściwie nie powinnam, dzisiaj każda szanująca się uczelnia z kierunkami humanistycznymi wypluwa całe rzesze psychologów. Nie trzeba wykazywać się szczególnymi predyspozycjami, wystarczy mieć kaskę i umieć pozaliczać egzaminy. Co się dzieje potem? Ci co mają układy, albo parcie na szkło ogłaszają rewolucje. Ważne żeby było nowatorsko, żeby odciąć się od akademików, objawić prawdę maluczkim. Np. nie karmimy dziecka na żądanie, nie nosimy- żeby się nie przyzwyczajało, nie bierzemy na ręce, kiedy płacze, niech się wypłacze. Co jakiś czas takie pomysły na wychowanie się pojawiają, co jakiś czas mamy nieszczęśliwe dzieci i nieszczęśliwe mamy (no serce mi pęka, ale tak trzeba). Zobaczcie do czego doprowadzili wspaniali Norwegowie, jak świetnie spisuje się Bernevernet odbierając dzieci na prawo i lewo, przekazując z rąk do rąk święcie wierząc, że chroni dobro dziecka.<br />
Wracając jednak do tych nieszczęsnych granic, jestem zdumiona, że przez pięć lat studiowania psycholożka nie dowiedziała się na czym to stawianie i uznawanie granic dziecka polega. Nie wie, że już od narodzenia ustanawiamy (my rodzice) granice chociażby związane z porą kąpieli, sposobu zasypiania, karmienia. Robimy to tak, aby uszanować potrzeby dziecka. Ustanawiamy granice kiedy nie pozwalamy się ciągnąć za włosy przez niemowlę i paćkać zupą podczas obiadu, że nie pozwalamy pięciolatkowi biegać bezkarnie po autostradzie, a piętnastolatkowi jarać szlugi na chacie. Bardzo chcę powiedzieć to głośno: przeczytajcie "Jak kochać dziecko" mojego ukochanego Janusza Korczaka, żeby nie pozwolić się wpuszczać w kanał. Kto jeszcze nie czytał biegiem do księgarni. A jak macie coś lepszego od Marka Knopflera to podzielcie się.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-58349945247480107922018-02-24T11:04:00.000-08:002018-02-24T11:09:35.517-08:00Nie daj się matko<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrN2ipn5IHYOPraCcd4q-GKBADZ8Nj2CJA4NWpAt6Qv5YZ2yAhVj-sMvcMgf7-_H3QjoxEYB4VN4IZ6lx0KzQLO3MexjcHcTDfGBqYqXB_r3Y7dg1el3lM78_lqgOkgaY9WwhTD8hFYa8/s1600/dominik-martin-326-unsplash.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="kobieta sama w lesie" border="0" data-original-height="1060" data-original-width="1600" height="422" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrN2ipn5IHYOPraCcd4q-GKBADZ8Nj2CJA4NWpAt6Qv5YZ2yAhVj-sMvcMgf7-_H3QjoxEYB4VN4IZ6lx0KzQLO3MexjcHcTDfGBqYqXB_r3Y7dg1el3lM78_lqgOkgaY9WwhTD8hFYa8/s640/dominik-martin-326-unsplash.jpg" title="matka otoczona przez ekspertów" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Photo by <a href="https://unsplash.com/photos/vf29T22259I?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Dominik Martin</a><span style="background-color: whitesmoke; color: #111111; font-family: , "blinkmacsystemfont" , "san francisco" , "helvetica neue" , "helvetica" , "ubuntu" , "roboto" , "noto" , "segoe ui" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; white-space: nowrap;"> on </span><a href="https://unsplash.com/search/photos/woman?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Unsplash</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
Otaczają ciebie z każdej strony. Są wszędzie, w domu masz tyle sztuk ile domowników. Nawet twoje dziecko, które ma mniej niż dwa lata jest na tej liście. W pracy, jeśli masz jakąś pracę - całe tłumy. J Jeździsz miejską komunikacją? Zatem spotykasz ich na przystanku.<br />
<a name='more'></a><br />
Po czym rozpoznasz, że to ten? Po niczym, wystarczy, że się odezwiesz w jakiejkolwiek sprawie, poruszysz jakikolwiek temat. Są oczywiście tematy żelazne, które od razu wskażą osobnika. Zdrowie i lekarze, politycy, telewizja i oczywiście dzieci i wychowanie. Jeśli o tym zagaisz - idziesz na łatwiznę, bo mogłabyś o literaturze średniowiecznej albo o kwadraturze koła, ale ja tam nie będę cię naprowadzać.<br />
Dużo zależy od tego czy otworzysz usta, bo jak milczysz to możesz się właściwie przysłuchiwać w sprawie kogoś innego i swojego dylematu nie rozstrzygniesz. Co ci zależy, daj coś na żer. Na nich możesz liczyć w nocy, o północy, bo są przecież internety. Świat stoi otworem. Otworkiem. Ot workiem, do którego ci nawrzucają śmieci i weź to noś do kosza. Oni, ci, o których piszę działają bezpłatnie, z dobrego serca zasuną ci taką dawkę wiedzy, że kolana się ugną. Bądź miła, przyjmuj na klatę - wszak sierotą jesteś, która nie wie podstawowych rzeczy, którą trzeba uświadomić.<br />
Boszsz, co za smutna baba, pyta o takie oczywistości. Zaraz dostaniesz dawkę świetnych tipów wykonanych za pomocą ctr c oraz ctr v, z całego świata online, ze wszystkich portali, od tych wszystkich ludzików, którzy wcześniej popełnili artykuł na podobny temat. Jak trafisz na osobnika bardziej wyrafinowanego dostaniesz ebooka, ładniutkiego, ze zdjęciami, z ładnymi fontami, mucha nie siada. Czego jeszcze nie wiesz? Masz tam jak byk: musisz....powinnaś....zacznij....przestań..... Zrób to wszystko i będzie dobrze. No kochana jak nie zrobisz to nie będzie. Może się też zdarzyć, że zrobisz i nie będzie, ale to nie ich problem, oni chcieli jak najlepiej.<br />
O kim mowa? O domorosłych ekspertach od wszystkiego. Bazujących na cudzej wiedzy i braku umiejętności zastosowania tejże. Ale za to nadrabiają swoją postawą, pewnością siebie i tupetem. Wyczytali bowiem, że tak ekspert powinien wyglądać, zachowywać się i tak powinien traktować tego co pyta. Czyli ciebie.<br />
<br />
- Hmmm, no tak twoje dziecko jeszcze nie odpieluchowane (<i>cudowne określenie, które nie ma nic wspólnego z kontrolą zwieraczy</i>), bo wszystko robisz źle. Jeśli ma trzy lata POWINNO siadać na nocnik, jeśli ty nie umiesz go nakłonić to znaczy, że sobie nie radzisz z macierzyństwem i przez ciebie twoje dziecko nie osiąga celów. MUSISZ iść do psychologa, psychiatry, albo na grupę wsparcia dla nieudanych mam i tam się DOWIESZ, co zaniedbałaś. No czego jeszcze nie wiesz?<br />
<br />
Eksperci różnej maści i o różnym stopniu agresji stoją na twojej drodze. Jak rozpoznać, który z nich jest prawdziwym ekspertem? Prawdziwy zadaje pytania, mówi ci, że może się mylić, czasem zmienia zdanie. Ci pozostali, pozjadali wszystkie rozumy, więc nie zapytają, po co, oni wiedzą. Ba, oni nawet wiedzą co myślisz skoro nie zniknęłaś (myślę więc jestem powiedział pewien mężczyzna i znikł). Oni się nie zawahają, dają same dobre rady, a jak ktoś się z nimi nie zgadza jest debilem. Kropka.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com30tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-6536201113241810052018-02-15T11:21:00.000-08:002018-02-16T10:41:52.274-08:00Matczyna depresja<div style="text-align: left;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm3FCajD-DNBDSPSb6bAMwHPXnLVE0BcK82wOiaQDgBYyORZn0-ZlIWTpIqOImXFxLJIVqsqYOW9gaF9gGEstIhCTkDjK8r8yxJv5tuZ2xcEoB7S8EDtp_cSSdd8jvjn-Kjx-id9Tc1-M/s1600/frankie-cordoba-557856.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="kobieta, zmęczona, depresja się czai" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm3FCajD-DNBDSPSb6bAMwHPXnLVE0BcK82wOiaQDgBYyORZn0-ZlIWTpIqOImXFxLJIVqsqYOW9gaF9gGEstIhCTkDjK8r8yxJv5tuZ2xcEoB7S8EDtp_cSSdd8jvjn-Kjx-id9Tc1-M/s640/frankie-cordoba-557856.jpg" title="Matczyna depresja" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Photo by <a href="https://unsplash.com/photos/S9llktrtMCY?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">frankie cordoba</a><span style="background-color: whitesmoke; color: #111111; font-family: , "blinkmacsystemfont" , "san francisco" , "helvetica neue" , "helvetica" , "ubuntu" , "roboto" , "noto" , "segoe ui" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; white-space: nowrap;"> on </span><a href="https://unsplash.com/search/photos/messy?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Unsplash</a></td></tr>
</tbody></table>
Nie znam matki, która by tego nie przeżyła. Znam natomiast dziewczyny, które nigdy o tym nie mówiły nikomu, znam też takie, które nawet myśleć nie chcą, że może to ich dotyczyć.<br />
<a name='more'></a><br />
Przecież jestem kobietą, urodziłam dziecko (albo dzieci), cały świat zrobił co w jego mocy, żebym była teraz szczęśliwa. Jak więc mogę nie być? Może powinnam się bardziej postarać. O tak, to na pewno. Wkręcamy sobie, że oto ja, bezużyteczna kobieta, całymi dniami siedzę w domu z dzieckiem, nie zarabiam pieniędzy, nie wyglądam jak modelka, nie dość, że nie jestem szczęśliwa, to nie radzę sobie sama ze sobą. Nie mówiąc o porządku w domu, o pełnym i całkowitym oddaniu się maluchowi, o zadbaniu o siebie, o zadbaniu o partnera, męża, chłopaka czy kogo tam jeszcze. Na dodatek jestem opryskliwa. Bo do cholery czemu mają służyć te ciągłe pytania, albo teksty teściowej:<br />
- Teraz to kobiety mają raj, za moich czasów, to trzeba się było nagimnastykować, żeby herbatę posłodzić, wystać się w kolejce. Nikt nie pomagał, a teraz. Za dobrze macie, w dupach wam się już poprzewracało.<br />
- …<br />
No bo co masz powiedzieć? Że wcale nie? Może rzeczywiście to ja jestem jakaś niezaradna sierota. Na pewno, bo jak okiem sięgnąć wszędzie mamusie doginają z wózeczkami, w nienagannym makijażu i kiecce, mają czas na siłownię, a jak nie to z dzieciakiem ćwiczą. Jeszcze pamiętają o tym, żeby zrobić fotę i wstawić na insta. Mają czas na urozmaiconą dietę, na wyprzedaże, na kawkę z kumpelą i na randkę z facetem swoim. Cholera co jest ze mną nie tak?<br />
<br />
Wstaję rano, pełen zlew garów, ciuchy wszędzie, pralka pełna, mały znowu płacze. Może ogarnę trochę jak będzie miał drzemkę. Teraz szybko kawa i coś na ruszt, bo zaraz zabawki idą w ruch. Śniadanko dla dziecka, dobrze,że istnieją błyskawiczne kaszki, ta ostatnia nawet nie jest wypluwana w całości. Tylko co druga łyżka. Kurczaki - podłoga do mycia, i to już, bo mały zaraz po śniadaniu wybiera się na polowanie pod stół. Oj, mogłam wstać godzinę wcześniej, to może bym zdążyła? Aha, ciekawe jak, skoro nocne pobudki wczoraj były co czterdzieści pięć minut plus godzinna zabawa w zasnę albo nie zasnę. Rano zapomniałam jak się nazywam. Dobrze, że słońce nie świeci, bo jakbym zmrużyła oczy, to miałabym problem z otwarciem ich. Zabawił się w łóżeczku, lecę szybko pod prysznic, może zdążę głowę umyć nawet, choć wątpię. A jeszcze przed drzemką trzeba skoczyć do sklepu po coś na obiad, bo wszystko wyszło, a na duże zakupy dopiero pojutrze. I ten cholerny obiad. Wczoraj była grzybowa, to dziś może spaghetti z sosem ze słoika, bo nie dam rady inaczej. Nie ma mowy, żeby były dwa dania. A tyle książek dostałam na gwiazdkę, nawet strony nie przeczytałam. W ciągu dnia nie ma szans, wieczorem śpię na stojąco, a jak już coś przeczytam, to z netu na temat rozwoju niemowląt. W tym tygodniu będzie masakra, bo szczepienie, bilans, w czwartek Romek wyjeżdża, wróci dopiero w sobotę, więc zakupy trzeba będzie odłożyć na niedzielę. Niedziela nie będzie dla nas zatem.<br />
<br />
Masz dość? To tylko zarys mojego mamusiowego dnia. Do tego jeszcze masa rzeczy, których nie wymieniłam i jeszcze więcej tych, których nawet nie przewiduję. Czy czytałam poradniki dla mam? Pewnie, że czytałam, nawet próbowałam wdrożyć dobre rady typu: wyśpij się, poproś o pomoc, idź z mężem na randkę, ustal sztywne ramy dnia, rozdziel obowiązki, planuj, nie przejmuj się to przejdzie. Tak na pewno, przejdzie na kogoś innego. Wkurzające jest to borykanie się z dobrymi radami, próbujesz, gimnastykujesz się i nie działa. Co z tego, że mama zostaje z małym jak dzwoni co godzinę, albo zostaje z taką miną, że wychodzisz z domu z mężem i wyrzutami sumienia, wracasz najszybciej jak to możliwe. W progu słyszysz:<br />
- Jak to możliwe, że on przy tobie nie śpi, teraz spał jak aniołek dwie godziny, poprasowałabym ci rzeczy, ale wiem, że tego nie znosisz (aha, bujać to my).<br />
<br />
Mam nadzieję, że nie spodziewasz się złotych rad, wiesz już, że ich nie ma, nie dostaniesz tu porcji motywacyjnych historyjek, nie dostaniesz też kopa, jedyne co chcę żebyś wiedziała, to stara prawda, że nic nie trwa wiecznie, kiedyś to minie, może będzie nawet lepiej. Spróbuj zadomowić się w tym bałaganie i nie wymagaj od siebie i innych za dużo. Już umiesz pójść spać ze świadomością pełnego zlewu. Pora na kolejny krok, nie miej z tego powodu wyrzutów sumienia. Będziecie się z maluchem świetnie bawić jeśli sobie na to pozwolisz. Że co? Że miało być inaczej? No i co z tego? Oglądałaś „Jasminum”? Obejrzyj, a jak cię zapytają co robiłaś cały dzień? Powiesz:<br />
- Nic. I co się dziwisz?<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "calibri" , sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: "calibri" , sans-serif;"></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "calibri" , sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: "calibri" , sans-serif;"></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "calibri" , sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: "calibri" , sans-serif;"></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "calibri" , sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: "calibri" , sans-serif;"></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "calibri" , sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: "calibri" , sans-serif;"></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "calibri" , sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: "calibri" , sans-serif;"></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "calibri" , sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: "calibri" , sans-serif;"></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "calibri" , sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: "calibri" , sans-serif;"></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "calibri" , sans-serif;"></span><br /></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com42tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-65543300854057832972018-02-08T03:22:00.002-08:002018-02-08T09:02:11.163-08:00Pornografia w telefonie twojego dziecka<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqrnqXQdKpdg5n2EDka9kIyjosl-NE_QWai14XxaNiY6PXET4DD7sK1g4dpqbJceuFYYdOYqmIgRnokxADSgsQNoxQWtIQI5BFPaTV3RJ7Dcm7c2rggT42UQyl1krhcYXIRd2vi5_Wzfs/s1600/hal-gatewood-336679.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqrnqXQdKpdg5n2EDka9kIyjosl-NE_QWai14XxaNiY6PXET4DD7sK1g4dpqbJceuFYYdOYqmIgRnokxADSgsQNoxQWtIQI5BFPaTV3RJ7Dcm7c2rggT42UQyl1krhcYXIRd2vi5_Wzfs/s640/hal-gatewood-336679.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Photo by <a href="https://unsplash.com/photos/2M8_gK12vbw?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; text-decoration-skip: ink; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Hal Gatewood</a><span style="background-color: whitesmoke; color: #111111; font-family: , "blinkmacsystemfont" , "san francisco" , "helvetica neue" , "helvetica" , "ubuntu" , "roboto" , "noto" , "segoe ui" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; white-space: nowrap;"> on </span><a href="https://unsplash.com/search/photos/phone-and-child?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; text-decoration-skip: ink; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Unsplash</a></td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal">
Nie wiem jak jest teraz, ale kiedyś, w zamierzchłych
czasach, kiedy łącząc się z internetem routery ćwierkały aż miło, każde
szanujące się dziecko po komunii miało swój telefon komórkowy. Jak ktoś miał
Nokię to ho, ho, ho – rządził na podwórku, gdzie dzieciaki trochę jeszcze
wisiały na trzepaku głową w dół, a trochę już grały w snejka. Cała reszta była
nudna i droga, zresztą nie było do kogo i po co dzwonić. Lepiej było mieć
telefon wyłączony, żeby mama nie zawołała do domu. Dziś pewnie jest inaczej, w
dobie smartfonów, fejsbuków i snapczatów jest inaczej. Już niemowlak rwie się
do magicznego okienka, gdzie zręczne paluszki smarują po ekranie, a wiszenie
głową w dół jest takie głupie. Uwaga będzie poważnie. O pornografii. Tak, już
widzę, jak rodzice wzdychają ze znudzeniem </div>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<h3>
- Mnie to na szczęście nie dotyczy.</h3>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Czy na pewno? Właśnie zapoznałam się z badaniami Fundacji Dajemy
Dzieciom Siłę. Nie są optymistyczne. Przeprowadzono je na terenie całego kraju
w 2017 r. są świeżutkie jak tłustoczwartkowe pączki. 43% dzieci i młodzieży
miało kiedykolwiek kontakt z pornografią lub materiałami o treści seksualnej. Z
tego 21% to dzieciaki w wieku 11-12 lat i 63% to siedemnasto,
osiemnastolatkowie. Ci ostatni mają kontakt z pornografią co najmniej raz w tygodniu. Oczywiście internet
to główne źródło (90%), druga
oczywistość to telefon. Badania pokazały też, że blisko połowa badanych dzieciaków
nigdy nie spotkała się z jakąkolwiek kontrolą ze strony rodziców, w ich domach
nie ustalano nigdy zasad dotyczących korzystania z telefonu, komputera. Zaledwie
co piąty nastolatek usłyszał od rodzica, że nie powinien wchodzić na strony
przeznaczone dla dorosłych. Ja wiem, że dzieciaki nic sobie nie robią z tych
zakazów, ale ciekawi mnie postawa pozostałych rodziców.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Ponad połowa badanych trafiła na pornografie przypadkowo-
58%( u młodszych dzieciaków nieco więcej -69%), 31% celowo poszukiwała
materiałów o charakterze seksualnym. Reakcja młodych na takie strony jest
różna, ale ci, którzy trafiają przypadkowo są zaniepokojeni i znowu, co ciekawe
63% dzieci zaniepokojonych materiałami, które widzieli w sieci z nikim na ten
temat nie rozmawiało, a już na pewno nie z dorosłymi (27% rozmawiało z
rodzicami, a 12% z innym dorosłym). Niby nic takiego ale nastolatki, które
miały kontakt z pornografią trzy razy częściej otrzymują, a pięć razy częściej
wysyłają nagie, lub prawie nagie zdjęcia.<o:p></o:p></div>
<h3>
Czy to szkodzi?</h3>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Być może niektórzy rodzice nie czują się w obowiązku
uświadamiać swoje dzieci, bo i tak wszystko znajdą w necie, albo słyszałam też:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Ooooo, oni wiedzą więcej od nas.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Śmiem wątpić. Treści pornograficzne szkodzą dzieciom i
młodzieży. Jeśli jest to jakaś edukacja seksualna – to bardzo wypaczona. Maluchy
trafiają na strony dla dorosłych w momencie, kiedy nie są na takie treści
przygotowane, te które poszukują celowo informacji związanych ze sferą
seksualności są bombardowane ostrymi scenami i językiem rynsztokowym. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Myślisz, że twój syn po takich doświadczeniach będzie swoją dziewczynę
traktował jak rycerz? Albo chłopak twojej córki będzie dla niej czuły i
delikatny. Posłuchaj jak rozmawiają ze sobą nastolatki, jak opowiadają o swoich
koleżankach, suka – to określenie prawie pozytywne, tak dziewczyny mówią o
sobie. W większości filmów pornograficznych kobieta traktowana jest
przedmiotowo, z dużą dozą przemocy i uśmiechem na twarzy tejże kobiety.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Badania FDDS dowodzą,że oglądanie treści porno ma wpływ na
wczesne podejmowanie zachowań o charakterze seksualnym przez nastolatki, w
zachowaniach tych jest dużo ryzyka i przemocy seksualnej. Badania neurobiologiczne dowiodły, że zmienia
mózg osoby nadużywającej pornografii (a już mówi się o uzależnieniu od
oglądania) – dochodzi do zaburzeń tzw. ośrodka nagrody i zmian podobnych do
tych, które zachodzą przy uzależnieniach od substancji chemicznych.<o:p></o:p></div>
<h3>
Co robić?</h3>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Przede wszystkim zainteresować się tym co robi twoje
dziecko, ograniczyć mu dostęp do szkodliwych treści. Nie oczekuj, że zrobi to
za ciebie szkoła czy dostawca internetu. Jesteś odpowiedzialny za swoje
dziecko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Nie udostępniaj automatycznie netu w smartfonie twojego
dziecka, ustal zasady korzystania, filtruj treści.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
To, że ty nie stykasz się z pornografią nie znaczy, że twoje
dziecko tego nie robi. Jeśli nie wiesz co robić szukaj pomocy, edukuj siebie i
dziecko.<o:p></o:p></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
Korzystaj z pomocy, na stronie <a href="http://fdds.pl/">Fundacji
Dajemy Dzieciom Siłę</a> znajdziesz wiele narzędzi, które mogą się przydać. Nie
siedź, działaj. I nie mów, że ciebie to nie dotyczy.<o:p></o:p></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-85046991272015756232018-02-01T10:24:00.000-08:002018-02-01T10:24:19.679-08:00Dziesięciolatek ma ciężko w życiu<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhke9X5DmM19xPATb89ED9mELRijTxqCMHOxZ4ENCGHk0ih7dKUHk_qHSqyJu0BSkieM8FzvboTpuP1Tw4JtqCyrEP1ScDDoXYyULfKBg8E3v4_FFESqvlRKs4Na57SGpzycfipz-mEuKs/s1600/antoine-bussy-416155.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="dzieci mają trudno" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1068" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhke9X5DmM19xPATb89ED9mELRijTxqCMHOxZ4ENCGHk0ih7dKUHk_qHSqyJu0BSkieM8FzvboTpuP1Tw4JtqCyrEP1ScDDoXYyULfKBg8E3v4_FFESqvlRKs4Na57SGpzycfipz-mEuKs/s640/antoine-bussy-416155.jpg" title="dziesięciolatki" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Photo by <a href="https://unsplash.com/photos/LQ4rd5v4Wxs?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; text-decoration-skip: ink; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Antoine Bussy</a><span style="background-color: whitesmoke; color: #111111; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; white-space: nowrap;"> on </span><a href="https://unsplash.com/search/photos/boy?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; text-decoration-skip: ink; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Unsplash</a></td></tr>
</tbody></table>
- Co słychać u Maciusia? jak sobie radzi w szkole?<br />
- Maciek? w szkole? Dobre pytanie, musimy iść do psychiatry, muszę go zdiagnozować.<br />
- Jak to, co Ty chcesz diagnozować?<br />
- Na pewno ma jakieś ADHD, albo Aspergera jakiegoś, już z nim nie można wytrzymać. Zrobił się taki okropny, rozmawiałam ze znajomą, jej dzieciak miał tak samo. Poszła z nim do psychiatry, dostał leki i po sprawie.<br />
- Skąd wiesz, że po sprawie? Może te leki nie działają? Co mu zdiagnozowali?<br />
- Nie wiem co, ale ona mówi, że ma spokój.<br />
- Aha, ona ma spokój. A z Maćkiem co jest właściwie nie tak? On się jakoś inaczej zachowuje niż kiedyś? w Szkole? W domu? Jak to z nim jest?<br />
- No jak, no jak? Wariuje. Ja mu każę lekcje odrabiać, to wrzeszczy na mnie, że nie teraz, że nie będzie się uczył, no przecież Adam by mu pomógł w tych lekcjach, jest po politechnice, przecież nie wyślę go na korki, nie mam kasy. Święta były, musiałam gówniarzowi kupić PSP czy jak to się nazywa. Obiecał, że będzie się uczył, będzie pomagał w domu, ale gdzie tam.<br />
- PSP mu kupiłaś? A kto z nim gra?<br />
- Sam gra, naściągał jakichś gier od kolegów i cały dzień siedzi w swoim pokoju w pokoju i gra. Przecież ja z nim nie będę grać w te głupoty. Łeb mi pęka od tych wrzasków, jak przyjdzie do niego Grzesio, to szaleją okropnie. Wyżerają wszystkie batony i co tam słodkiego znajdą.<br />
- Oj, nie narzekaj, jak zje jednego batonika to świat się nie zawali.<br />
- Jednego? nie rozśmieszaj mnie, ja codziennie muszę mu kupić 5, jeszcze rogala sewendejsa do szkoły. Kanapek jaśnie pan nie ruszy, no to chociaż Kubusia wypija, żeby jakieś witaminy miał. W domu też na obiad najchętniej jadłby pizzę, warzyw żadnych, bo w zęby kłuje. Zapisałam go w szkole na obiady, ale nie jadł, to przecież nie będę płacić za nic. Daję mu apetizer, bo tak zachwalają, ale powiem ci, że to nic nie warte jest.<br />
- No to nieźle. A w szkole jak on się zachowuje?<br />
- Boszsz, ty się uparłaś, żeby mnie dzisiaj zdenerwować. On w szkole jest nieznośny, oczywiście jak uda mi się go tam zaciągnąć.<br />
- Nie chce chodzić? Nie dziwię się, teraz te szkoły to masakra.<br />
- Chodzić to nawet chce, tylko dobudzić go rano nie mogę. Śpi jak zaklęty rycerz, o siódmej jest nieprzytomny, chyba zacznę mu dawać kawę, ale nie kofeinę to ma przecież z coli. Nie sposób go zagnać do łóżka, północ na zegarze, a on jeszcze na tablecie siedzi, nieraz to o pierwszej mu gaszę światło, a on jeszcze się rzuca, że musi coś ważnego zrobić.<br />
- Nie pomyślałaś, żeby mu zabrać elektronikę z pokoju? żeby mu wyznaczyć czas na granie?<br />
- Ja nie mam siły się z nim użerać. Jak kiedyś Adama nie było w domu a ja się uparłam, że nie dam mu laptopa, to zdemolował mi pokój. wszystkie książki wyfrunęły na podłogę, już zaczęłam się go bać. Jak jest Adam, to się go słucha. Jeszcze.<br />
- No to jak w tej szkole jest?<br />
- Pani mówi, że są dni kiedy jest znośnie, ale są dni kiedy lata po klasie, szturcha kolegów, zabiera im rzeczy, na przerwie lata jak szalony, no przecież krzywdę sobie jakąś zrobi. No i oczywiście nie uważa, kręci się, gada, nie słucha co pani mówi, nie zapisuje sobie co zadane, potem nie odrabia lekcji. Słabo jest. Ledwie czyta, a przecież taki inteligentny.<br />
- A jak na wuefie? Jakiś sport polubił, chłopaki to chyba w nogę teraz grają, Lewandowski motywuje.<br />
- Co ty? fifę mają na kompie, to biegać za piłką im się nie chce. Nie wiem, czy nie zwolnię go z wuefu, bo zapoci się tam, a potem przecież inne lekcje, nie przebierze się porządnie, ciągle łapie jakieś infekcje, powiem naszej lekarce niech mu napisze jakieś zaświadczenie, że ma astmę albo co.<br />
- No w sumie, jak chodzi do szkoły, to trochę się rusza, z kilometr macie nie?<br />
- Coś koło tego, ale on nie chodzi, wożę go, bo mam pewność, że się nie spóźni. Z powrotem też, wiesz te plecaki mają takie ciężkie. Kto to słyszał, żeby dziesięciolatki tyle dźwigały.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com27tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-48041600702240656022018-01-24T05:52:00.000-08:002018-01-24T05:52:39.278-08:00Naiwne pytania?<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-noDhHySsY-Fb7nBoCeutxgT5hOlPKvxOqg7ORN8Gs8_KQf7_Nn-twg85_sr2daRoLHfxFRbFfOtiwucDGOBhkfgnj8WJ7kokNJw0Ny1PYoKPWVGq4FPJUPYuD8oIcyDDYegfzy6HWe0/s1600/leonardo-burgos-355544.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="694" data-original-width="1600" height="276" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-noDhHySsY-Fb7nBoCeutxgT5hOlPKvxOqg7ORN8Gs8_KQf7_Nn-twg85_sr2daRoLHfxFRbFfOtiwucDGOBhkfgnj8WJ7kokNJw0Ny1PYoKPWVGq4FPJUPYuD8oIcyDDYegfzy6HWe0/s640/leonardo-burgos-355544.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Photo by <a href="https://unsplash.com/photos/SW5rObhs-5U?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; text-decoration-skip: ink; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Leonardo Burgos</a><span style="background-color: whitesmoke; color: #111111; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; white-space: nowrap;"> on </span><a href="https://unsplash.com/search/photos/children?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; text-decoration-skip: ink; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Unsplash</a></td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Wszyscy wiemy skąd się biorą dzieci. Prawie wszyscy.
Problemy techniczne mamy opanowane, w razie czego internety pomogą. Większym
problemem jest pytanie po co?</div>
<a name='more'></a> Jak przyglądam się temu, co rodzice wyprawiają z
dziećmi i ze sobą to myślę: skąd ten pomysł? Kto ci człowieku we łbie
namieszał, że niszczysz siebie i troje innych tylko dlatego, że co? Że wypada?
Że wszyscy mają? Że pięćset plus? Że samo się? Może zamiast ratować kobiety,
ratować rodziny i w ogóle ratować wszystko co nam stanie na drodze wrócimy po
rozum do głowy? Bardzo doceniam ludzi, którzy nie biorą psa ze schroniska
wiedząc, że cały dzień są poza domem, każdy powie, że to rozsądne. Nikt jednak
nie powie złego słowa o rodzicach, którzy decydują się na dziecko – chociaż zwykle
pracują do późna. Po krótkim macierzyńskim i ewentualnie ojcowskim dziecko
trafia do rąk. Do różnych rąk ono trafia. Czasem trafia dobrze, ale czasem źle.
Jeżdżą na wspólne wakacje podczas których nikt nie ma czasu dla malucha, a i
cierpliwości brak. Przecież wakacje to odpoczynek a nie obciążenie opieką.
Dzieciak rośnie, znajduje sobie kumpli w internetach, już to podręczą kogoś
słabszego, już to sprawdzą jak działają dragi – starzy nie wtrącają się na co
wydaje pieniądze, bo wolność, bo też nie chcą wiedzieć nic, co im zamąci
spokój, a może jakaś próba samobójcza? Podobno
podduszanie daje niezłego kopa. A
rodzice? Nadal żyją swoim życiem, starają się o kaskę, o dobre relacje z kontrahentami, o dobry pijar, zmieniają
samochody, mieszkania, firmy. Nawet się nie obejrzą kiedy zostają dziadkami.
Dziadkami wnuków, którzy nie wiedzieć czemu sprawiają masę trudności
wychowawczych, albo zdrowotnych. Skąd się to kurde bierze? Historia zatoczyła
koło.<o:p></o:p><br />
<div class="MsoNormal">
Nikt nie odbiera dzieci ludziom, którzy są dobrze sytuowani,
którzy spełniają wszystkie zachcianki i oczekiwania dziecka – ale nie realizują
jego potrzeb, czasem bardzo podstawowych (potrzeba bezpieczeństwa, więzi, przynależności,
akceptacji). Nikt nie odbiera dzieci
rodzicom, którzy postanowili się rozstać i walczą ze sobą za pomocą dziecka,
wykorzystując je w sposób ohydny i podły. Dlaczego to robią? Bo nigdy z tym
dzieciakiem nie zbudowali więzi, nie czują, że krzywdzą, wszak liczy się
wygrana.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Dlatego krzyczę głośno: Człowieku zastanów się :<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
PO CO CHCESZ MIEĆ
DZIECKO?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- bo wszyscy mają?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- bo to dobre dla ratowania związku?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- bo to spowoduje, że przywiążesz swojego partnera do siebie
na zawsze?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- bo małe dzieci są takie słodkie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- bo chcesz pokazać światu, że masz takie fajne relacje z
nastolatkami?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- bo już nigdy nie będziesz sam?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- bo zawsze będzie ktoś kto cię kocha?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Jeśli już wiesz poco? Idź dalej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
JAKIM CHCESZ BYĆ RODZICEM?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Jak chcesz realizować
swoją potrzebę rodzicielstwa? Czy chcesz być zimnym draniem, który karze i
wymaga? Czy ciepłą kluchą, której dzieciak włazi na głowę? Czy może luzakiem,
który popala fajki z dwunastolatkiem i gra w gry? A może chcesz być rodzicem w
centrum? Tak, żeby bez ciebie dzieciak nie mógł żyć? Następne pytanie, które
się nasuwa to :<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
JAKIEGO CZŁOWIEKA CHCESZ WYCHOWAĆ ?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- takiego, który przejdzie przez życie jak torpeda? Taranując
łokciami wszystko co po drodze spotka?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- wrażliwego, mądrego i odpowiedzialnego za siebie i innych?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- uzależnionego od ciebie, lub innych ludzi na maksa?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
-luzaka, który do końca życia będzie korzystał z twoich
pieniędzy i z ciebie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- spryciarza, który umie wykorzystać sytuację i innych ludzi
dla osiągnięcia celu?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
ZA POMOCĄ JAKICH METOD CHCESZ TO OSIĄGNĄĆ?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- może stosując kary i kary?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- pobłażając?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- unikając trudnych sytuacji?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- podziwiając swoje dziecko niezmiernie i niezmiennie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- zostawiając samego sobie? Niech się nauczy radzić sobie
sam?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Każda instytucja wychowawcza ma na sztandarze wypisane swoje
nadrzędne cele, metody i filozofię istnienia, aby móc się do tego odnosić w pracy z podopiecznymi. Rodzina to wolna
amerykanka. W wielu panuje chaos, istnieje wiele trudności wynikających z
oderwania od rzeczywistości. Masa rodziców mieści się w kategorii dziecko,
chociaż wiek już nie ten. Co się do cholery z nami dzieje?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-51080740064888441542018-01-16T05:40:00.001-08:002018-01-16T05:40:35.339-08:00Przemoc w przedszkolu to normalka<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrDCulp5P4Itu93_Cyd2yTkJF4uKC5PKP405Ann-Izp8tNy6s2jEJhiBKRLT3FKp7Zi5bHu1DhKaKVXUFBmfw7IUtJX5rZ3UrV_pELFBUknRujTQIDw-MPNuGlCW8ncebz8f93PPkjXRs/s1600/hunter-johnson-226245.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="smutny chłopiec" border="0" data-original-height="1060" data-original-width="1600" height="422" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrDCulp5P4Itu93_Cyd2yTkJF4uKC5PKP405Ann-Izp8tNy6s2jEJhiBKRLT3FKp7Zi5bHu1DhKaKVXUFBmfw7IUtJX5rZ3UrV_pELFBUknRujTQIDw-MPNuGlCW8ncebz8f93PPkjXRs/s640/hunter-johnson-226245.jpg" title="przemoc w przedszkolu" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Photo by <a href="https://unsplash.com/photos/W82dYwtQrTk?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; text-decoration-skip: ink; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Hunter Johnson</a><span style="background-color: whitesmoke; color: #111111; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; white-space: nowrap;"> on </span><a href="https://unsplash.com/search/photos/sad?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; text-decoration-skip: ink; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Unsplash</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
Pamiętam panią Jadzię z przedszkola, bałam się jej jak ognia, wysoka, chuda, zgryźliwa. Leżakowanie w jej obecności to katorga.Trzeba było leżeć na baczność, nie wolno było wychodzić, płakać i w ogóle nic nie było wolno. Stare dzieje powiesz? Po co wracać do tego? Może stare, ale jeśli myślisz, że twoje dziecko w przedszkolu nie przeżywa traumatycznych chwil, to możesz się mylić.<br />
<a name='more'></a> Może twoje dziecko należy do tych szczęśliwców, którzy mają fajne, mądre ciocie. Bo teraz są ciocie w przedszkolu. Pal licho jeśli są w porządku, ale jak można nazywać ciocią kobietę, która nie pozwala wyjść do toalety, a potem krzyczy, że mokre spodnie. Ośmiesza przed całą grupą. Jak można nazywać ciocią kogoś, kto ma czarną listę i za każde przewinienie, nawet nie twoje zapisuje cię na tę listę i jesteś tam cały tydzień. Cały w strachu co to może znaczyć. Cały tydzień! Jaka to ciocia, jeśli potrafi cię odizolować od innych dzieci: siedzisz sam przy stoliku, sam jesz, nie uczestniczysz w zabawie. Jak można powiedzieć ciocia o kimś, kto kłamie rodzicom o twoich przewinieniach, jest niesprawiedliwa, wymierza kary, ośmiesza, przezywa, manipuluje? Kiedy ja byłam dzieckiem w przedszkolach nie było cioć. Były panie, które pomogły w toalecie, pogłaskały po głowie, pomogły się ubrać, jak płakałeś przytuliły. No tak, ale zaraz potem przyszła pedofilia.Nie wolno dotykać dzieci. Wolno natomiast znęcać się psychicznie, bo wszystkie te przykłady, które wymieniłam mieszczą się w definicji przemocy psychicznej: <i>Przemoc psychiczna to wywieranie wpływu na proces myślowy, zachowanie lub stan fizyczny osoby pomimo braku jej przyzwolenia przy użyciu środków komunikacji interpersonalnej.Istotnym elementem jest fakt, że osoba stosująca przemoc ma przewagę nad swoją ofiarą, ma władzę, jest silniejsza fizycznie i psychicznie. Przemoc psychiczna zawiera przymus i groźby np.: obrażanie, wyzywanie, osądzanie, ocenianie, krytykowanie, straszenie, szantażowanie, grożenie, nieliczenie się z uczuciami, krzyczenie, oskarżanie, obwinianie, oczernianie, krzywdzenie zwierząt, czytanie osobistej korespondencji, ujawnianie tajemnic, sekretów, wyśmiewanie, lekceważenie, itp.;</i><br />
Przemoc psychiczna jest najczęstszą formą przemocy i jest trudna do udowodnienia. Bardzo trudna. Nasze przedszkolne ciocie nie zachowują się przemocowo wobec dzieci, które potrafią odpysknąć, nie dostosować się i przede wszystkim polecą z jęzorem do mamusi, a ta zaraz zrobi awanturę. Traktują w ten sposób dzieci ciche, nieśmiałe, wycofane, wystraszone. Wiadomo,że nie powiedzą rodzicom, a przy okazji cała grupa widzi co może ich spotkać za niesubordynację. Choćby domniemaną. Ciocia nie ma czasu i całego dnia, żeby dociekać kto zawinił, kto kogo popchnął, ukarze (tak ukarze, chociaż w domu dziecka nie ma kar tylko konsekwencje) tego, kogo najłatwiej ukarać. Czemu się dziwimy, że ktoś staje się w szkole kozłem ofiarnym? Myślicie, że za ostro pogrywam? Może, ale pragnę przypomnieć, że dziś wszystkie wychowawczynie w przedszkolach mają, bo muszą mieć wyższe wykształcenie pedagogiczne, nigdzie nie mówi się o stosowaniu podobnych metod dyscyplinujących, nawet ten słynny system żetonów jest w przedszkolach zniekształcany na maksa (uśmiechnięte, albo smutne buźki i nic pomiędzy i niejasne reguły i zasady). Panie w moim przedszkolu raczej nie miały ukończonych studiów, mimo to były empatyczne i mądre (oprócz pani Jadzi rzecz jasna). Rzadki to obrazek, kiedy wychowawczyni przeprasza dziecko, nawet jeśli niechcący rąbnęła go drzwiami tak, że miało guza jak śliwkę. Nawet do głowy to cioci nie przyszło. Nie przeprosi kiedy go posądziła o coś czego nie zrobił, nie zada sobie trudu, żeby wysłuchać i spróbować zrozumieć. Taka ciocia wrzód na dupie.<br />
Pracuję w instytucji, która przeciwdziała przemocy w rodzinie, w małym mieście, rokrocznie prowadzimy szkolenia i warsztaty profilaktyczne. Pracujemy z dziećmi, dorosłymi, nauczycielami - bezpłatnie. Ani razu z naszej oferty nie skorzystało przedszkole, choć jest ich niemało w moim mieście. Ot, takie życie.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-78840080097621193162018-01-08T02:47:00.001-08:002018-01-08T02:47:59.972-08:00Niezdara, niejadek, złośliwiec - jak walczyć z wadami dziecka?<div class="MsoNormal">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgreBhfPsCmeKN95oN6oO6CtYorOmMpHrWoe44fG4pUD3PzED17WqZ74KrZuvAcb6JhaD0X7YBnoIc1fCUOBmJuVcFCmQvgTTp0mckOzpIOhc0KVyUaC2MkmK0721mLMxWtQGT4PbPgmh4/s1600/becca-tarter-481444.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="wady, dziecko, walka" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgreBhfPsCmeKN95oN6oO6CtYorOmMpHrWoe44fG4pUD3PzED17WqZ74KrZuvAcb6JhaD0X7YBnoIc1fCUOBmJuVcFCmQvgTTp0mckOzpIOhc0KVyUaC2MkmK0721mLMxWtQGT4PbPgmh4/s640/becca-tarter-481444.jpg" title="jak walczyć z wadami dziecka" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Photo by <a href="https://unsplash.com/photos/cWJcvXyjGSc?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; text-decoration-skip: ink; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Becca Tarter</a><span style="background-color: whitesmoke; color: #111111; font-family: , "blinkmacsystemfont" , "san francisco" , "helvetica neue" , "helvetica" , "ubuntu" , "roboto" , "noto" , "segoe ui" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; white-space: nowrap;"> on </span><a href="https://unsplash.com/?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; text-decoration-skip: ink; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Unsplash</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
- Wiesz, ten mój Kazio to taka gapa, w konkursie na
największego jełopa to jak nic zająłby drugie miejsce. Dlaczego drugie? Bo taki
jełop. <br />
<a name='more'></a>Wyobraź sobie, że on potrafi chodzić głodny pół dnia, bo nie przyjdzie
mu do głowy powiedzieć, że chce jeść. W przedszkolu zawsze jest na szarym
końcu. Wszystkie dzieci już ubrane do wyjścia, a on jeszcze pracę kończy.
Masakra, jak on sobie w życiu poradzi? Nie poradzi sobie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- To jeszcze nic, moja Klaudusia to diabeł wcielony, ona
jeszcze będąc w brzuchu szalała. Wszędzie jej pełno, moja mama mówi, że psu w
tyłek by wlazła i jeszcze się obróciła. Wszystko ją interesuje, ona nie ma
czasu spać, już nie mam do niej siły. Wczoraj mi wysypała wszystko co było w
szafce, mąkę, cukier, płatki i rozniosła po całym domu. Ja na nią się drę. A ta
stoi i się uśmiecha. Nic sobie z tego nie robi, ja nie wiem co to będzie jak
pójdzie do szkoły.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Dajcie spokój, ja to mam problem ze swoim Kacperkiem. On w
ogóle nie potrzebuje jeść. Niejadek od urodzenia, co ja się nagimnastykuję,
żeby zjadł dwie łyżeczki zupy. Chodzę za nim cały dzień i proszę, żeby coś
zjadł. Czy nie próbowałam cudownego środka (by niejadek zjadł obiadek?) –
oczywiście, że próbowałam. NIE DZIAŁA. I w ogóle N I C N I E D
Z I A Ł A, bo on jest po prostu niejadkiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Często słyszę takie wymiany myśli. My dorośli mamy takie
proste patrzenie na rzeczywistość dziecka. Z góry określamy, że jest jakieś.
Złośliwe, płaczliwe, niejadek, rozrabiaka, przylepa itp. Oczywiście od
urodzenia, ba, od poczęcia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Sebuś jest taki strachliwy, bo ja w ciąży tak strasznie
się przestraszyłam. (tutaj przynajmniej jest cień odpowiedzialności ha, ha, ha).<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Dziecko rodzi się z etykietką. Przychodzą babcie, ciocie,
ciocie przyszywane – i wszystkie one od razu wiedzą co jest na etykiecie. I
chociaż to biała karta, ja jako matka mam obowiązek poinformować, że oto
urodził nam się maruda, proszę więc tak go do końca życia traktować. Jeśli
będzie się przewracał o własne nogi to dlatego właśnie. Cała rodzina wtajemniczona będzie naszą
pociechę traktować tak jak ją określa etykietka:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Zośka, wychodź natychmiast z pokoju, bo zaraz coś spsocisz!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
To babcia. Nie ważne,
że Zosia akurat ogląda książeczkę, wszak babcia wie lepiej, chce uchronić
dzieciaka przed niebezpieczeństwem, a jakże.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Bartek, zacznij już zakładać buty, bo wychodzimy za trzy
godziny, to może zdążysz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
To tata. Taki żarcik. Mimochodem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie patrz tak Beatka, bo na pewno coś knujesz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Zobaczcie jaki ona ma złośliwy wzrok, jakby mogła, toby
zabiła. Tym wzrokiem. Mówi niezwykle spostrzegawcza ciocia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Przerąbane co? Kto tego nie doświadczył, niech pierwszy
rzuci kamieniem. Ciągną się za nami te etykietki, mamusia na pierwszej
wywiadowce poinformuje wychowawcę co to za ziółko, przyszłą kandydatkę na żonę
też. Nich wie co ją w życiu spotkało. <o:p></o:p></div>
<h3>
Czy etykieta ułatwia obsługę człowieka?</h3>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Przyjmując założenie, że jest on, ten człowiek zgodny z
opisem. A jest rzadko. Skupiamy się na jakiejś wadzie, cesze charakteru dziecka
i radośnie zauważamy tylko te momenty, kiedy prawda życiowa się zgadza z
załączonym obrazkiem. Nie widzimy, że nasz niejadek ma dobre dni, kiedy sam
zjada posiłek, nie widzimy, że diabeł wcielony wycisza się podczas opowiadania
bajek. Mało tego, opowiadamy te mądrości przy dziecku wszystkim, którzy chcą
tego słuchać. Samospełniająca się przepowiednia.<o:p></o:p></div>
<h3>
Co zrobić, żeby nasz Pawełek wyrwał się z szufladki?</h3>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Na pewno nie to co przychodzi nam teraz do głowy, czyli nie
skupiamy się jeszcze bardziej na dziecku, ale zupełnie odwrotnie: SKUPIAMY SIĘ
NA SOBIE, przyglądamy się swoim reakcjom na zachowanie dziecka, jesteśmy
szczególnie uważni na słowa , na myśli. Przestajemy
szukać uzasadnienia naszych osądów w działaniach dziecka. Kiedy zdarza się nam
pomyśleć – ależ niezguła, przypomnijmy sobie momenty, kiedy tą niezgułą nie był
(za karę proponuję wymienić w myśli trzy takie zdarzenia). Zapewniam, że metoda
działa, po miesiącu okaże się, że Pawełek nie jest niezdarą, że całkiem nieźle
sobie radzi, może nie jest tak szybki jak koledzy w jego wieku, ale MA INNE
ZALETY. Dzięki temu, że nie skupiamy się na podstawowej wadzie, możemy odkryć w
naszym dziecku zalety, cechy, którymi wyróżnia się spośród innych. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
Gdybyśmy nagrali film
pod tytułem „jeden dzień z życia mojego dziecka” - to ile znajdziemy w nim sytuacji, które będą
się zgadzały z etykietą?<o:p></o:p></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-86826149302337032182017-12-28T12:46:00.001-08:002017-12-28T12:46:09.334-08:00Czy twoje dziecko pije?<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyhXqpmVH9VVL1T_2_1dyx_lDqC-zI2l7bTLZjwm7XiowkxkyS6VG5tK-B-3Q7paObug-qqyu74pLsxFazwxHIT3wsyKKs1kEDCl8xTFF83MMmXsM6FLPaqwmdFDXfWzv62OxYYppYHm8/s1600/quentin-rade-474729.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="dziecko i alkohol" border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1202" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyhXqpmVH9VVL1T_2_1dyx_lDqC-zI2l7bTLZjwm7XiowkxkyS6VG5tK-B-3Q7paObug-qqyu74pLsxFazwxHIT3wsyKKs1kEDCl8xTFF83MMmXsM6FLPaqwmdFDXfWzv62OxYYppYHm8/s640/quentin-rade-474729.jpg" title="czy twoje dziecko pije?" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Photo by <a href="https://unsplash.com/photos/RTGGFmBnp0Y?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; text-decoration-skip: ink; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Quentin Rade</a><span style="background-color: whitesmoke; color: #111111; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; white-space: nowrap;"> on </span><a href="https://unsplash.com/?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; text-decoration-skip: ink; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Unsplash</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
Chyba nie jestem prawdziwym Polakiem, bo mój stosunek do alkoholu jest mało magiczny. Przyznaję jednak, że nie zawsze tak bywało. Jako dziecko lubiłam, nie powiem. <br />
<a name='more'></a>Ciekawa jestem, czy nadal w rodzinach stosuje się ten trik, co za moich czasów. Otóż, podczas biesiad rodzinnych, kiedy na stole panoszyła się butelka z trunkiem, dzieci niewielkie (tak około roku już pewnie, bo nieco kumate) raczyło się maczając im paluszek w kieliszku. Zwyczaj ten miał na celu spowodować okropny wstręt do napojów wyskokowych. Nie znam nikogo, kto by mi opowiedział, jak to dziecko z oburzeniem odsuwałoby się od napitku. Zawsze, ale to zawsze było odwrotnie. Ten posmak czegoś tak innego powodował, że dzieciak chciał jeszcze i jeszcze ku uciesze rodziny. Mam nadzieję, że poziom świadomości jest dziś nieco wyższy i podobne historie się nie dzieją. Znam osobiście człowieka, który jako dziecko przepadał za piwkiem. Do tego stopnia, że jak był z ojcem w sklepie i tenże przy okazji zakupów wziął z półki puszkę, to mały się darł:<br />
- Tatoooo ! A dla mnie?<br />
A miał ze cztery lata. Dotąd łaził za ojcem, że ten mu dawał trochę do kubeczka. Potem mu przeszło, ale jako nastolatek już miał problem z alkoholem. Nie wiem skąd przekonanie, że dziecko musi spróbować alkoholu, żeby przekonać się, że jest niedobry. To jest tak nielogiczne, że aż za beret ściska.<br />
Siedzi rodzina, dobrze się bawią, co jakiś czas ktoś robi rundkę z butelką, wszyscy zadowoleni, zachwalają, cmokają, żartują, ba, czasem nawet śpiewają, dzieciak obserwuje, też chce. No dobra dają, dla świętego spokoju. Ma być niedobre? A dlaczego? Oni są dorośli, piją to, wiedzą co robią, trucizny by nie dali... Czemu nie dają tabletki do polizania? Czemu w gorzkich ziółkach nie umoczą paluszka? Jacy my, dorośli jesteśmy czasem kretyni i osły.<br />
Potem, w miarę dorastania ten proceder zanikał, ale pojawiał się inny. To już pamiętam własną pamięcią. Kiedy goście wychodzili, impreza zakończona, wszyscy szli się żegnać odprowadzać, całować i w ogóle, my z siostrą tropiłyśmy co tam zostało w kieliszkach na dnie. W sumie to moja siostra bardziej z racji, że starsza, więc miała pierwszeństwo, ja zresztą gustowałam raczej w kawie. Ekstra Selekt zapewne, parzonej po turecku. Musiałam dosypać zwykle do tych nędznych resztek sporo cukru, żeby się nadawało. Ale moja siostra wiele nowych smaków poznała, z uznaniem wypowiadała się o damskich likierach typu ajer koniak. Tak, że ten.<br />
Nikt nie wiedział wtedy o tym, że im wcześniej dziecko ma kontakt z alkoholem, tym większe ryzyko uzależnienia. Nam się udało nie zostać alkoholiczkami, może dlatego, że goście za mało zostawiali na dnie, może dlatego, że jesteśmy dziewczynami, chłopaki się szybciej uzależniają. Oprócz wielu czynników mających wpływ na rozwój choroby alkoholowej jest jeden, o którym zapominamy - wpływ środowiska. O ile jednak jasne jest, że w rodzinie patologicznej, gdzie alkoholizm występuje i widać gołym okiem, że jest przekazywany z pokolenia na pokolenie, o tyle trudniej zobaczyć to zagrożenie w tak zwanej zwyczajnej rodzinie. I to jest ta magia. To jest ten flow. - Nie, u nas się nikt nie upija, nie pijemy codziennie, pijemy tylko piwo (a wszyscy wiemy, że piwo to nie alkohol).<br />
Co widzi dziecko? Na zmartwienie mama robi sobie drinka, po ciężkim dniu tata wypija piwko, oglądając mecz więcej niż jedno. Nie ma meczu bez czteropaka, nie ma grilla bez piwa, nie ma świąt bez butelki, nie ma uroczystości rodzinnych bez alkoholu (co wyprawiają rodzice w sprawie komunii dzieci - to osobny temat), nie ma wakacji i wyjścia na plażę bez torby chłodzącej z płynami na cały dzień.<br />
Co słyszy dziecko? Opowieści różne, np. jak to Kazik zaprosił nas na wesele, ale bezalkoholowe, to przygłupy jakieś, co my tam będziemy robić? Weź Gośka nie idziemy, wolę sobie kupić 0,75 i w domu se zrobimy wesele. Powiecie, że Włosi też piją, do obiadu, i dzieciom też dają. Tak, ale oni piją kieliszek - a my do końca butelki, zawsze. Bo się zmarnuje.<br />
Jeszcze jedna szpila : szampan bezalkoholowy. Za cholerę nie rozumiem, po co rodzice to robią, co chcą dziecku przekazać? Że urodziny nie mogą odbyć się w towarzystwie koka koli? Musi być ten erzac czegoś, co już niedługo Kamilku będziesz mógł?Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-78247048122740794892017-12-22T10:12:00.001-08:002017-12-22T10:12:36.479-08:00Dlaczego twoje dziecko nie wierzy w siebie?<div class="MsoNormal">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7NIqjkWvGG6WYWypVDOxk4oHGAr09CykTU4k-6UmXs_4gavwZCVMpZgrc9_ahj1XvnEfMK29k01nPEMcO-UK4p10kb2KriHHBs-lIZJpXYddVw8XPBDorW7n9Yxl1xhPvKbVvKBLeh1g/s1600/tucker-good-478855.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="poczucie wartości, dzieci, jasełka" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7NIqjkWvGG6WYWypVDOxk4oHGAr09CykTU4k-6UmXs_4gavwZCVMpZgrc9_ahj1XvnEfMK29k01nPEMcO-UK4p10kb2KriHHBs-lIZJpXYddVw8XPBDorW7n9Yxl1xhPvKbVvKBLeh1g/s640/tucker-good-478855.jpg" title="poczucie wartości u dzieci" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Photo by <a href="https://unsplash.com/photos/K0hBwUYpZ2Y?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; text-decoration-skip: ink; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Tucker Good</a><span style="background-color: whitesmoke; color: #111111; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; white-space: nowrap;"> on </span><a href="https://unsplash.com/?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; text-decoration-skip: ink; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Unsplash</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
Jasełka. Siedzisz w sali Muchomorków, na małym krzesełku,
popijasz soczek z plastikowego kubeczka, pogryzasz lukrowane pierniczki.
Patrzysz na prowizoryczną scenę i zastanawiasz się: czemu tak się dzieje, że ta
szczerbata Zosia w ogóle się nie wstydzi?</div>
<a name='more'></a>Śpiewa, wymachuje skrzydełkami,
wszyscy na nią patrzą z zachwytem. Albo Antoś, przygruby, sepleniący, ciągle
coś mu z rąk wypada, potyka się o własne nogi, a uśmiecha się od ucha do ucha,
zagaduje innych rodziców, ma sztamę z paniami kucharkami, wszystko mu uchodzi
na sucho. A twój synek taki nie jest. Uczył się tekst nawet niedługo, dobrą ma
pamięć skubaniec, świetny ma kostium, chyba najlepszy ze wszystkich. Dlaczego powiedział swoją kwestię patrząc na
swoje papućki i szybko schował się za kolegów, nawet się nie ukłonił, nie
poszukał twojego wzroku. Nie zobaczył jak jesteś z niego dumna. Rozruszał
się potem przy piosence, ładny ma głos, dykcję dobrą jak na pięciolatka. Trochę się wygłupiał
z kolegami, ale bez przesady. Jakby ciągle się kontrolował. Niepewny,
przygaszony w porównaniu z innymi dziećmi. Co mu powiesz jak będziecie wracać
do domu? Zapytasz go dlaczego taki był ? Dlaczego się nie kłaniał, nie chichrał
z kumplami? Powiesz mu:<o:p></o:p><br />
<div class="MsoNormal">
- Popatrz,Jacek zapomniał tekstu, a i tak dostał największe
brawa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Amelka za to umiała wybrnąć z trudnej sytuacji (kiedy mały
Jezusek gdzieś się zagubił z becika)<o:p></o:p><br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Może powiesz mu, że był najlepszy, ale wiesz, że popatrzy na
ciebie tymi swoimi niebieskimi oczami i nie uwierzy w to co mówisz. Jak
zawsze. Pomyślisz, że taki egzemplarz ci
się trafił, że w sumie ty też nie brylujesz w towarzystwie, ale w głębi serca
wolałabyś, żeby twój syn był tym dzieckiem, o które zabijają się inne
dzieciaki. Żeby lubiły go nie za fajne samochodziki, które przynosi do
przedszkola, żeby to on wybierał przyjaciela, a nie czekał grzecznie, aż ktoś
go znajdzie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Być może jest to kwestia usposobienia twojego dziecka, ale
być może to ty jesteś odpowiedzialna za jego niepewność i brak poczucia własnej
wartości. Być może popełniasz dwa największe grzechy rodzica, chociaż nigdy ich
nie popełniasz jako szef w stosunku do swoich podwładnych.<o:p></o:p></div>
<h3>
1. Publicznie krytykujesz swoje dziecko</h3>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Twoja mama czy Gośka to publicznie? Dla twojego dziecka tak.
Także pani w sklepie, która słyszy jak mówisz do niego mimochodem:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Znowu zasikałeś spodnie w przedszkolu? Nie możesz
wcześniej o tym pamiętać? Inne dzieci jakoś potrafią. Teraz wyglądasz jak pajac
w spodniach Gucia. Taki duży, a zachowuje się jak bobas. Chyba pampersy ci
kupię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Nie wiesz, że zsikał się dlatego, że byli na zbyt długim
spacerze, a przed wyjściem nie zdążył, bo ciocia poganiała, mówiła, że jak ktoś wyjdzie ostatni to będzie gapa dnia, nie
mógł inaczej. I tak się wstydu najadł przy wszystkich dzieciakach, nawet
dziewczyny się śmiały. Ta baba przy
kasie też się śmieje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Pamiętam, jak byłam dumna jako dzieciak, kiedy usłyszałam od
koleżanki:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Ty to masz dobrze, bo twoja mama nie mówi o tobie źle do
innych, moja tak nie robi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Myślisz, że twoje dziecko ma tak wybiórczy słuch, że słyszy
tylko to co mówisz do niego, a nie słyszy tego co mówisz o nim do kogoś innego?<o:p></o:p></div>
<h3>
2. Porównujesz z innymi dziećmi</h3>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Oczywiście z
ładniejszymi, mądrzejszymi,
grzeczniejszymi, potrafiącymi się nie brudzić w zabawie, umiejącymi
zachować się w towarzystwie, takimi, które mają łatwość zagadywania innych, które
świetnie sobie radzą, które nie płaczą z byle powodu…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Myślisz, że twoje dziecko nie widzi tego? Że nie chciałoby
być bardziej lubiane? Że nie zależy mu na opinii innych? Myślisz, że odkrywasz
Amerykę? <o:p></o:p></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
Tych grzechów , które popełniasz jest więcej, ale te dwa to
milowe kamienie, nawet tego nie
zauważasz, ale twoje dziecko tak.<o:p></o:p></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-66918204022280058182017-12-15T03:25:00.000-08:002017-12-15T03:27:39.503-08:00Dlaczego twoje dziecko kłamie?<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEOfoy9tCl3-PQgx50fPdSEC1QuG4_lcw0RloACg2KOs_JTfdTIiulG4yjA4vqe7gYJf99wxuwVIZQupSIlQwWBRnEhuJNJ-socqec4JU5xeAVpSgMPX9HsmWHTiRRQw5MBSsicxtmR1w/s1600/freestocks-org-470417.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="kto jest odpowiedzialny za kłamstwo twojego dziecka" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEOfoy9tCl3-PQgx50fPdSEC1QuG4_lcw0RloACg2KOs_JTfdTIiulG4yjA4vqe7gYJf99wxuwVIZQupSIlQwWBRnEhuJNJ-socqec4JU5xeAVpSgMPX9HsmWHTiRRQw5MBSsicxtmR1w/s640/freestocks-org-470417.jpg" title="Dlaczego twoje dziecko kłamie?" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Photo by <a href="https://unsplash.com/photos/kmcl6-RSBdw?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; text-decoration-skip: ink; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">freestocks.org</a><span style="background-color: whitesmoke; color: #111111; font-family: , "blinkmacsystemfont" , "san francisco" , "helvetica neue" , "helvetica" , "ubuntu" , "roboto" , "noto" , "segoe ui" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; white-space: nowrap;"> on </span><a href="https://unsplash.com/?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; text-decoration-skip: ink; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Unsplash</a></td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal">
Dzieci oszukują. Mniej albo bardziej. Czasem kłamią jak
najęte. Nadziwić się nie możemy skąd to mają? Gdzie się tego nauczyły i po co to
robią? Tłumaczymy sobie to prawidłowością rozwojową, tak jak bunt dwulatka.<br />
<a name='more'></a>
Jakoś to chcemy sobie wytłumaczyć, ponieważ ostatnią rzeczą byłoby przyznanie
się do winy. To dorosły jest tym, który
uczy dziecko kłamać. Czasem niepostrzeżenie, czasem w dobrej wierze, a czasem z
premedytacją. Ty tak nie robisz prawda?<o:p></o:p></div>
<h3>
1. Fenomen świętego Mikołaja</h3>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Czemu tak się wkurzamy, na reklamy ogłupiające nasze dzieci,
kiedy robimy to samo?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Czemu wciskamy takie kity, o tym, jak to on jedzie do nas z
Laponii, ale bez przesady, za dużo pieniążków to on nie ma, bo musi obdarować
wszystkie dzieci. Jedno jest pewne od początku grudnia siedzi za oknem i
podgląda, i notuje wszystkie wpadki, może przynieść rózgę. Dziecko widzi
pięćdziesięciu dwóch Mikołajów w różnych centrach handlowych, na ulicy, w
przedszkolu i na filmach. Jeśli myślisz, że dziecko ładnie się bawi i nie
zwraca uwagi na to co się dzieje na ekranie, kiedy ty oglądasz Listy do M to
pozdro. Przedyskutuje taki malec sprawę z kumplami w przedszkolu i za Chiny
ludowe mu się nie zgadza: no jak to Patryk dostał zestaw lego za siedemset, a
mi mama mówi, że Mikołaj nie ma pieniążków? A Zosia dostała tylko rajstopy i
czekoladki? Jak to?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Zastanawiam się dlaczego nie pójdziemy po rozum do głowy?
Chyba bardziej wychowawcze i pozytywne jest przyznanie się do prawdy. Niech
dziecko wie, że robimy sobie prezenty z miłości, opowiedzmy tę historię
prawdziwą o świętym, który pomagał potrzebującym, a nie doskonałym. Czemu nie
możemy włączyć malucha w przygotowywanie prezentów dla babci, dziadka? Zapewniam,
że jako babcia bardziej bym się ucieszyła z pierniczka ozdobionego przez wnuka,
niż z kolejnych kapci. Zniknie też problem kiedy jest ten właściwy wiek, żeby
dziecko uświadomić: sory memory, Mikołaj nie istnieje.<o:p></o:p></div>
<h3>
2. Fenomen policji, albo Baby Jagi </h3>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Celują w tym dziadkowie, chociaż niektórzy rodzice też
się łapią. Znacie to:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Jak będziesz sypał piaskiem na inne dzieci, to przyjdzie
pan policjant i będziemy mieli kłopoty. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Do tych wychowanych w tradycyjnej rodzinie przyjdzie Baba
Jaga, która zawsze czai się gdzieś za rogiem i bez ceremonii zabierze
delikwenta w siną dal. Matka zostanie sama. Jak palec.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Czasem też rodzic upatrzy sobie jakiegoś przechodnia, który
wykonuje podobne usługi (zaraz cię ta pani zabierze jak będziesz płakać), albo
pani w kasie, o ta, to nawet o nazwisko nie zapyta, od razu do wora.<o:p></o:p></div>
<h3>
3. Fenomen wspaniałej rodziny</h3>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Kłócicie się jak wszyscy, obrażacie, nie odzywacie do
siebie, ty popłakujesz po kątach, a twój mąż wali w klawiaturę tak, że umarli
coraz bardziej niespokojni. Normalka. Ale jak dzieciak zapyta czy nie jesteś
przypadkiem smutna to od razu usłyszy:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- nie nie jestem smutna, coś mi do oka wpadło<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Nawet nie wiesz, że dziecko ma czułki jak ślimak i takie
sytuacje na kilometr wyczuwa. Gorzej, gdy słyszy zza ściany, że masz tego
dosyć, że niech się wyprowadzi, że takiego debila nie widziałaś, a ty z
uśmiechem:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- nie nie kłóciliśmy się, nie jestem zła na tatę, wydaje ci
się kochanie<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Po czym dzwonisz do Baśki i opowiadasz ze szczegółami co
się wydarzyło, albo nie wydarzyło. Dziecko twoje nie jest w ogóle
zainteresowane tą rozmową, pięknie się
bawi klockami.<o:p></o:p></div>
<h3>
4. Fenomen teściowej</h3>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Nienawidzisz jej z całego serca, w każdej kłótni to wyrażasz
dosadnie, cała kamienica wie kim jest ta kobieta i dlaczego trzeba się trzymać
od niej z daleka. Jak ma do was przyjechać, to tydzień przed masz migrenę i
bostonkę i jelitówkę. Gotujesz czarna polewkę i sprzątasz z nadzieją, że wyłoży
się na lśniącej podłodze i jak nie złamie nogi to przynajmniej solidnie się
potłucze. Zasłużyła. Wkurza cię,że dziecko twoje jak ten Brutus cieszy się z
jej przyjazdu, że będzie siedzieć u niej godzinami na kolanach, że będzie z nią
chodzić na spacery, że ona będzie go usypiać, opowiadać bajki. Ona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Myślisz, że dziecko nie widzi twojego zachowania, że nie
słyszy tego co mówisz, nawet jeśli mówisz tylko do siebie. Myślisz, że słyszy
tylko:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Jak dobrze, że mamusia do nas przyjechała, czekaliśmy,
ciasto specjalnie upiekłam.<o:p></o:p></div>
<h3>
5. Fenomen pieniążków</h3>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Nie mówisz dziecku, że nie kupisz mu tego samochodu, bo ma
ich tysiąc pięćset i taką właśnie podjęłaś decyzję. Mówisz raczej:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Mamusia nie ma pieniążków, jak będzie miała więcej to ci
kupi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Czasem działa, czasem nie, ale dziecko widzi, że różne inne
rzeczy kupujesz, że jak nie masz kasy to płacisz kartą, słyszy jak opowiadasz,
że jesteś zakupoholikiem, że nie przejdziesz spokojnie koło promocji. Mały jest nie rozumie.<o:p></o:p></div>
<h3>
7. Fenomen telefonu, domofonu</h3>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Jak dobrze, że są takie urządzenia. Kiedy dzwoni któryś z
nich zawsze możesz poprosić:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- jak to Hanka, powiedz, że mnie nie ma w domu, że
wyjechałam na wyprawę w Himalaje i wrócę za pół roku co najmniej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- To nie Hanka, to
Błażej<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Aha, to w takim razie powiedz, że miałam wypadek, obie
ręce złamane, nie mogę pisać na komputerze, nie nic nie mogę w ogóle.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Każdy szanujący się rodzic ma jakieś kłamstwo na sumieniu.
Zwłaszcza jeśli działa. Ja wykorzystałam do tego Sanepid, opowiadając dzieciom,
że jak nie posprzątają to on, ten Sanepid przyjdzie i będzie masakra. Niestety
zadziałało tylko za pierwszym razem, bo ten cholerny Sanepid nie przyszedł,
więc posprzątały na marne.<o:p></o:p></div>
<span style="font-family: "calibri" , "sans-serif"; font-size: 11.0pt; line-height: 115%;">A ty co masz na sumieniu?</span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com36tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-30467381691425430762017-12-05T01:34:00.000-08:002017-12-05T01:34:22.202-08:00Jesteś takim ojcem?<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQJ7IFS6ArsbMn7ZqlZetsQ5YJuT99bvVLggrbK1CBlzRw6K_AjdmNkX1jLWAI76EqJ4O7uYxDOjnabqW1EPyy_gL_QKlaHswIgFzJSzeGlRyOaeEHGD6uKhItLq90V1B1yKmPd_5qxZI/s1600/florian-klauer-147.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="ojcostwo trudna sztuka" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQJ7IFS6ArsbMn7ZqlZetsQ5YJuT99bvVLggrbK1CBlzRw6K_AjdmNkX1jLWAI76EqJ4O7uYxDOjnabqW1EPyy_gL_QKlaHswIgFzJSzeGlRyOaeEHGD6uKhItLq90V1B1yKmPd_5qxZI/s640/florian-klauer-147.jpg" title="jakim jesteś ojcem-test" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Photo by <a href="https://unsplash.com/photos/GG0jOrmwqtw?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; text-decoration-skip: ink; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Florian Klauer</a><span style="background-color: whitesmoke; color: #111111; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; white-space: nowrap;"> on </span><a href="https://unsplash.com/?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: whitesmoke; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; text-decoration-skip: ink; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Unsplash</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
Cała uwaga świata skupia się na matkach. Te wszystkie poradniki, okraszone uroczymi fotami bobasków są skierowane do kobiet. Może to i jest marketingowe, wiadomo, że facet nie będzie czytał głupot napisanych przez mądralińskie baby, które wiedzą wszystko na każdy temat. Kobiety mają filtr, chłoną wszystko, potem odrzucają plewy – ale jedno jest pewne: kobieta się zapozna, więc zakupi. Ojciec pojawia się w sytuacji okołorozwodowej, kiedy zaczyna się walka. Nie, nie o dziecko to walka, choć tak może wyglądać. Sięgam po pierwszą z brzegu gazetę i czytam te łzawe historie o porwaniach rodzicielskich, o alimentach, o złych ojczymach i matkach wariatkach. To taka ma być rola taty w życiu dziecka???<br />
Ten przydługi wstęp prowadzi do listy ojcowskich przewinień. Jeśli zaliczyłeś wszystkie , a twoje dziecko jest już dorosłe - nie ma dla ciebie ratunku. Jeśli jednak twoje dziecko ma lat kilka lub kilkanaście – jeszcze nie wszystko stracone. Uwaga zaczynamy:<br />
<h3>
1. Nie ma cię </h3>
Całkiem i absolutnie czyli jesteś marynarzem, jeździsz w dalekie trasy, wracasz na dwa dni w miesiącu. Nie nazywaj siebie ojcem, bo nie można nim być przez telefon. Co z tego, że zawsze po powrocie idziemy na zakupy, co z tego, że markowe ciuchy, markowe zabawki i gadżety? Tato – nie każda praca jest dla ciebie, jeśli priorytetem nie jest rodzina i dzieci – sorry, ale tłumaczenie mi, że robisz to właśnie dla nas jest idiotyczne.<br />
Nie ma cię dla mnie – czyli fizycznie jesteś, ale masz masę rzeczy do zrobienia, książek do przeczytania, spraw do załatwienia, spotkań do odbycia. Musisz także odpocząć, odreagować. No tak, przecież w sobotę chodzimy razem na spacer, a w niedzielę bawimy się klockami. Naprawdę myślisz, że to wystarczy? Wkurza cię, jak dzieciak ze wszystkim leci do matki chociaż jesteś obok? (czasem wkurza, czasem cieszy, kiedy np.: możesz spokojnie siedzieć w kiblu i nikt się nie dobija i nie wyje pod drzwiami). Leci do matki bo gdzie ma lecieć – do obcego faceta???<br />
<h3>
2. Nie widzisz mnie </h3>
Wiesz, że masz dziecko i wiesz też, że przyjdzie taki czas, kiedy będziecie razem robić różne rzeczy, jak na amerykańskich filmach. Kiedyś. Teraz nie, jeszcze jest za mały, ślini się, wali w pampersy, nie wiadomo co tam mamrocze w swoim języku, beczy co chwila. Teraz jest czas, żeby matka się nim zajęła, jak podrośnie będziecie chodzić na ryby, budować domek na drzewie, jeździć na biwaki. Naprawdę będziecie? Idź do mamy mówisz tymczasem, nie ja nie wiem jak to się robi, zapytaj mamę,nie przeszkadzaj, mama wróci to ci wytłumaczy.<br />
<h3>
3. Krzyczysz </h3>
Nie chcesz wychować maminsynka, więc reagujesz ostro na każde przewinienie. Dzieciak musi czuć respekt, przecież go nie bijesz. Nie można pozwolić, żeby ci wszedł na głowę, jak matce. Tylko zamruga, podkówkę zrobi, a ta już leci, przytula, pociesza. Nosz kurde.<br />
<h3>
4. Jesteś nieomylny </h3>
Budujesz autorytet, wiesz wszystko, może i się czasem pomylisz, ale przecież nie możesz się przyznać do błędu, bo co sobie o tobie pomyśli? Zawsze ktoś inny jest odpowiedzialny za twój błąd. Nie wlazłbyś kotu na ogon, gdyby nie stał ci na drodze,kupiłbyś wszystko z listy, gdyby ta baba ze sklepu cię nie zagadała, pomógłbyś w matematyce, gdyby kolega nie zadzwonił z arcyważna sprawą, naprawiłbyś tą ciuchcię, gdyby nie okazało się, że to takie gówno, że rozsypało się w rękach. Kto to kupił w ogóle?<br />
<h3>
5. Śmiejesz się ze mnie</h3>
Kiedy się bardzo staram i nie uda się słyszę twój śmiech, kiedy mówię o swoich pomysłach, planach na przyszłość, kiedy dzielę się swoimi marzeniami słyszę od ciebie: ty mały głupolku, nie zostaniesz kosmonautą, tylko wielcy ludzie zostają noblistami, nie nadajesz się do tego, jesteś za mały, za głupi, weź się za lekcje. Kiedy byłem mały też się śmiałeś jak mi się nie udawało, nieraz nawet przy gościach, przy obcych ludziach opowiadałeś jaka ze mnie niezdara.<br />
<h3>
6. Nie uczysz mnie</h3>
Nie pokazujesz mi , nie robimy nic razem. Nie uczysz przybijać gwoździ, więc dlaczego tak się denerwujesz, że nie umiem? Nie naprawiamy razem mojego roweru – skąd mam wiedzieć gdzie jest piasta? Słyszę, jak opowiadasz koledze, że ja to jestem jak baba, że nie mam żadnych technicznych zdolności – skąd mam je mieć się pytam?<br />
<h3>
7. Zawsze wiesz lepiej </h3>
Wiesz co ja myślę, co ja sobie wyobrażam, czego chcę w życiu. Nie wiem skąd to wiesz, bo nie rozmawiasz ze mną, nie słuchasz tego co mówię – słuchasz a nie słyszysz, nie próbujesz mnie zrozumieć, zanim coś powiem, ty już masz diagnozę. Zawsze jest dla mnie niekorzystna. Tak, nie znam życia, nie mam doświadczenia, nie wiem, nie umiem, ale skąd wiesz, że na niczym mi nie zależy, że nie chcę się nauczyć, że nic nie chcę zrobić, że tylko bym siedział przed komputerem i rąbał w te przygłupie strzelanki?<br />
Jesteś takim ojcem?
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-19478997765539731812017-11-27T11:07:00.001-08:002017-11-27T11:09:31.762-08:00Co kupić dziecku na gwiazdkę?<span style="font-size: 18px !important;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVxlX2v9m2W8ViCcs6xe1rJhUlgyED4WUE1YeWCR8AHmreD_o4Vt-0ihQfGsucDaSIresTnTkknsn5Kbtylh-_wU0lvFXiGtqP0UXXt64zATUtHGV9r7Y0UFrgy3TKZCwNy-YExbQusuo/s1600/chris-benson-411764.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="pomysł na prezent dla dziecka" border="0" data-original-height="1069" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVxlX2v9m2W8ViCcs6xe1rJhUlgyED4WUE1YeWCR8AHmreD_o4Vt-0ihQfGsucDaSIresTnTkknsn5Kbtylh-_wU0lvFXiGtqP0UXXt64zATUtHGV9r7Y0UFrgy3TKZCwNy-YExbQusuo/s640/chris-benson-411764.jpg" title="co kupić dziecku na gwiazdkę?" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Photo by <a href="https://unsplash.com/photos/IV17FOQnwcE?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: #f2f2f2; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; text-decoration-skip: ink; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Chris Benson</a><span style="background-color: #f2f2f2; color: #111111; font-family: , "blinkmacsystemfont" , "san francisco" , "helvetica neue" , "helvetica" , "ubuntu" , "roboto" , "noto" , "segoe ui" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; white-space: nowrap;"> on </span><a href="https://unsplash.com/?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: #f2f2f2; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; text-decoration-skip: ink; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Unsplash</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
Święta, urodziny, spotkania rodzinne. Idziemy z kwiatami dla pani domu, butelką dla pana, a jeszcze coś dla dziecka/dzieci. Dobra, to kupimy w kiosku po drodze, albo w kwiaciarni. Figurkę reniferka. Dziecko na pewno się ucieszy, one cieszą się z byle czego przecież. Podpowiedzieć ci z czego ucieszą się bardziej?<br />
<h3>
Żywe zwierzę </h3>
Jakby udało się pozyskać jeża, to wygrałeś. Będziesz ulubionym wujkiem. Nie, taki spod kół, lekko płaski i mało ruchliwy nie może być. Jak nie znajdziesz jeża może być szczeniaczek (najlepiej Amstaf albo york), w najgorszym razie chomik, lub królik miniaturka (dorasta słusznych rozmiarów – wspaniały kompan dla dzieci). Rodzice mogą się krzywić, ale oni nie zawsze wiedzą co jest dobre dla dzieci. Przecież zwierzątko uczy odpowiedzialności, a poza tym ono kocha. To co z tego, że maluch ma trzy lata? Wcześnie trzeba bratać się z przyrodą.<br />
<h3>
Sanki, narty, jabłuszko</h3>
Pamiętasz jak z dzieciakami śmigaliście z górki? Na sankach albo całkiem na tyłku. Mega zabawa, do domu się wracać nie chciało. Koniecznie zakup dla znajomego szkraba – niech się uczy. Hm, śniegu może nie być na nizinach, ojejku, to po domu pojeździ. Rodzice odetchną, będą ci dziękować.<br />
<h3>
Pluszak </h3>
Wiadomo, dzieci uwielbiają pluszaki, że rodzice się krzywią? Weź, nie żartuj. Zapoluj na borówkę Bożenkę w biedronce, czy jak jej tam, będzie szał.
Puzzle
Osiem tysięcy części, będzie na lata. Dla całej rodziny bliższej i dalszej. Po piętnastu latach dadzą komuś innemu, w ten sposób uszczęśliwisz masę osób.<br />
<h3>
Zabawka, która gra i świeci </h3>
Albo raczej daje po gałach i urządza nieprawdopodobny rejwach. To tygrysy lubią najbardziej. W ogóle kilka takich. Zwróć uwagę, czy da się wyłączyć czy też musi wygra się cała. Drugą opcję bierz. Jak nie lubisz dzieciaka za bardzo, nie kupuj baterii – ubaw po pachy.<br />
<h3>
Ubrania </h3>
Dzieci uwielbiają dostawać sweterki, albo śniegowce, albo sukieneczki różowe i falbaniaste. Ich matki jakoś mniej, nie wiem, czy wynika to z zazdrości? W końcu chcesz sprawić radość małej modelce, nie jej mamusi. Nie zastanawiaj się nawet.<br />
<h3>
Gra planszowa </h3>
Taka wieloosobowa, niech spędzają czas razem. Że tata jeździ na Tirach, a mama wraca późno? Czy to twój problem? Niech się zainteresują swoim potomstwem, i jego prawidłowym rozwojem. Ty zrobiłeś co mogłeś.<br />
<h3>
Zabawka edukacyjna</h3>
Zapytaj w sklepie o najbardziej edukacyjną ze wszystkich. Nie ważne dla jakiego wieku, do literek to dziecko kiedyś dorośnie, teraz najwyżej sobie pobada buzią, też dobrze, taka sensoryczna stymulacja.<br />
<h3>
Słodycze</h3>
Dużo słodyczy. Wiem, wiem, rodzice zabraniają, pewnie dlatego, że sami pokątnie pożerają biednym dzieciom. Przypominam zasadę: Dziecko masz uszczęśliwić nie matkę i ojca. Podpowiem ci, że jak wręczysz dziecku prezent zacznij rozmawiać z rodzicami o jakichś emocjonujących rzeczach. Przygotuj sobie wcześniej:<br />
- A słyszeliście, że ta z trzeciego, co była z naszym Markiem pokazuje się z takim rudym? Chyba trzeba mu powiedzieć?<br />
Jak się wkręcą, zapomną sprawdzić co jest w torebce, przejdziecie do salonu, dziecko w tym czasie wszystko pochłonie. O to jestem spokojna. Że może mieć potem niestrawność? No coś niech ma z tych świąt.<br />
<h3>
Podróba </h3>
Jak już naprawdę nic nie znajdziesz, albo kasy ci szkoda, kup jakąś chińską podróbę lego, albo kucyka Pony lub co tam jest na topie. Zapytasz na bazarku, powiedzą ci. Najwyżej dziecko więcej czasu poświęci na montaż. Ale jakie to rozwijające. Co jest fajnego w klockach, które zawsze pasują? Nuda. A tego byśmy nie chcieli. Ma być radość, fajerwerki i iskierki w oczach co nie?
</span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-55996416128361875122017-11-22T11:46:00.001-08:002017-11-22T11:50:04.769-08:00Nie lubisz świąt? No coś ty?<span style="font-size: 18px !important;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9OaF7vWd4LbVH7Wuig_J8Z8RpGaT2XnVyjcdwix04O8ve_QifRI9vq7KtON7I2nil6X_Gw2JaX2Tc-13i996SS7swtmhSqH1mMzkrjUwcvVEQYlq6clUoSCX3r_PxoHUirNPpUgON72k/s1600/ben-white-170547.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="szopka, święta, " border="0" data-original-height="1068" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9OaF7vWd4LbVH7Wuig_J8Z8RpGaT2XnVyjcdwix04O8ve_QifRI9vq7KtON7I2nil6X_Gw2JaX2Tc-13i996SS7swtmhSqH1mMzkrjUwcvVEQYlq6clUoSCX3r_PxoHUirNPpUgON72k/s640/ben-white-170547.jpg" title="Nie lubisz świąt? No coś ty?" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Photo by <a href="https://unsplash.com/photos/oAU4YHeMFSI?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: #f2f2f2; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; text-decoration-skip: ink; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Ben White</a><span style="background-color: #f2f2f2; color: #111111; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; white-space: nowrap;"> on </span><a href="https://unsplash.com/?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: #f2f2f2; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; text-decoration-skip: ink; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Unsplash</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
Przeginka, przeginka i jeszcze raz przeginka - dlatego nie lubimy świąt. Zwłaszcza tych grudniowych. Zaczyna się już w listopadzie.<br />
<h3>
Internety</h3>
Huczą od przypominania, że święta idą. Kto ma konto na insta wie o co chodzi, zaraz jak zakończymy foty dyni i wrzosów zaczyna się naparzanie światełkami choinkowymi, prezentami, fotami dzieci w strojach elfów, fotami elfów w strojach reniferów i tak wkoło. Nastrój, świeczki i udawana radość.<br />
<h3>
Czy umyłaś już okna?</h3>
To w pracy. Wszystkie kobiety pytają codziennie jak stoisz ze sprzątaniem? czy okna umyłaś? dywany wyprałaś? W sklepach ciągle wpadasz na cudowne płyny i magiczne ściereczki, które ci umyją, wyczyszczą, wszystko w promocji. Szkoda, że bez ciebie tego nie zrobią. A jak ty nie masz bielutkich firanek, bo nie masz w ogóle firanek? A jak ty nie będziesz nabłyszczać swoich paneli imitujących stary dąb sonoma?<br />
<h3>
A prezenty? czy już wszystkie kupiłaś?</h3>
A gdzie? A co? A promocja była? Nie można wejść do sklepu po tonik, bo ludzie kłębią się jak dżdżownice w kompoście. Uwijają , żeby obkupić całą rodzinę w przedmioty, żeby broń Boże o nikim nie zapomnieć. Bo święta. Bo to taki jeden dzień w roku. Najgorzej mają dzieci, bo tu już nie ma litości, zostaną obsypane pakunkami, nawet jak mają trzy miesiące i nic z tego nie kumają, nie ważne. A przedtem jeszcze molestują te dzieciaki listami do świętego Mikołaja, który wrogo obserwuje z niebiosów i skrupulatnie notuje wszystkie przewinienia.<br />
Gdyby nie reklamy, co byś kupił dzieciom na gwiazdkę? No super, że telewizja rozwija i pokazuje trendy.<br />
<h3>
W tym roku u ciebie grzybowa czy barszczyk?</h3>
Bo wiesz, dwanaście potraw to minimum. Siedź teraz i wymyślaj człowieku, kombinuj, żeby było po staropolsku, albo kuchnia fusin, byle nie molekularna, bo nie dasz rady. Jak już wymyślisz, to leć na zakupy, gotuj, piecz. nie ważne, że nikt tego nie zniesie i po zupie, ewentualnie małej rybce, macie dość. Ale musisz koniecznie wszystkiego spróbować. Najwyżej wyjdzie uszami.<br />
<h3>
Dlaczego w biedronce ludzie tratują się wózkami?</h3>
Bo jeszcze trzeba pół tony cukru, osiem zgrzewek kokakoli, a śledzie w promocji - o, to kupmy pięć kilo, bo w śmietanie, w oleju, w occie i w czym popadnie, no i koniecznie tonę mandarynek, a jeszcze karp. Co niedobry, bez karpia nie ma świąt.<br />
<h3>
Opłatek </h3>
Ja mieszkam akurat w mieście bardzo tradycyjnym, gdzie po opłatek nie idzie się do kościoła, on przychodzi do domu. Razem z organistą z parafii. Jestem wierząca, opłatek rzecz normalna, ale ten organista przychodzi zawsze nie w porę, zawsze wtedy, kiedy nie mam drobnych, a zwyczaj każe odwdzięczyć się za fatygę. Bywa też tak, że czekam do za pięć dwunasta i nie wiem, czy już był i mnie nie było? Poczekać jeszcze czy kupić w kościele? Znowu stres.<br />
<h3>
Spotkania wigilijne czyli tak zwany śledzik</h3>
Jeśli pracujesz w kilku miejscach, albo zapraszają cię na takowe spotkania - to słabo. Tydzień przed świętami tych śledzików jest masa, wszędzie potrawy wigilijne w ilościach hurtowych. Pyszne, pewnie, że pyszne, ale jak siadasz do kolacji 24 grudnia, to nie możesz patrzeć na pierniki, na śledzie, na pierogi, kutię. A tak czekałeś. Cały rok. Nawet kompot z suszonych owoców już robią w kartonie. Do tego dzielą się z tobą opłatkiem. Wiesz, że niewierzący, wiesz, że mają w dupie, ale tradycja. Kolędy śpiewają, o Bogu, w którego istnienie nie wierzą. Jak to Fisz śpiewał: <i>"tu nie ma Boga, tu jest nim on" </i>On-pieniądz.<br />
<h3>
Choinka</h3>
Być musi, nawet jak nie masz miejsca, kombinujesz co by tu? Jakie trendy w tym roku? czy na srebrno? czy może złoto i czerwień? A może słoma?<br />
<br />
Wszystko to sprawia, że w tym najważniejszym dniu masz dość, jesteś wykończona, jak zwykle pokłócisz się z całą rodziną o głupotę, a miało być tak pięknie. I jak co roku rodzi się pytanie: O co tutaj chodzi? Dodatkowy talerz dla wędrowca, który nie przyjdzie, bo drzwi zamknięte na trzy zamki, dziadek nieudolnie przebrany za Mikołaja, dzieci wyglądające czy już jest. Pierwsza gwiazdka. Kolędy z płyty. Może pasterka - bo taka tradycja. No i szkoda, że znowu nie ma śniegu.
</span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com41tag:blogger.com,1999:blog-7691636369490321113.post-60455431245190238282017-11-16T12:56:00.002-08:002017-11-16T12:56:56.248-08:00Jak dobrze mieć dziadków- tekst bardzo przewrotny<span style="font-size: 18px !important;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCi82yWoyWXwl8LElMS_6TG8yGiFBcepCLZJSUsA5cRprBARzDrbFdOqdtKCJPYNAQLy9QbzVbkehgjSVYTtfwJYOBUpq57hW23_qgM7VHjwfsgzW-27gDuoCJjXSseCKgflfCrX6A1mY/s1600/nick-karvounis-381270.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCi82yWoyWXwl8LElMS_6TG8yGiFBcepCLZJSUsA5cRprBARzDrbFdOqdtKCJPYNAQLy9QbzVbkehgjSVYTtfwJYOBUpq57hW23_qgM7VHjwfsgzW-27gDuoCJjXSseCKgflfCrX6A1mY/s640/nick-karvounis-381270.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Photo by <a href="https://unsplash.com/photos/og_p3b9bJ7E?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: #f2f2f2; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; text-decoration-skip: ink; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Nick Karvounis</a><span style="background-color: #f2f2f2; color: #111111; font-family: , "blinkmacsystemfont" , "san francisco" , "helvetica neue" , "helvetica" , "ubuntu" , "roboto" , "noto" , "segoe ui" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; white-space: nowrap;"> on </span><a href="https://unsplash.com/?utm_source=unsplash&utm_medium=referral&utm_content=creditCopyText" style="background-color: #f2f2f2; box-sizing: border-box; color: #999999; font-family: -apple-system, BlinkMacSystemFont, "San Francisco", "Helvetica Neue", Helvetica, Ubuntu, Roboto, Noto, "Segoe UI", Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: start; text-decoration-skip: ink; transition: color 0.2s ease-in-out, opacity 0.2s ease-in-out; white-space: nowrap;">Unsplash</a></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Nie pozwól dziadkom wychowywać twoich dzieci. Czyli twoim lub twojego męża rodzicom. Pewnie powiesz: wiem, nie pozwalam, oni tylko zajmują się maluchami kiedy jesteśmy w pracy.</span><br />
</span><br />
<div style="height: 0px;">
</div>
<span style="font-size: 18px !important;">
</span>
<br />
<a name='more'></a><span style="font-size: 18px !important;"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> No pewnie, tylko 10 godzin dziennie, za to weekendy spędzamy razem. Widzisz proporcje? To dziadkowie spędzają z twoimi dziećmi cały boży dzień, a wy tylko wspólnie wypoczywacie, bo ty też musisz odreagować, naładować baterie, pooglądać odmóżdżające seriale, poobżerać się pysznościami. Dzieciaki są okropne: drą się, tłuką, zabierają sobiezabawki, nie chcą jeść, nie chcą spać. W ogóle nic im się nie podoba, są rozdrażnione, bywa, że zaliczą mały szalik (czyli atak małego szału). </span><br />
</span><br />
<div>
<span style="font-size: 18px !important;"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Z przyjemnością idziecie w poniedziałek do pracy. </span></span></div>
<span style="font-size: 18px !important;">
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Ach, ten trudny wiek. Jak skończą trzy lata (albo pięć, albo jak pójdą do szkoły) będzie lepiej. Czy aby na pewno? Wątpię. Wiesz jak wygląda dzień twojego dziecka z dziadkami? Przeważnie tak:</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> - A kto to przyszedł? Dzień dobry skarbie babciny, chodź no tu na rączki, a mama niech już idzie do tej swojej pracy – chcesz się pożegnać, ale już ich nie ma, słyszysz jak mały wyje, jak zwykle, ale babcia otula go sobą, zagaduje, rozśmiesza, niech się już tak tą mamą nie przejmuje, lepiej niech nie widzi jak wychodzisz (błąd).</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> Patrzą przez okno na ptaszki, na autka, po czym:</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> - A co ci ta mama dała na śniadanko? Fuj to w ogóle bez smaku, poczekaj bąbelku babcia tu zaraz doda magicznego proszku (czyli cukru, albo soli w zależności od potrawy), nooo, teraz pyszne, jedz malutki (błąd). Nie chcesz sam? Babunia nakarmi, mama, to tak dużo od ciebie wymaga, a ty jesteś jeszcze malutki, babcia nakarmi (błąd x2), Nie chce niunio kaszki? Poczekaj, dziadziuś zarutko poleci do sklepu, kupi bułeczkę, słodką, a jak ładnie zjesz z kakałkiem, to będzie niespodzianka, tam z szafeczki, gdzie słodyczki (błąd, błąd). No nie płacz już, dobrze, dziadziuś ma nie iść? Nie pójdzie. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- Zostań Heniu, bo nasz wnusio nie chce zeby dziadzio sedł. Do zadniuśkiego sklepu nie idzie (błąd). </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- Wiesz co? Babcia troszku posprząta, a ty sobie pooglądaj bajeczki. Mama nie kazała, ale nic mamie nie powiemy (błąd x2), a potem pójdziemy na spacerek. </span><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Ty pójdziesz z dziadkiem, a babunia ugotuje pyszny obiadek.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- O matko i córko, jak cię ta mama ubrała, nożyny zimne, uszy na wierzchu, czapki nie dała, nie nie pójdziesz na spacerek, jeszcze cię zawieje i będzie na nas, żeś się u babci pochorował (błąd). Dziadek pójdzie sam, a ty będziesz patrzył przez okienko tak? Oj co ty tak marudzisz, no już nie płakaj, wcale ten dzieciak nie umie się zabawić, nic przy tobie nie zrobię, czego oni cię uczą? (błąd) nie, tego ci nie dam, o matko, już dobrze, nie tłucz tak tą głowiną, dam ci, dam, tylko ostrożnie, rodzicom nie powiemy, bo by nas okropnie skrzyczeli, że ci takie rzeczy daję do zabawy (błąd, błąd).</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- Chodź jeść, ale może rączki umyjemy? Dobrze, dobrze, nie myjemy, później umyjemy, jak niunio powie tak? Oj, Heniu patrz co za niejadek, zupki pomidorowej nie chciał, to dalam barszczyk – a on opluł mnie całą, kotlecika podłubał, kartofelki wyrzucił, mówi, że dla ptaszków, dobrze, że surówki nie dałam, bo bym zbierała po całej podłodze. O jeny, to nie na moje zdrowie, babcia się nie nadaje do takiej roboty, patrz babcia taka chora, zjedz jeszcze łyżeczkę, a tam z szafeczki zaraz dam nagrodę (błąd x ile?). Nie zjadłeś wszystkiego, nie będzie nagrody. Dobrze, dobrze, Heniu przynieś, ale jak mama się dowie, to dopiero będzie (błąd). Nie chcesz spać? A trudno, nie śpij, najwyżej rodzicom trochę pomarudzisz, niech wiedzą jak to jest z małym dzieckiem (błąd). </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Babcia się teraz napije kawki, a ty masz swoje picie. Nie chcesz, a co chcesz? Kokolę? Ale tylko troszeczkę, bo małym dzieciom nie wolno. Pobaw się chwilkę telefonem dziadka, no alo, alo, zadzwoń do mamy, niech przyjdzie, a ja ci przyniosę w kieliszeczku małym kokoli. Patrz Heniu jak dzwoni, jak umie paluszkiem, jaki to mądrala mały. No już daj telefon to babcia da dobrego piciu piciu. Daj, bo zaraz przyjdzie pan policjant i dopiero będzie, kto cię obroni? (błąd x ile?) </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Chodź babcia weźmie na rączki, zobaczymy czy mama już jedzie? O jedzie, przytul się do babci mocno, babcia cię nie odda nikomu (błąd). </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- Ja nie wiem, dlaczego on przy was taki niedobry jest, u babci to grzeczniutki jak aniołek.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> Uwaga, post zawiera błędy wychowawcze, ile naliczyliście? </span></div>
</span>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/13884325570149143149noreply@blogger.com14